Skandal w TVN!

Skandal w polskojęzycznej stacji TVN!

Dziś, około godziny 19:30 odbyła się rozmowa. Widziałem tylko kilka sekund, ale zdążyłem zrobić zdjęcie. Wyszło dobrze, popatrzcie!

Ten pan, weteran NSZZ Solidarność (nie znam nazwiska) przyszedł w Polsce do telewizji, rozmawiać o polskich sprawach, z polską flagą wpiętą „do góry nogami”!

Nikt w polskojęzycznej stacji nie zwrócił na to uwagi! Nie dziwię się! Nawet tej „chodzącej reklamie niedomytych włosów”, która z nim rozmawiała. W końcu – skąd ma wiedzieć?

On jednak powinien wiedzieć, że flagi się nie ogląda. Flagę się „czyta”!

Czyta – od góry do dołu i jest biało-czerwona;

Czyta – od lewej do prawej i wtedy też jest biało-czerwona!

Pomylić się może jedynie… lewo, lewo… leworęczny:-)

To wiedzą małe polskie dzieci, które wczoraj były na uroczystościach pogrzebowych Pułkownika Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki”!

One miały barwy przypięte prawidłowo.

Niech pan, panie „demokrato” spojrzy na nasze ubrania kibicowskie, na czapki, na kurtki. Nas – Kiboli – proszę traktować, jako wzór patriotyzmu!

Pogrzeb „Łupaszki” – obecność obowiązkowa!

Pogrzeb „Łupaszki” – obecność obowiązkowa!

Posłuchajcie nagrania – Andrzej Turkowski:

W najbliższą niedzielę 24 kwietnia z kościoła pod wezwaniem św. Karola Boromeusza w Warszawie w asyście najwyższych władz państwowych, na lawecie i w asyście posterunku honorowego i spieszonego ułana z koniem, w swą ostatnią drogę wyruszy ppłk Zygmunt Szendzielarz, legendarny „Łupaszka”, zamordowany przez komunistów dowódca V Wileńskiej Brygady AK. Wrzucony do zbiorowej mogiły, dzięki staraniom IPN odnaleziony i zidentyfikowany. Zostanie pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w grobie rodzinnym.

Msza żałobna pod przewodnictwem biskupa polowego WP Józefa Guzdka rozpocznie się o godz. 15. Około godz. 16. ruszy kondukt, który poprzedzi pododdział konny w barwach 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich.

W sobotę w godzinach od 10.30 do 19 w kościele Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu będzie wystawiona trumna wraz księgą kondolencyjną.”
muzyka: Andrzej Kołakowski
realizacja: chłopcy z lasu / film od: chłopcy z lasu & komitet figli

Ostatnia droga Majora Łupaszki

Uroczystości w Łodzi

Dziś (12.04) w Łodzi o godzinie 12:00, w obecności Rodziny, major Zygmunt Szendzielarza „Łupaszka” zostanie złożony w trumnie. Do trumny włożone zostaną; kompletny mundur oficerski Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich, szabla, ryngraf z Matką Boską Ostrobramską oraz pierścień „Boże Chroń Polskę”.

Mundur Łupaszki jeden

Ostatnia droga Majora Łupaszki

W ubeckich piwnicach przestrzelone czaszki,

to Śpiący Rycerze Majora Łupaszki.

Wieczna Chwała Zmarłym, hańba ich mordercom,

Tętno Polski bije w przestrzelonym sercu.

Znana jest dokładna godzina rozpoczęcia uroczystości pogrzebowych polskiego Żołnierza Niezłomnego – legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dowódcy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej.

Msza żałobna odbędzie się 24 kwietnia o godz. 14.30 w kościele pw. św. Karola Boromeusza, przy ul. Powązkowskiej 14 w Warszawie. Następnie szczątki naszego bohatera narodowego zostaną odprowadzone do rodzinnego grobu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Pogrzeb państwowy i wojskowy

Mundur Łupaszki szablaPogrzeb będzie miał charakter państwowy i wojskowy, z udziałem Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, oraz kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej – organizatora uroczystości.

Wreszcie, po 65 latach od zamordowania go przez komunistów (uśmiercony strzałem w potylicę 8 lutego 1951 r. w katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej), oraz po wydobyciu go w 2013 r. z bezimiennego dołu na „Łączce” Powązek Wojskowych przez ekipę naukowców prof. Krzysztofa Szwagrzyka, major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” spocznie we własnym grobie.

Musimy być tam wszyscy, żeby pożegnać wybitnego Polaka, patriotę, dowódcę dwóch konspiracji – antyniemieckiej i antysowieckiej, Żołnierza Niezłomnego.

Mundur Łupaszki

Cześć i Chwała Bohaterowi!

film od: Zadymiarz88

Podwójne morderstwo!

Podwójne morderstwo!

Tadeusz Płużański:

„Na Żołnierzach Wyklętych komuniści dokonali podwójnego morderstwa. Najpierw wyeliminowali ich fizycznie, a potem starali się zabić pamięć o nich.”

Wywiad dla MyslKonserwatywna.pl – fragmenty:

Jak długo zajmuje się Pan tematyką Żołnierzy Wyklętych? Co spowodowało, że zagadnieniu temu poświęcił Pan tak wiele czasu i uwagi?

Tadeusz Płużański: Tematem tym zajmuję się już wiele lat. Zaczęło się w sposób nietypowy. W roku 1990 miał miejsce pierwszy proces rewizyjny wyroków stalinowskich. Państwo polskie postanowiło wtedy zrehabilitować rtm. Witolda Pileckiego i jego antysowiecką grupę, do której należał też mój Ojciec. Tato zabrał mnie na ten proces. Było ciekawie, bo sędziowie, którzy teraz mieli orzec, że rtm. Pilecki był bohaterem, jeszcze przed chwilą, za PRL-u twierdzili, że był on groźnym szpiegiem i bandytą. Chcieli zrehabilitować rtm. Pileckiego, na co nie zgodził się mój Ojciec, uważając, że rehabilitować można kogoś, kto popełnił jakieś przestępstwo. Ostatecznie w miejsce rehabilitacji wprowadzono formułę anulowania wyroków. To, że zainteresowałem się tą tematyką było wypadkową mojego wejścia w dorosłość, jednoczesnego końca komunizmu (tak to nam przynajmniej przedstawiano; dziś wiemy więcej o magdalenkowych ustawkach), oraz próbą odpowiedzi na pytanie, kto zamordował rtm. Pileckiego i kto chciał posłać do piachu mojego Tatę. To ostatnie się na szczęście nie udało. Wyrok zamieniono Tacie z kary śmierci na dożywocie. Chciałem dowiedzieć się, kim byli sędziowie, prokuratorzy i śledczy przesłuchujący więźniów na Rakowieckiej. Dlaczego byli bestiami.

Kiedy w Pana przekonaniu nastąpiła zmiana w postrzeganiu ŻW? I czym jest ona spowodowana?

Tadeusz Płużański:Proces ten był bardzo długi i skomplikowany. Trudności wynikały stąd, że na Żołnierzach Wyklętych komuniści dokonali podwójnego morderstwa. Najpierw wyeliminowali ich fizycznie, a potem starali się zabić pamięć o nich. Przez cały PRL nie można było pisać o tych ludziach, uczyć się o nich, robić filmów. Przez to, że III RP była kontynuacją PRL, a nie II RP, klątwa nad naszymi żołnierzami trwała. Bohaterami mieli być tow. gen. Jaruzelski, tow. gen. Kiszczak, Geremek, Mazowiecki, Michnik, Kuroń czy Wałęsa. Okrągłostołowcy, lansując siebie na bohaterów chcieli, żeby pamięć o naszych prawdziwych bohaterach nie wracała. Robili wszystko, aby zająć ich miejsce jako „ludzie honoru”, wybawcy narodu. Historia wyklętych była im nie na rękę, bo obnażała prawdę, że okragłostołowcy nie dorastają naszym żołnierzom do pięt. Walka o tę pamięć trwa zresztą do dziś.

Wydaje się, że obecnie tematyka ŻW, a także poszczególni żołnierze, coraz bardziej trafiają do odbiorcy masowego. Niemała w tym zasługa IPN i ludzi takich, jak Pan. Czy są oni już elementem patriotycznej popkultury? Lub czy mają szansę takowym elementem się stać?

Tadeusz Płużański: Nawiązując do poprzedniego pytania, należy wspomnieć, że przełomową w postrzeganiu Żołnierzy Wyklętych była prezydentura śp. Lecha Kaczyńskiego. Bez niego i bez ówczesnego szefa IPN, śp. Janusza Kurtyki, ta pamięć nie wróciłaby tak szybko. Zapomnianych przez komunistów i pozostających wciąż na uboczu III RP Żołnierzy Wyklętych ci dwaj profesorowie uczynili bohaterami narodowymi. Dzięki ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych podnieśli ich do rangi państwowej. Potem rozlało się to na całą Polskę. Ten nurt odgórny spotkał się z nurtem oddolnym, który właśnie zaczynał kiełkować. Młodzi ludzie szukali wzorca, może nawet mitu, kontestując zakłamanie polskiej polityki. Znaleźli go w postawie Żołnierza Wyklętego/Niezłomnego. Ta niszowa jeszcze w latach ‘90 XX wieku sprawa stała się publiczną. Dziś prezydent Andrzej Duda też upomina się o naszych żołnierzy. Obok tych oficjalnych obchodów – w tym roku wyjątkowych, bo społeczno-państwowych – mamy szalenie ważny element popkulturowy. ŻW weszli już do kultury masowej, co oceniam bardzo pozytywnie. Wszystkie metody są dobre, aby propagować tą piękną ideę. Można pisać książki, robić filmy i wystawy, ale można tez rapować o ŻW, nosić koszulki z ŻW. I dobrze, że tak się dzieje. Wybieram koszulki z Pileckim niż z Bierutem czy Che Guevarą.

Całość na: MyslKonserwatywna.pl

Rozmawiał: Karol Kilijanek

Zbrodnie komunistyczne! Bez przebaczenia!

Apel o upamiętnienie miejsc zbrodni komunistycznych!

Zbrodnie komunistyczne! Bez przebaczenia!

Na stronie Upamiętnijmy miejsca zbrodni komunistycznych!

Zwracamy się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w zbieraniu podpisów popierających Apel o Upamiętnienie miejsc zbrodni komunistycznych w naszych miastach i gminach. Zamieszczamy wzór list podpisów osób wspierających tę inicjatywę.

Kontakt: [email protected]

Apel do Prezydenta RP, Posłów i Senatorów o upamiętnienie miejsc komunistycznych kaźni.

Historia funkcjonowania totalitarnego komunistycznego aparatu represji od kilkunastu lat jest przedmiotem badań wielu historyków. To właśnie dzięki ich zaangażowaniu oraz wsparciu środowisk patriotycznych w przestrzeni publicznej zaistniała definicja „zbrodni komunistycznej”. Niestety, za wspomnianymi działaniami nie nadążył wymiar sprawiedliwości III RP, który uniemożliwił osądzenie wielu komunistycznych oprawców. Równie zatrważający jest fakt, że szereg samorządów i instytucji publicznych traktuje zbrodnie komunistyczne z niezrozumiałym dystansem. Pokłosiem tego zaniedbania jest między innymi luka, jaka istnieje w sferze zachowywania w pamięci społecznej miejsc związanych z działalnością komunistycznego aparatu represji.

Obecnie nieruchomości po dawnych siedzibach powiatowych i wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa, tajnych więzieniach, aresztach i obozach pracy MBP spełniają inne funkcje. W zasadzie o ich pierwotnym przeznaczeniu pamięta coraz mniej świadków. Powyższy fakt powoduje, że istnieje realne zagrożenie zatarcia w świadomości społecznej miejsc kaźni tysięcy Polaków. Dlatego, jako inicjatorzy i organizatorzy działań na szczeblu lokalnym, które zmierzają do przywracania pamięci o prawdziwych POLSKICH BOHATERACH, zwracamy się z apelem o pomoc w działaniach, które pozwoliłyby:

  • Po pierwsze, zabezpieczyć miejsca uświęcone krwią naszych przodków, aby przywrócić im należne uszanowanie. Zwracamy uwagę, że bardzo często są one wykorzystywane w sposób niegodny, wręcz uwłaczający pamięci ofiar, które przebywały tam przed laty wbrew swej woli.
  • Po drugie, prosimy o pomoc w uzyskaniu dostępu do tych miejsc. Niemal natychmiastowy i bezwarunkowy dostęp jest niezbędny do wykonania choćby podstawowej dokumentacji historycznej tych pomieszczeń, budynków czy innych obiektów.
  • Po trzecie, prosimy o pomoc w pozyskaniu takich obiektów z przeznaczeniem na organizację lokalnych miejsc pamięci.

Podkreślamy, że miejsca uświęcone krwią Polaków znajdują się niemal w każdej miejscowości. Obiekty, w których byli przetrzymywani i katowani POLSCY PATRIOCI, ludzie sprzeciwiający się wrogowi zewnętrznemu: zarówno sowieckiemu okupantowi, jak i jego polskojęzycznym kolaborantom. Wiele z tych miejsc uległo całkowitemu zniszczeniu. Bardzo często te zapomniane miejsca, którym udało się jeszcze przetrwać, są w opłakanym stanie technicznym i są również bliskie unicestwienia. Różni są też ich właściciele czy dysponenci. Są to zarówno instytucje państwowe czy publiczne, jak i osoby prywatne. Dlatego niezwykle ważne wydaje się podjęcia takich rozwiązań prawnych, które umożliwią udostępnienie tych miejsc wszystkim obywatelom.

Zdobywając się na podjęcie tej inicjatywy, wnosimy również o pomoc w zorganizowaniu na szczeblu powiatu małych ośrodków, które organizowałyby i prowadziły badania, mające na celu udokumentowanie i upamiętnienie lokalnej historii. Jednocześnie zwracamy uwagę na fakt, że tego rodzaju podmioty powinny być całkowicie niezależne od samorządów lokalnych, ściśle powiązane zaś z organami państwowymi. Uważamy, że kadra powinna zostać oparta na regionalnych pasjonatach historii, na osobach, które sprawdziły się dotychczas w takiej działalności. Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych ukazują, że w całej Polsce mamy tysiące takich ludzi. To właśnie oni dotychczas badali lokalne dzieje, społecznie, bezinteresownie i, co wydaje się nieprawdopodobne, często byli piętnowani z tego powodu przez samorządowe koterie wyrosłe w okresie PRL-u.

Prosimy o poparcie niniejszej inicjatywy. Jednocześnie nawołujemy do wszystkich środowisk patriotycznych, niezależnie od zabarwienia politycznego, o przyłączenie się do tego apelu i jego propagowanie. Przerwijmy niemoc, a częstokroć i niechęć do nadania miejscom komunistycznych zbrodni odpowiedniej rangi. Otoczmy ochroną także miejsca związane ze zbrodniami niemieckiego okupanta. Przekażmy pamięć następnym pokoleniom.

IMIĘ I NAZWISKO DATA PODPIS

ps. Zwracamy się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w zbieraniu podpisów popierających Apel o Upamiętnienie miejsc zbrodni komunistycznych w naszych miastach i gminach. Zamieszczamy wzór list podpisów osób wspierających tę inicjatywę.
Kontakt: [email protected]

apel

Na stronie Upamiętnijmy miejsca zbrodni komunistycznych czytamy też:

Do wystosowania tego Apelu zainspirowała mnie marcowa wizyta w Kępnie. Dzięki p. Iwonie Chowańskiej i jej kępińskim przyjaciołom miałem możliwość obejrzeć piwnicę, w której był areszt miejscowego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Jeszcze zachowane elementy wyposażenia, oblachowane i zakratowane drzwi czy pobielone, ceglane ściany tych pomieszczeń wywarły na mnie kolosalne wrażenie. Jeszcze większe wrażenie wywołał ich opłakany stan. W trakcie tych oględzin wspólnie stwierdziliśmy, że taki stan jest nie do przyjęcia. Przecież te piwnice, to miejsce kaźni wielu Patriotów! Powinno to być zachowane dla potomnych!

zbrodnie UB
Nieco później zdałem sobie sprawę z tego, że właśnie tam przesłuchiwali kolegów mojego Ojca, a my razem, przed laty, przejeżdżaliśmy tamtędy, obok tego budynku rowerami. Zacząłem się zastanawiać: czy? i co? wtedy czuł.
Gdy wróciłem do domu moje myśli ciągle były skupione na tym co widziałem, i nad tym, co mógłbym z tym zrobić. Wówczas dotarło do mnie, że miejsca uświęcone krwią Polaków znajdują się niemal w każdej polskiej miejscowości. Obiekty, w których byli przetrzymywani i katowani Polscy Patrioci. Ludzie sprzeciwiający się wrogowi zewnętrznemu: zarówno sowieckiemu okupantowi, jak i jego polskojęzycznym kolaborantom.
W ten sposób dojrzał pomysł przedstawionego Apelu.
W tym miejscu chciałbym szczególnie podziękować p. Iwonie Chowańskiej za to, że to właśnie Ona, i Jej tytaniczna praca na rzecz upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych, były główną inspiracją do powstania przedstawionego Apelu. Nieocenionej pomocy przy redakcji treści tego Apelu udzielił p. Piotr Tomasz.

Iwono ! Piotrze ! Jeszcze raz serdecznie dziękuję za słowa i czyny wspierające mnie w realizacji pierwszych kroków tego przedsięwzięcia.

Darek

Dariusz Żurek – radny Rady Miasta i Gminy Krajenka, syn Jana, który był uczestnikiem zbrojnego Powstania Antykomunistycznego 1945 – 1956. Jan Żurek działał pod ps. „Groźny” i „Czarny” na Nowym Pograniczu, czyli na styku Ziemi Wieluńskiej, Kępińskiej i Śląska. Najpierw w oddziale Stanisława Panka, ps. „Rudy” (Bojówka „Tartak”), a potem w SOS „Oświęcim” Konspiracyjnego Wojska Polskiego u por. Alfonsa Olejnika, ps. „Babinicz”. Za swą działalność został skazany na karę 12 lat pozbawienia wolności.

Iwona Chowańska – opiekun Organizacji MAŁA GARSTKA z Sycowa i Przewodnicząca Społecznego Komitetu Pamięci Żołnierzy Wyklętych na Obszar Pogranicza Wielkopolski i Dolnego Śląska z siedzibą w Kępnie. Urodzona i wychowana w Pisarzowicach, rodzinnej miejscowości Żołnierza Wyklętego AK, Franciszka Olszówki ps. „ OTTO”.

Piotr Tomasz – członek Klubu Gazety Polskiej, współorganizator Pilskich Dni Pamięci Żołnierzy Wyklętych, autor publikacji na temat Bohaterów II konspiracji. Antykomunista:-)

Pawłokoma – Gdzież są Ich groby Polsko!

Pawłokoma – Gdzież są Ich groby Polsko!

Gdzie ta Polska ma się podziać!

Jeśli jesteśmy świadomymi Polakami – musimy znać naszą historię, bo inaczej będziemy dla sił złego tylko „mięsem armatnim” czy to dosłownie, czy to w sferze propagandy. Uczmy się! Oglądajmy, wyciągajmy wnioski! Pytajmy!

To bardzo skomplikowane, ale… napiszę tak: znam Bieszczady, znam te „dzikie” z początku lat 70. XX wieku, wędrowałem po nich wiele i wiele rozmawiałem z ludźmi. Potem czytałem na ten temat, wracałem w Bieszczady i… dalej nie ogarniam tych wydarzeń, o których ludzie mówili, mówią i będą mówić.

Zobaczcie ten reportaż! I bądźcie pewni, że wyborcza przedstawia to inaczej! O tym dlaczego musimy gonić lewaków – przeczytajcie na Kibole.pl

Reportaż przedstawia skomplikowane, i jak dotąd przedstawiane w złym świetle, działania Armii Krajowej osłaniające polską ludność, przed napaściami zbrodniarzy z OUN-UPA. Fakt koniecznej akcji obronnej polskiego podziemia jest wykorzystywany przez stronę ukraińską, do ukazywania wydarzeń w Pawłokomie, jako tożsamych z rzeziami na Wołyniu i Podolu. Akcja Armii Krajowej miała na celu powstrzymanie mordów band UPA. 71 lat po tych wydarzeniach, reportaż zadaje kłam fałszywej narracji o winie Polaków.

filmy od: Radio Maryja

Arka, Cracovia, Lech – Triada na Kresach!

Arka, Cracovia, Lech – Triada na Kresach!

Kibice Arki Gdynia, Cracovii Kraków i Lecha Poznań – wspólnie dla Rodaków na Kresach. Musicie to zobaczyć!

Triada Kresom to wyprawa na Litwę do miejsc, gdzie nadal biją polskie serca i słychać polską mowę. Zabrali nas tam kibice, którzy z własnej inicjatywy wyruszyli z darami do polskich szkół.

film od: Radio Maryja

Kibolski film! Nasz film!

Kibolski film, kibolski w treści – tak nazwał film pod tytułem: „Historia Roja” jakiś krytyk. Dodał jeszcze, że to jest kino „programowej bezmyślności”!

No i fajnie!

Kibole i to ludzie prości – dla nas jest tak: czerwonemu – kula w łeb! Bohaterom – cześć i chwała! Nasz patriotyzm jest prosty, biało-czerwony!

Bo losy naszej Ojczyzny też są proste! Była wolna, została zniewolona. Tu nie ma o czym kombinować. Nie było „dobrych” ubeków, nie było „złych” bohaterów!

Jakiś „dyplomowany filmoznawca” pisze, że Historia Roja pokazuje Polaków dobrych, jako „posągowych” a złych jako podłych i pozbawionych wszelkich racji.

Oprawa kibiców Śląska Wrocław

Filmoznawca…

Panie filmoznawco – *** na pański dyplom! Jesteś pan „po czerwonej stronie” i powinieneś dostał kulę w łeb. Oczywiście w sensie intelektualnym, a nie fizycznym, bo my już wyszliśmy z lasu. My – Polacy – budujemy naszą Polskę bez takich jak pan.

Wy, lewacy z krytyki politycznej powinniście być z Polski wywaleni bez prawa powrotu!

Szanownym Kibolom, moim Czytelnikom, przypominam że to krytyka polityczna zaprosiła niemieckie lewackie bojówki antifa – na Marsz Niepodległości w 2011 bodaj roku.

„Polska dla Polaków!” – Kibole o tym wiedzą!

Wy – jesteście zdrajcami!

Film Jerzego Zalewskiego może się podobać jednym i nie podobać drugim. Nie ma z tym problemu. Każdy może krytykować, wyjść po pięciu minutach. Nie ma sprawy…

Ale pan, panie „filmoznawco” nie krytykuje filmu!

Pan krytykuje Polaków za to, że byli, są i będą Polakami!

Przeklęta nasza tolerancja! Zamiast powiesić was – czerwonych na latarniach – pozwalamy wam publikować!

Wszystkim wspaniałym młodym ludziom, którym – z potrzeby dobrego serca – zdarza się zafascynować lewackimi poglądami – pragnę uświadomić, że:

Lewactwo nie ma ojczyzny, nie zna takiego pojęcia!

Nie ma Boga! Nie ma Wiary! Nie ma zasad, honoru! Lewacy chcą tylko i wyłącznie psuć świat. Tylko i wyłącznie!

Brońmy się przed tym! Oglądajmy „kibolskie filmy”! Myślmy jak Kibole!

Nieoficjalny pokaz filmu „Historia Roja” odbył się w trzystu osobowym gronie kibiców, w styczniu, podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Po pokazie powiedziałem reżyserowi, Jerzemu Zalewskiemu – „Mam wrażenie, że czerwoni nadal boją się Roja” I tak się właśnie dzieje.

„Filmoznawca” nazywając ten film „kibolskim” wyświadczył nam i filmowi przysługę. Mamy „nasz” własny film! Patrzmy na świat bez szarości, jak jego bohaterowie i jak Kibole.

Inny publicysta, Jan Tomkowski na łamach portalu PolskaCanada zamieścił recenzję pod tytułem:

„Żołnierze Nieśmiertelni”

(Nazajutrz po premierze „Historii Roja” Jerzego Zalewskiego)

Ten film miał nigdy nie powstać. Sześć lat czekania, zbierania pieniędzy na produkcję, pukania do drzwi, za którymi siedzą nie zawsze życzliwi urzędnicy, zniechęciłoby każdego. Nie od dziś wiadomo, że niezależność twórcy filmowego, działającego w systemie dotacji, jest względna. Rękopis chowany niegdyś do szuflady, można ostatecznie pokazać znajomym albo umieścić w internecie. Niedokończony film wędruje na półkę i prawie nic z tego nie wynika – poza legendą oczywiście. Sześć lat to bardzo dużo – starzeją się aktorzy, umierają montażyści, ulatnia się twórcza energia, emocje opadają. Dochodzi do głosu zwątpienie…

Tym, co nigdy nie rezygnują, czasem się udaje – jak Jerzemu Zalewskiemu, który nie poddaje się chyba nigdy, którego upór i odwaga skłaniają do podziwu, ale i pomnażają liczbę wrogów.

„Historia Roja” trafia w swój czas, bo o żołnierzach niepodległościowego podziemia walczących po 1945 roku wreszcie można mówić otwarcie i uczciwie. Trwają spory wokół określenia Żołnierze Wyklęci, bo przecież „wyklęci” – ale przez kogo? Przez komunistów, którzy zabijali ich w ubeckich więzieniach, zakopywali w dołach na śmieci, a potem starannie zacierali pamięć o ich losach. Żołnierze Niezłomni? Tak, oczywiście, choć niezłomność też pojmować można rozmaicie

A może – jak proponuje jeden z bohaterów filmu – Żołnierze Nieśmiertelni? (Bo jeśli będzie kiedyś Polska, to znaczy że byliśmy Nieśmiertelni).

Stało się.

„Historia Roja” to bardzo polski film, nieczytelny chyba nie tylko dla cudzoziemca, ale jeszcze trudniejszy dla tych wszystkich, którzy gotowi są czerpać wiedzę o przeszłości z podręczników dawnych i nowych, lecz równie zakłamanych. Bo jest w filmie Jerzego Zalewskiego i „Wesele”, i „Pan Tadeusz”, i „Reduta Ordona”, i „Dziady”, i oczywiście „Wilki” Zbigniewa Herberta. Jest również mnóstwo gestów i wyzwań polemicznych pod adresem szkoły polskiej, a zwłaszcza dawnego Andrzeja Wajdy. Bo wszystko wyglądało może inaczej niż w „Popiele i diamencie”, „Kanale” czy nawet „Weselu”?

Tak, bohaterom witającym kolejny rok w lesie, trwającym w ukryciu, w stanie oblężenia, życie przechodzi jakby obok. Już nie będą lekarzami, inżynierami, agronomami… Nie zaznają radości życia rodzinnego, nie będą patrzeć, jak dorastają ich dzieci. Ktoś powie, że życie za cenę kompromisu, a nawet życie niewolnika, też jest coś warte – może nawet więcej niż godna śmierć?

Chyba że ktoś ma odwagę myśleć o nieśmiertelności…

Zabić ich mogła tylko rozpacz, sugeruje Zbigniew Herbert. Rozpacz i bezgraniczna samotność. Czy zabiła?

Zmartwychwstali przecież, a nawet doczekali sprawiedliwości ludzkiej, która różni się często od sprawiedliwości boskiej. To warto podkreślić i w kontekście „Historii Roja” – filmu, który nabrał tylu niespodziewanych odniesień do współczesnej rzeczywistości. W historii sprzed ponad półwiecza słyszymy bowiem echa dzisiejszych sporów i wyłaniają się te same widma.

Ważny, wspaniały film.

Cieszę się, że Jerzy Zalewski, spychany przez wiele lat na margines, doczekał premiery w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej, z czerwonym dywanem, szampanem i tłumami oblegającymi kino.

To mu się od dawna należało.

.Jan Tomkowski

 

film od: LechiaKarwiny

Kibicowski film już na ekranach!

Kibicowski film już na ekranach! Kibicowski – bo patriotyczny! „Nasz” film bo też, jak podkreślał reżyser – kibice pomogli mu i duchowo i materialnie w procesie produkcji. Byłem na filmie, na premierze nieoficjalnej – właśnie dla nas kibiców podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Widziałem, ale dziś idę jeszcze raz! Chodźcie też!

4 marca 2016 roku, po 6 latach wyczekiwania i walki z cenzurą oraz „wrogimi elementami”, na ekrany kin wchodzi pierwszy, film o Żołnierzach Wyklętych – „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”.

Właśnie z powodu 6-letniego aresztowania filmu pokażmy wszystkim jego wrogom, jak wielu z nas chce ogladać prawdziwe, polskie filmy o polskich bohaterach, szczególnie o bohaterach Wyklętych. Jak bardzo chcemy wychodzić z kina dumni z naszych bohaterskich obrońców.

„Historia Roja” jest opowieścią o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu ps. „Rój”, młodszym bracie Romana Dziemieszkiewicza ps. „Pogoda”, dowódcy oddziału Narodowych Sił Zbrojnych w czasie okupacji niemieckiej, a potem w czasie okupacji sowieckiej. Po śmierci „Pogody” w 1945 r. z rąk żołnierzy sowieckich, „Rój” kontynuuje jego walkę, najpierw jako żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, aż do 1951 r., kiedy ginie w obławie KBW i LWP – 13 kwietnia, we wsi Szyszki na Mazowszu. Przez te lata jest postrachem komunistów na Mazowszu, staje się postacią legendarną, uosobieniem walki z sowieckim okupantem.

film od: Historia Roja – oficjalny kanał filmu

1 marca. Czarny sen komuny.

1 marca. Czarny sen komuny. Powiedzmy sobie szczerze, drodzy patrioci, że jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu niewielu z nas wiedziało kto kryje się pod enigmatycznym terminem „Żołnierze Wyklęci”.

1 marca. Czarny sen komuny

W ciągu minionej dekady doszło do niesłychanej kontrrewolucji w mentalności znacznej części Polaków. Młodzież zamieniła koszulki ze zdjęciem z „Che” na te z wizerunkiem Rotmistrza, kibice rozmaitych drużyn odnaleźli wspólny punkt odniesienia, Polacy krzyczą w marszach „Cześć i chwała bohaterom!”, powstają publikacje i artykuły. Facebook pełen jest stron im poświęconych. Na naszych oczach czarny sen komuny stał się rzeczywistością.

Pomimo kontrowersji na prawicy wokół prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego nie można zaprzeczyć, że polityk ten wraz z Januszem Kurtyką, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, w sposób najwybitniejszy przyczynił się w ostatnim ćwierćwieczu do restauracji pamięci o żołnierzach powojennego antykomunistycznego podziemia. Zmarły tragicznie prezydent jako pierwszy odznaczał weteranów z tych czasów, odsłaniał pomniki, rangą swojego urzędu podnosił tę tematykę z praktycznego niebytu. Niedługo przed swoją śmiercią złożył projekt ustawy mającej na celu wprowadzenie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” na pamiątkę wydarzeń z 1 marca 1951 r., gdy zamordowany został ppłk Łukasz Ciepliński ps. „Pług” wraz z IV Komendą Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jednocześnie w sposób symboliczny w sferę publiczną wprowadzono w tym momencie nie tylko zażarty antykomunizm partyzantów, ale też ich przywiązanie do świętej wiary katolickiej. Przecież nie kto inny jak „Pług” pisał przed śmiercią do swojego czteroletniego syna:

„Cieszę się, że doczekałem dnia dzisiejszego i miesiąca Matki Bożej. Wierzę, że gdy mnie w nim zamordują, zabierze moją duszę Królowa Polski do swych niebieskich hufców – bym mógł Jej dalej służyć i bezpośrednio meldować o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych Narodu Polskiego”.

Choć prezydent Bronisław Komorowski podtrzymał ów projekt ustawy i zakończył się on przegłosowaniem (co stanowi pewien chichot historii, również głosami Sojuszu Lewicy Demokratycznej) to jednak zauważalne było, że poprzednia ekipa rządząca nie dostrzegła w tym święcie potencjału, który – zaryzykuję stwierdzenie – w pewnym stopniu przyczynił się także do jej upadku. Wszak również dzięki Żołnierzom Wyklętym młodzież mająca wówczas niewiele poniżej osiemnastu lat skierowała swoje sympatie polityczne nieco w prawą stronę, co poskutkowało sporym poparciem dla Prawa i Sprawiedliwości w zeszłorocznych wyborach wśród grupy wiekowej „18-24”.

Zanim jednak do tego doszło, mieliśmy do czynienia z żenującymi działaniami poprzedniego reżimu, który za cel stawiał sobie zablokowanie rozwoju szacunku wobec Wyklętych. Pamiętamy „wpadkę” – choć niektórzy mają wątpliwości, czy była to aby na pewno wpadka – Bronisława Komorowskiego mówiącego o „ofiarach Żołnierzy Wyklętych”. Pamiętamy uroczystość odsłonięcia Panteonu na Łączce, tak naprawdę uwłaczającą pamięci pomordowanych. Pamiętamy brak zainteresowania organizacją Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce, kiedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego autorytatywnie stwierdziło, że na taką instytucję „nie ma społecznego zapotrzebowania”. W wielu polskich miejscowościach ówczesna koalicja rządząca w sojuszu z postkomunistami uniemożliwiała fundowanie tablic, budowę pomników, nadawania szkołom, rondom czy ulicom patriotycznych patronów.

Mimo tej nieprzychylności 1 marca ulicami naszych miast i miasteczek maszerowały tłumy. Dziś zauważamy, że aktualna władza znacznie przychylniej spogląda na tematykę powojennego podziemia. Prezydent Andrzej Duda wieczorną porą w dzień zaprzysiężenia odpowiadał na pytania internautów i zadeklarował wówczas, że uczyni wszystko, aby w sposób odpowiedni uhonorować Żołnierzy Wyklętych. Dość wspomnieć, że 5 lutego osobiście odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski jednego z ostatnich żyjących żołnierzy ze Zgrupowania Błyskawica mjr. Józefa Kurasia ps. „Ogień” – Zbigniewa Paliwodę ps. „Jur”.

Takie działania nie mogły spotkać się z pozytywnym przyjęciem ze strony oświeconych mediów. Wytężono zatem ataki na jednego z najodważniejszych Żołnierzy Wyklętych – kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”, dowódcę III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – próbuje się dzielić powojenne podziemie na „koszerne” i „niekoszerne”. „Gazeta Wyborcza”, celująca w ostatnim czasie w atakach na Żołnierzy Wyklętych, zdaje się mówić społeczeństwu z perspektywy – jakżeby inaczej – koryfeuszy niosących kaganek oświaty „polskiemu motłochowi”: są Żołnierze Wyklęci, których możemy zaakceptować, ale są też tacy, którzy w żaden sposób bohaterami nie byli. Wydawałoby się, że do pierwszej grupy powinien należeć Witold Pilecki, jednakże pamiętamy wydarzenia sprzed kilku lat, gdy Andrzej Romanowski na łamach „Polityki” zarzucał rotmistrzowi współpracę z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa podczas śledztwa i „sypanie” na kolegów. Wydawałoby się również, że do grona „niewinnych” można zaliczyć Danutę Siedzikównę ps. „Inka”, sanitariuszkę z 5. Wileńskiej Brygady AK zamordowaną na mocy wyroku sądowego gdy miała niespełna osiemnaście lat. A jednak…

W ostatnim czasie środowiska lewicowe odgrzewają propagandowe broszurki z czasów PRL mówiące o „krwawej Ince”. Co więcej na łamach „Gazety Wyborczej” opublikowano wywiad z „autorytetem”, Magdaleną Tulli, której zadano pytanie: „Podczas marszu narodowców jeden z liderów mówił, że dziś wzorem dla młodych Polek powinna być Danuta Inka Siedzikówna, członkini antykomunistycznych oddziałów, która została rozstrzelana w wieku 17 lat. Jej ostatnimi słowami miało być Niech żyje Polska!. Nastolatki mają utożsamiać się z dziewczyną, która nie mogła się uczyć i bawić, tylko zmuszona była mieszkać w lesie i umykać obławom NKWD, a jej największym dokonaniem jest śmierć? To życie zmarnowane, a nie godne naśladowania”. Ileż perfidii i nienawiści do wszystkiego, co polskie, jest w tym „pytaniu”! Pokazuje ono zupełne wyzucie z wszelkich wartości środowisk liberalnych, dla których cnoty są nic nie znaczącym przeżytkiem. O ile jednak bardziej zaskakująca była odpowiedź! „Zdarza się czasem, że trzeba umrzeć, ale nie powinniśmy się tym niezdrowo podniecać. Podniecanie się tym, że zginęła z okrzykiem na ustach, ma w sobie coś dwuznacznego. Możemy się martwić, że została zamordowana, możemy współczuć, możemy szanować wybór, ale ekscytować się? Hitlerowscy zbrodniarze skazani na śmierć też ginęli z okrzykiem Heil Hitler” – czytamy. Mamy do czynienia z porównaniem Żołnierzy Wyklętych do hitlerowców, a zatem bezpośrednią kontynuację długich tradycji komunistycznej propagandy.

Coraz większą niechęcią cieszy się w tych środowiskach mjr Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”, gdy niepotrzebnie i bez świadomości kontekstu historycznego szafuje się wydarzeniami z czasów okupacji niemieckiej, w szczególności pacyfikacjami litewskich wiosek w odwecie za liczne mordy, których dokonywali Litwini na Polakach. A więc lista „koszernych” Żołnierzy Wyklętych drastycznie się zmniejsza. Możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie dochodzić będzie do kolejnych ataków na naszych bohaterów. Działania te mają na celu zohydzenie patriotycznej czci, jaką cieszą się Żołnierze Wyklęci. Czy przyniesie to pożądany przez nich skutek? Trudno powiedzieć. Środowiska patriotyczne dużą ufność pokładają w aktualnie rządzących, którym wartości wyznawane przez Żołnierzy Wyklętych są bliskie. Miejmy nadzieję, że gra polityczna i sprawy bieżące nie przesłonią im pamięci o powojennych bohaterach, do programów szkolnych wreszcie wkroczy ten temat, wspomagane będą inicjatywy mające na celu ich upamiętnienie, prowadzona będzie odpowiednia i odpowiedzialna polityka historyczna. W przeciwnym razie może okazać się, że ten lawinowy ruch zainteresowania okaże się „słomianym zapałem”, który nie zostanie przekuty na propaństwowe, patriotyczne, a przede wszystkim katolickie cnoty.

Kajetan Rajski Redaktor naczelny Ogólnopolskiego Kwartalnika Poświęconego Żołnierzom Wyklętym „WYKLĘCI”

Strona byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża