Wyklęci! Nadal Wyklęci!

Wyklęci! Nadal Wyklęci!

Żołnierze Wyklęci nadal nie mają należnego im statusu! Nadal są atakowani! Atakowana jest ich pamięć. Choć powstała „swoista moda”, żeby o nich mówić. Wiele osób chce zmienić nazwę z „wyklętych” na niezłomnych. Leszek Żebrowski mówi, co znaczy słowo „Wyklęci”. Jak trzeba je interpretować. Oni nadal są wyklinani przez duże opiniotwórcze środowiska! Kampania przeciw Żołnierzom Wyklętym – jest wznawiana!

Mało tego – pojawiają się osoby „podszywające się” pod Żołnierzy Wyklętych.

„Wszystko to, co nas dzisiaj dotyczy, wynika z ich postawy. My cały czas – dziś – wybieramy! To jest wybór między dobrem, a złem! Między tą stroną, która chciała normalnej Polski, a tą która tę Polskę niszczyła. Jeśli więc oni są dziś atakowani – to MY musimy ich bronić!”

Leszek Żebrowski

Posłuchajcie trzech części pasjonującego wykładu!

film od: Kapitano

Kibolski film! Nasz film!

Kibolski film, kibolski w treści – tak nazwał film pod tytułem: „Historia Roja” jakiś krytyk. Dodał jeszcze, że to jest kino „programowej bezmyślności”!

No i fajnie!

Kibole i to ludzie prości – dla nas jest tak: czerwonemu – kula w łeb! Bohaterom – cześć i chwała! Nasz patriotyzm jest prosty, biało-czerwony!

Bo losy naszej Ojczyzny też są proste! Była wolna, została zniewolona. Tu nie ma o czym kombinować. Nie było „dobrych” ubeków, nie było „złych” bohaterów!

Jakiś „dyplomowany filmoznawca” pisze, że Historia Roja pokazuje Polaków dobrych, jako „posągowych” a złych jako podłych i pozbawionych wszelkich racji.

Oprawa kibiców Śląska Wrocław

Filmoznawca…

Panie filmoznawco – *** na pański dyplom! Jesteś pan „po czerwonej stronie” i powinieneś dostał kulę w łeb. Oczywiście w sensie intelektualnym, a nie fizycznym, bo my już wyszliśmy z lasu. My – Polacy – budujemy naszą Polskę bez takich jak pan.

Wy, lewacy z krytyki politycznej powinniście być z Polski wywaleni bez prawa powrotu!

Szanownym Kibolom, moim Czytelnikom, przypominam że to krytyka polityczna zaprosiła niemieckie lewackie bojówki antifa – na Marsz Niepodległości w 2011 bodaj roku.

„Polska dla Polaków!” – Kibole o tym wiedzą!

Wy – jesteście zdrajcami!

Film Jerzego Zalewskiego może się podobać jednym i nie podobać drugim. Nie ma z tym problemu. Każdy może krytykować, wyjść po pięciu minutach. Nie ma sprawy…

Ale pan, panie „filmoznawco” nie krytykuje filmu!

Pan krytykuje Polaków za to, że byli, są i będą Polakami!

Przeklęta nasza tolerancja! Zamiast powiesić was – czerwonych na latarniach – pozwalamy wam publikować!

Wszystkim wspaniałym młodym ludziom, którym – z potrzeby dobrego serca – zdarza się zafascynować lewackimi poglądami – pragnę uświadomić, że:

Lewactwo nie ma ojczyzny, nie zna takiego pojęcia!

Nie ma Boga! Nie ma Wiary! Nie ma zasad, honoru! Lewacy chcą tylko i wyłącznie psuć świat. Tylko i wyłącznie!

Brońmy się przed tym! Oglądajmy „kibolskie filmy”! Myślmy jak Kibole!

Nieoficjalny pokaz filmu „Historia Roja” odbył się w trzystu osobowym gronie kibiców, w styczniu, podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Po pokazie powiedziałem reżyserowi, Jerzemu Zalewskiemu – „Mam wrażenie, że czerwoni nadal boją się Roja” I tak się właśnie dzieje.

„Filmoznawca” nazywając ten film „kibolskim” wyświadczył nam i filmowi przysługę. Mamy „nasz” własny film! Patrzmy na świat bez szarości, jak jego bohaterowie i jak Kibole.

Inny publicysta, Jan Tomkowski na łamach portalu PolskaCanada zamieścił recenzję pod tytułem:

„Żołnierze Nieśmiertelni”

(Nazajutrz po premierze „Historii Roja” Jerzego Zalewskiego)

Ten film miał nigdy nie powstać. Sześć lat czekania, zbierania pieniędzy na produkcję, pukania do drzwi, za którymi siedzą nie zawsze życzliwi urzędnicy, zniechęciłoby każdego. Nie od dziś wiadomo, że niezależność twórcy filmowego, działającego w systemie dotacji, jest względna. Rękopis chowany niegdyś do szuflady, można ostatecznie pokazać znajomym albo umieścić w internecie. Niedokończony film wędruje na półkę i prawie nic z tego nie wynika – poza legendą oczywiście. Sześć lat to bardzo dużo – starzeją się aktorzy, umierają montażyści, ulatnia się twórcza energia, emocje opadają. Dochodzi do głosu zwątpienie…

Tym, co nigdy nie rezygnują, czasem się udaje – jak Jerzemu Zalewskiemu, który nie poddaje się chyba nigdy, którego upór i odwaga skłaniają do podziwu, ale i pomnażają liczbę wrogów.

„Historia Roja” trafia w swój czas, bo o żołnierzach niepodległościowego podziemia walczących po 1945 roku wreszcie można mówić otwarcie i uczciwie. Trwają spory wokół określenia Żołnierze Wyklęci, bo przecież „wyklęci” – ale przez kogo? Przez komunistów, którzy zabijali ich w ubeckich więzieniach, zakopywali w dołach na śmieci, a potem starannie zacierali pamięć o ich losach. Żołnierze Niezłomni? Tak, oczywiście, choć niezłomność też pojmować można rozmaicie

A może – jak proponuje jeden z bohaterów filmu – Żołnierze Nieśmiertelni? (Bo jeśli będzie kiedyś Polska, to znaczy że byliśmy Nieśmiertelni).

Stało się.

„Historia Roja” to bardzo polski film, nieczytelny chyba nie tylko dla cudzoziemca, ale jeszcze trudniejszy dla tych wszystkich, którzy gotowi są czerpać wiedzę o przeszłości z podręczników dawnych i nowych, lecz równie zakłamanych. Bo jest w filmie Jerzego Zalewskiego i „Wesele”, i „Pan Tadeusz”, i „Reduta Ordona”, i „Dziady”, i oczywiście „Wilki” Zbigniewa Herberta. Jest również mnóstwo gestów i wyzwań polemicznych pod adresem szkoły polskiej, a zwłaszcza dawnego Andrzeja Wajdy. Bo wszystko wyglądało może inaczej niż w „Popiele i diamencie”, „Kanale” czy nawet „Weselu”?

Tak, bohaterom witającym kolejny rok w lesie, trwającym w ukryciu, w stanie oblężenia, życie przechodzi jakby obok. Już nie będą lekarzami, inżynierami, agronomami… Nie zaznają radości życia rodzinnego, nie będą patrzeć, jak dorastają ich dzieci. Ktoś powie, że życie za cenę kompromisu, a nawet życie niewolnika, też jest coś warte – może nawet więcej niż godna śmierć?

Chyba że ktoś ma odwagę myśleć o nieśmiertelności…

Zabić ich mogła tylko rozpacz, sugeruje Zbigniew Herbert. Rozpacz i bezgraniczna samotność. Czy zabiła?

Zmartwychwstali przecież, a nawet doczekali sprawiedliwości ludzkiej, która różni się często od sprawiedliwości boskiej. To warto podkreślić i w kontekście „Historii Roja” – filmu, który nabrał tylu niespodziewanych odniesień do współczesnej rzeczywistości. W historii sprzed ponad półwiecza słyszymy bowiem echa dzisiejszych sporów i wyłaniają się te same widma.

Ważny, wspaniały film.

Cieszę się, że Jerzy Zalewski, spychany przez wiele lat na margines, doczekał premiery w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej, z czerwonym dywanem, szampanem i tłumami oblegającymi kino.

To mu się od dawna należało.

.Jan Tomkowski

 

film od: LechiaKarwiny

Kibicowski film już na ekranach!

Kibicowski film już na ekranach! Kibicowski – bo patriotyczny! „Nasz” film bo też, jak podkreślał reżyser – kibice pomogli mu i duchowo i materialnie w procesie produkcji. Byłem na filmie, na premierze nieoficjalnej – właśnie dla nas kibiców podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Widziałem, ale dziś idę jeszcze raz! Chodźcie też!

4 marca 2016 roku, po 6 latach wyczekiwania i walki z cenzurą oraz „wrogimi elementami”, na ekrany kin wchodzi pierwszy, film o Żołnierzach Wyklętych – „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”.

Właśnie z powodu 6-letniego aresztowania filmu pokażmy wszystkim jego wrogom, jak wielu z nas chce ogladać prawdziwe, polskie filmy o polskich bohaterach, szczególnie o bohaterach Wyklętych. Jak bardzo chcemy wychodzić z kina dumni z naszych bohaterskich obrońców.

„Historia Roja” jest opowieścią o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu ps. „Rój”, młodszym bracie Romana Dziemieszkiewicza ps. „Pogoda”, dowódcy oddziału Narodowych Sił Zbrojnych w czasie okupacji niemieckiej, a potem w czasie okupacji sowieckiej. Po śmierci „Pogody” w 1945 r. z rąk żołnierzy sowieckich, „Rój” kontynuuje jego walkę, najpierw jako żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, aż do 1951 r., kiedy ginie w obławie KBW i LWP – 13 kwietnia, we wsi Szyszki na Mazowszu. Przez te lata jest postrachem komunistów na Mazowszu, staje się postacią legendarną, uosobieniem walki z sowieckim okupantem.

film od: Historia Roja – oficjalny kanał filmu

Leszek Żebrowski w telewizji publicznej!

Leszek Żebrowski w telewizji publicznej!

Najpierw kilka słów – wybaczcie – ode mnie. Jest 1 marca 2016 roku, godzina 21:12 -dwaj chuje w TVN robią sobie jaja z Żołnierzy Wyklętych. Nie znam ich nazwisk, bo słyszę tylko co mówią z okien sąsiada. Jednak na podstawie tego co mówią, uważam że warto im splunąć pod nogi. Nie w twarz, bo oni twarzy nie mają!

Komuchy nie mają Ojczyzny! Oni przypadkiem mieszkają w Polsce i trzeba ich wygonić!

Szanowni, Drodzy Kibole!

Ebać TVN!

A teraz przechodzimy do tematu…

Nie chodzi tu o sensację, że naszego wspaniałego historyka, naszego Gościa Honorowego i prelegenta Patriotycznych Pielgrzymek Kibiców na Jasną Górę – zaproszono do publicznej po raz pierwszy od dwudziestu kilku lat! Nieważne! Coś się jednak zmieniło i żaden KOD tego nie odwróci!

Polecam Wam te osiem minut wywiadu Leszka Żebrowskiego, bo jest to zwarta i bardzo konkretna wypowiedź. Krótko i na temat, jak to się mówi:-)

Wiele lat pracy naukowej i popularyzatorskiej Leszka Żebrowskiego nie da się oczywiście ująć w kilku minutach, ale na pewno zachęci Was do słuchania innych jego wykładów.

Poniżej kilka linków, polecam dla tych, którzy jeszcze Pana Leszka nie znają.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Poniżej też kilka celnych wypowiedzi, świadczących o publicystycznych talentach Leszka Żebrowskiego:

  • A czym my się dzisiaj zajmujemy? Towarzyszką Blidą. Powstała komisja w tej sprawie i idą miliony złotych. Na towarzysza Kalisza, który jest coraz szerszy, bo trzeba było pić wodę i jeść paluszki na komisjach. A dzisiaj postkomuna wrzeszczy, że ekshumacje na Łączce kosztują. Trzeba było zrobić to, co postulował Jan Olszewski w 1992 roku – opodatkować komunę, by zapłacili za to, co ukradli przez ponad pół wieku.
  • Dziwnym trafem dzieje się jakoś tak, że bezpieka traktowana jest – nadal, a szczególnie po dojściu obecnej koalicji do władzy – jak normalna służba państwowa, stojąca na straży ładu i demokracji, co jest już jawną kpiną z jej ofiar. Przede wszystkim – jej zbrodnie nie zostały rozliczone po 1989 roku, co świadczy, że zbudowany „po upadku komunizmu” system nie jest zdrowy. Wprawdzie na skutek pewnego nacisku społecznego doszło do kilkunastu spektakularnych procesów byłych funkcjonariuszy UB (poza sprawą Adama Humera – na ogół resortowych płotek) i kilku z nich skazano nawet na kary więzienia (niezbyt wysokie), jednakże w większości przypadków nawet niezwykle okrutnych i przerażających swą skalą zbrodni, śledztwa albo w ogóle nie zostały wszczęte, albo też – po bardzo powierzchownym postępowaniu – zostały umorzone z bardzo popularnego powodu, jakim jest… niewykrycie sprawców.
  • Jako pracownik Urzędu ds. Kombatantów przesłuchiwałem pewnego „kombatanta”. W przesłuchaniu uczestniczył jego syn, który początkowo krzyczał na mnie: „Ja jestem dyplomatą nowego chowu z naboru ministra Skubiszewskiego i ja sobie nie życzę, żeby pan mojego tatusia męczył”. Jego ojciec służył w NKWD. Był oficerem w punkcie przeładunkowym dla Polaków, a potem nadzorcą w łagrze. Przypomniałem mu to, a także wymieniłem jego sowieckie odznaczenia. Widać było, że syn nic nie wiedział. Jego reakcja była bardzo emocjonalna.
  • Koryfeuszka polskich nauk historycznych Krystyna Kersten w swej bałamutnej pracy „Narodziny systemu władzy” wymyśliła, że Narodowe Siły Zbrojne od lipca 1943 r. wszczęły walki bratobójcze (…). 22 lipca w Stefanowie na Kielecczyźnie został wymordowany oddział GL im. Ludwika Waryńskiego. Kersten uznała to za rozpalenie wojny domowej w Polsce. Zgrabnie to brzmi, jednak nie ma nic wspólnego z prawdą, co w pracach tej autorki, ulubienicy „lewicy laickiej”, zdarza się dość często.
  • Mówi się, że gdyby nie on, umarlibyśmy z głodu i nic by w Polsce nie było. Możemy jednak zauważyć, że są kraje, gdzie Balcerowicza nie było i to są dziś kraje liberalne. Mówi się, że Balcerowicz jest liberałem. A on przecież zaczynał swoją karierę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Przez wiele lat publikował w zeszytach naukowych Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Zachęcam do poczytania jego tekstów z tamtego czasu i zobaczenia, jaki to był „liberalizm”. Taki „liberalizm”, jak u towarzysza Minca.

film od: Xantris

Oni nikogo nie wydali…

„Amerykanie pomylili się zrzucając bombę na Hiroszimę, bo powinni zrzucić ją na Ostrołękę.”

– te słowa przywołuje dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych, rysując sylwetkę zbrodniarza stalinowskiego i kata ostrołęckich żołnierzy podziemia niepodległościowego – Stefana Koca, który, przysłany z Warszawy do Ostrołęki w celu wykonania czystki, tak pisał w raportach do warszawskiej centrali UB.

„Siedziałem w więzieniu w Ostrołęce, jako skazany a teraz ma być tutaj Muzeum Żołnierzy Wyklętych.”

– opowiada świadek historii Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka.

„Po moim resztowaniu, żądano abym wydał, gdzie Oni się ukrywają, ale moim zadaniem było – nie wydać. Za to byłem karany, głodzony, bity i torturowany, z powodu zimna całe ciało się trzęsło. Ale nie wydałem i dlatego siedziałem w więzieniu, jako kilkunastoletni chłopiec.”

– rozpoczyna swą opowieść Franciszek Chrostowski “Mały”.

Świadkowie historii opowiadają o wstrząsających doświadczeniach, które okryły, piętnem wyklętych przez komunizm, całe ich życie.

Józef Poteraj, jako młodociany więzień, Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka, Franciszek Chrostowski “Mały”, Jan Olech – Jaworzniak (młodociani więźniowie), oraz Jacek Karczewski, dyrektor ostrołęckiego Muzeum Żołnierzy Wyklętych, Janusz Kotowski – prezydent miasta Ostrołęki.

film od: Muzeum Żołnierzy Wyklętych

Kibice – Wyklętym!

Kibice – Wyklętym!

Artykuł księdza Jarosława Wąsowicza na portalu niezalezna.pl

Tegoroczne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, z wielu względów okazują się być wyjątkowe. Przede wszystkim patronat nad uroczystościami przyjął Prezydent RP dr Andrzej Duda. Ministrowie rządu pojawiają się na grobach bohaterów, MON przygotowuje ustawę o specjalnym umundurowaniu dla żyjących jeszcze kombatantów konspiracji niepodległościowej, która walczyła z sowietyzacją Polski po zakończeniu II wojny światowej. O Żołnierzach Niezłomnych przygotowane są specjalne programy w polskim radiu i telewizji. To zupełnie nowa jakość, w stosunku do postępowania władz państwowych i samorządowych w ostatnich latach. Dotychczas bowiem większość uroczystości przygotowywana była społecznym wysiłkiem, a władze różnego szczebla, delikatnie mówiąc, średnio były nimi zainteresowane.

Fenomen popularności Żołnierzy Wyklętych, jaką cieszą się oni w gronie zwłaszcza młodego pokolenia Polaków będzie zapewne badany jeszcze przez historyków i socjologów. Warto w tych dniach pamiętać o roli, jaką w przywracaniu pamięci o polskich bohaterach odegrali w ostatnich latach kibice. Dzięki ich zaangażowaniu na naszych stadionach pojawiały się okolicznościowe oprawy. W dziesiątkach miejscowości o tych, których chciano wymazać z naszej historii, przypominają kibicowskie murale. Kibice w całej Polsce zorganizowali setki wykładów z historykami i dziennikarzami zajmującymi się opisywaniem dziejów niepodległościowego podziemia. Dotarli także do kombatantów, w kraju i na dawnych Kresach Rzeczpospolitej, aby im podziękować za ich walkę o wolną Polskę.

Wyjątkowość tegorocznych obchodów polega właśnie i na tym, że to kibicowskie zaangażowanie zostało po raz pierwszy zauważone i docenione. Zostaliśmy zaproszeni na konferencję o Żołnierzach Wyklętych do Sejmu RP, gdzie mogliśmy zaprezentować nasze inicjatywy. Przedstawiciele kibiców kilku klubów, którzy wyróżniali się w działalności patriotycznej, zostali też zaproszeni do programów w telewizji publicznej, gdzie będą brali udział w dyskusjach o pamięci historycznej o niezłomnych. Wielu kibiców weźmie wreszcie udział w premierowym pokazie „Historii Roja”, jaki odbędzie się w poniedziałek 29 lutego w Warszawie. To piękny gest reżysera Jerzego Zaleskiego. Przypomnę, ze dzięki uprzejmości Zaleskiego prapremiera filmu, który miał być skazany na niebyt, podobnie jak bohaterzy, o których on opowiada. Odbyła się podczas tegorocznej Ogólnopolskiej Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Było to podziękowanie, za to że piłkarscy fani wzięli czynny udział w akcji ratowania „Roja”. Pokazy, nielubianego przez poprzednie władze filmu, odbywały się w całej kibicowskiej Polsce. Podczas bieżącej kolejki piłkarskiej ligi, historia kibicowskiego zaangażowania w promocję opowieści o dziejach Mieczysława Dziemieszkiewicza, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, zostanie uwieńczona okolicznościowymi oprawami na kilku stadionach w Polsce. Doczekaliśmy się wreszcie, że od 4 marca film będziemy mogli obejrzeć w kinach.

Lechia uczci Majora Lupaszkę!

Lechia uczci Majora Lupaszkę!

Piłkarze Lechii Gdańsk w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”. Chcą uczcić Żołnierzy Wyklętych i okazać im swój szacunek. Brawo!

Kiedy czytam takie informacja – wraca chęć do życia, wraca nadzieja na naprawdę Wolną Polskę! Dzięki!

Piłkarze Lechii Gdańsk uczczą Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wystąpią w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”.

W sobotę 27 lutego, przed meczem z Piastem Gliwice, piłkarze Lechii Gdańsk wyjdą na rozgrzewkę w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”. Akcja ta jest związana z upamiętnieniem przez klub Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który przypada 1 marca. Okolicznościowe koszulki przekazał na ręce szkoleniowca Lechii Gdańsk Piotra Nowaka doktor Karol Nawrocki z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej

—czytamy na stronie lechia.pl / wpolityce.pl

Dla nas to wielki zaszczyt, że możemy w ten sposób uczcić ten tak istotny dla Polaków dzień

—powiedział trener Biało-Zielonych Piotr Nowak.

Jeszcze raz okazało się, że Lechia Gdańsk to klub wrażliwy historycznie, zarówno na murawie jak i na trybunach

—zaznaczył Karol Nawrocki z IPN.

Klub Lechii Gdańsk sam wyraził chęć włączenia się w obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To ważny gest w kierunku prawdy historycznej ze strony biało-zielonych

—powiedział historyk.

Piłkarze włożą koszulkę z podobizną polskiego bohatera. Będąc idolami dla wielu młodych ludzi popularyzują w ten sposób dokonania tej wyjątkowej postaci oraz wskazują na pewne wzorce zachowań, które warto naśladować!

—zaznaczył Nawrocki.

Ostatnia droga Łupaszki. Uroczysty pogrzeb mjr. Zygmunta Szendzielarza odbędzie się 24 kwietnia

Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” żył w latach 1910-1951. Był oficerem Wojska Polskiego, uczestnikiem wojny obronnej w 1939 roku. Od 1940 roku w konspiracyjnym Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej. W latach 1943-1944 dowódca oddziału AK na Wileńszczyźnie. Dowódca V Brygady Wileńskiej AK operującej na Pomorzu w latach 1945 – 1947. Został aresztowany 30 czerwca 1948 roku. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 roku. W 2013 roku jego szczątki odnaleziono w kwaterze „Ł”. na wojskowym cmentarzu na Powązkach w Warszawie. Major „Łupaszka” został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari, a pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Nadzieja wraca…

Bo – 25 sierpień 2015 -sytuacja była inna. Oto mój artykuł z tamtego czasu na stronie Kibole.pl

Piłkarze Wyklęci przez posła SLD!

Szanowni, Drodzy Kibice, Kibole, Fani, Chuligani! Mamy dwie Polski! W jednej wszyscy składamy hołd Żołnierzom Wyklętym, wiemy dlaczego i wiemy o co w tym chodzi.

W drugiej Polsce – nie wiedzą! Lub… nie chcą wiedzieć! Nie chodzi tu o podział geograficzny, jak to dawniej mówiono Polska „A” i Polska „B”. Chodzi o ludzi. O konkretnych ludzi, do których jeszcze nie dotarło, że coś się jednak zmieniło…

A, może… nic się nie zmieniło?

Może nam się tylko wydaje, wydawało, że na trybunach Legii Warszawa, Lecha Poznań, Śląska Wrocław i wielu innych klubów kibice oddają hołd Żołnierzom Wyklętym?

Może nam się tylko przyśniły transparenty, oprawy, murale, akcje?

Pan Tomasz Garbowski (sędzia piłkarski od 1997; magister historii na co prawda kiepskim ale jednak Uniwersytecie; poseł na sejm V, VI, VII kadencji, członek SLD) zakwestionował napis „Żołnierze Wyklęci” i symbol Polski Walczącej na koszulkach piłkarzy Chemika Kędzierzyn. Działo się to przed meczem LZS Starachowice – Chemik Kędzierzyn.

fejs-cenzura

Działał jako obserwator. Powiedział, że w jego mniemaniu jest to:

„Zakazana manifestacja polityczna”

Co zrobić z takim szmaciarzem? Jak można go ukarać? Na pewno publikować opis zdarzenia, jego rolę i podawać dalej. To chyba wszystko, niestety.

Na koniec wrócę jeszcze do tej „drugiej” Polski… z przerażeniem zobaczyłem na profilu Ruch Wkurwionych opublikowali taki oto znak:

hanba

Napisali, że „dość już walczącej, czas na myślącą”. Zabić za to – to za mało!

To nie koniec! Pamiętacie jak fejsik zablokował to zdjęcie?

Cześć i Chwała Bohaterom, hańba ich mordercom! I jeszcze potomkom morderców!

Bóg, Honor, Ojczyzna!

Bóg, Honor, Ojczyzna!

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji telewizja Polska zrealizowała spot upamiętniający partyzantów walczących z Rosjanami i komunistyczną władzą po zakończeniu II wojny światowej, aż do początku lat 60-tych XX w. W przygotowaniu pomogli m. in. Kibice Legii Warszawa.

Narrację spotu, przeplataną odtworzoną sceną walki, prowadzą bohaterowie antykomunistycznego podziemia. W swoich domach, z archiwalnymi fotografiami w dłoniach, mówią dlaczego zostali w lesie, o czym myśleli kiedy walka była już przegrana, co zapamiętali najbardziej. Jest to przesłanie skierowane zwłaszcza do młodego pokolenia Polaków.

W spocie wystąpili:

Porucznik Henryk Atemborski, ps. Pancerny, jako 12-letni chłopiec brał udział w obronie oblężonej Warszawy, a 4 lata później walczył jako żołnierz Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych.

Atemborski

Kapral Józef Bandzo, ps. Jastrząb, żołnierz Armii Krajowej, partyzant 3 Brygady AK „Szczerbca” na Wileńszczyźnie, 5 Brygady AK „Łupaszki” na Podlasiu, Białostocczyźnie i Po-morzu, 3 Brygady NZW „Burego” na Białostocczyźnie, dowódca patrolu dywersyjnego Okręgu Wileńskiego AK.

Bandzo

Major Zygmunt Boczkowski, ps. Karmin, żołnierz Armii Krajowej i zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Boczkowski

Pułkownik Leszek Mroczkowski, ps. Andrzej, w latach 1948-1951 żołnierz WiN, aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w 1951 roku, rok skazany na karę śmierci – wyrok zmieniono na 12 lat więzienia.

Mroczkowski

W scenie walki wystąpiła Grupa Rekonstrukcji Historycznych Narodowych Sił Zbrojnych z Warszawy i z Lublina. Konsultantem historycznym na planie był dr WojciechMuszyński, z warszawskiego oddziału IPN. Trwający 60. sekund spot telewizyjny o Żołnierzach Niezłomnych powstał na zamówienie Jana Pawlickiego, dyrektora TVP 1. Został zrealizowany przez doświadczonych twórców filmowych. Za kamerą stanął Paweł Flis (autor zdjęć m.in. do filmów Marcina Wrony oraz seriali „Czas honoru”, „Ratownicy” i „Pakt”). Muzykę skomponował Michał Lorenc. Realizacją zajęła się Ewa Świecińska. Spot został nakręcony kamerą Phantom 4K Flex, w hyper slow motion, obraz filmowy został zarejestrowany z prędkością tysiąca klatek na sekundę.

Zespół Rzecznika TVP / film od: Ola Idea

Szafa Kiszczaka…

Szafa Kiszczaka albo teczka Bolka

O dokumentach przekazanych przez wdowę po Czesławie Kiszczaku – rozmowa Rafała Stefaniuka z Leszkiem Żebrowskim, całość na łamach NaszDziennik.pl

A więc wiele osób miało dzisiaj bezsenną noc.

Leszek Żebrowski – Myślę, że to nie była tylko bezsenna noc, ale lawina myśli oraz biegunka. Tam panuje panika i przerażenie, które są odłożone w czasie. Gdyby to się działo zaraz po zmianach, oni by to przeszli łagodnie, a ludzie dawno by o tym zapomnieli, a tak to cały czas żyje. W związku z tym ta informacja naruszyła ich ustrój żołądkowy i to w sposób wyjątkowo istotny. To ich boli, ale to bardzo dobrze.

Jak to wpłynie na pamięć o „Solidarności”?

Leszek Żebrowski – Rola Lecha Wałęsy jest znana z każdej strony: opozycyjnej, solidarnościowej, działacza związków zawodowych. To wszystko było opisane i potwierdzone przez świadków. Z kolei otoczenie, które broni go do upadłego, nie przyjmie tego do wiadomości. Historia z kolei odnotuje, że pełnił taką, a nie inną rolę, na takich warunkach, że był od takich, a nie innych faktów uzależniony, oraz że były środowiska, które temu wszystkiemu zaprzeczały, nawet wbrew oczywistym faktom. To będzie niestety „Solidarność” zszargana.

Cała sprawa pokazuje, że podręczniki historii będzie trzeba pisać od nowa?

Leszek Żebrowski – My te podręczniki musimy tak naprawdę napisać, a nie pisać od nowa. To, co jest teraz, jest fatalne. Nie chodzi tylko o Wałęsę i „Solidarność”, ale o całą historię po 1939 r., a więc pierwsza okupacja sowiecka, która jest już trochę znana, ale nieakcentowana w podręcznikach. Uwagę musimy skupić przede wszystkim na wydarzeniach po 1945 r., czyli Polska Ludowa i wszystko, co się w niej działo. Ludzie, którzy po roku 1989 odgrywają istotną rolę w III Rzeczypospolitej, nie wzięli się znikąd, oni się wzięli z PRL. To co robili w PRL, jest do zbadania, analizy, do pokazania. Tego nie ma, a to musi być.

Cały artykuł tutaj