Skandal w Krakowie!

3.10.2015 wieczorem w Krakowie wystawiono na Rynku Głównym, na tle Sukiennic i Wieży Ratuszowej, wystawiono spektakl wyjątkowo słaby, ale za to zawzięcie atakujący godność Polski i Polaków.

Sprzedawcy kredek

Dawno, dawno temu, żeby robić sztukę – trzeba było mieć rzemiosło. Dobre rzemiosło, technologia, tak zwany „warsztat” gwarantowały, że sztuka przetrwa dłużej, niż jej twórca czy mecenas.

Warsztat

Warsztat musiał mieć i malarz, i snycerz, i pisarz. Rzemiosłem musiał „podpierać” nawet najdziwniejsze pomysły kompozytor, musiał też dramaturg.

Granica, jaką była konieczność „porządnego” wykonania dzieła sztuki – automatycznie odsiewała amatorów i nawiedzonych idiotów. Obraz czy rzeźba miały przetrwać wieki i artysta musiał je stworzyć w najlepszej możliwej technologii. Muzyka musiała być zapisana i możliwa do wykonania przez współczesnych, podobnie dramat, czy komedia, lub opera.

Trudno dziś może w to uwierzyć, ale… nie było happeningów!

Granica epok

Prawdziwej sztuki nie przewrócili jednak Mathieu, Klein, czy Cage. Prawdziwej – dobrej, czy złej – sztuce kręgosłup przetrącili amatorzy, a żyły podcięli handlarze pod koniec XIX wieku. Nie handlarze dzieł sztuki! Bynajmniej. Handlarze kredek! Suchych i olejnych pasteli z numerami oznaczającymi kolor i wzorów wyrysowanych na płótnie, oznaczonych kolorami do „wypełnienia”, jak w dziecinnych książeczkach „do kolorowania”.

W ten sposób każdy amator mógł choć przez chwilę poczuć się artystą! Dla wielu było to terapią na skołatane nerwy, lekiem na histerię dla przekwitających kobiet i mężczyzn. Tak jest do dziś!

„Robienie”, czy „uprawianie” sztuki jako terapii dla debilów rozpowszechnia się, wraz z rozwojem technologii. Czymże innym są bowiem zdjęcia wykonywane seryjnie telefonami, jeśli nie terapią frustratów?

Sztuka prawdziwa oddawała kolejne bastiony. Tak, jak dziś osoba nie umiejąca fotografować – może robić „interesujące” zdjęcia – tak nieco wcześniej pojawił się happening. Bękart pijackich, narkotycznych, artystowskich orgii i jego siostra – „dziwka Instalacja”.

Sztuka sowiecka

„Artyści”, którzy sami siebie mianowali artystami nie mogą liczyć na prywatny mecenat. Nikt normalny, nikt kto (obojętnie jak) doszedł do pieniędzy – nie zamówi sobie happeningu czy „instalacji”.

Musieli więc poszukać trochę w historii i znaleźli mecenasa. Państwo! Najpierw sowieckie – trzymające swoich Malewiczów, Bablów, Kandinskich i Bułhakowów na krótkiej smyczy zamówień, dodatkowej powierzchni w „komunałce” na pracę twórczą i taniej wódki w Domu Pracy Twórczej „Trud Iskustwa”.

Każde państwo powstałe z kłamstwa, państwo socjalistyczne, komunistyczne,nazwa dowolna – lubi mieć „państwowych” artystów. Niektórzy artyści – też lubią być „państwowi”. Żeby cały przekręt utrzymywania „artystów” jakoś uzasadnić – państwo stawia muzea sztuce współczesnej, zamawia palmy na Rondo de Gaulle w Warszawie i „tęczę” na Placu Zbawiciela.

„Artyści”, których zatrudnia państwo są równie szkodliwi, jak służby tego państwa, choć nie chodzą w mundurach i nie mają stopni wojskowych! I – nawet w Moskwie – nie mają swojej Łubianki…

Enkawudziści bez epoletów

Niedawno w artykule „Artyści, czy pachołki komuny?” pisałem o tym, jak to na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w koncercie „Proszę Państwa będzie wojna” zaśpiewano hymn gwardii ludowej! Nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności, a rzecznik prasowy coś bełkotał o „przesłaniu” całego koncertu.

Nad całym tym parszywym przedsięwzięciem czuwała „rada artystyczna” z gospodynią księdza Mateusza w składzie, a mecenasem było ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego – polskie ministerstwo, żeby nie było wątpliwości.

Był więc hymn zbrodniczej formacji. Była palma, tęcza, Golgota Picnic i wiele innych mniej znanych „wydarzeń” dotowanych przez państwo.

Ostatnio na listę hańby wpisali się państwowi artyści w Krakowie.

Wystawili prostacki i dziadowski spektakl, w którym lżyli i mieszali z błotem wszystko co dla nas święte, ważne i drogie. Drwili z księży, Kościoła, Narodu, Ojczyzny, polskich Bohaterów!

Ktoś im za to zapłacił! Ktoś ten „spektakl” zakontraktował,wpisał do kalendarza, dał zezwolenie! Na pewno też „jakiś ktoś” zostanie nagrodzony za inicjatywę!

Na szczęście widzowie zagłosowali nogami i zostawili „artystów” samych sobie.

Autor „dzieła” dopisał sobie Ignacego Krasickiego. Krytyk Adam Sosnowski (publicysta miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”) widział to na własne oczy. W jego ocenie:

„Cały spektakl jest manifestacją obrzydlistwa i skupia się na zohydzeniu elementarnych wartości. Jest to przedstawienie bez jakiegokolwiek przekazu, a zatem nie jest to sztuka, ale bardzo płytkie działanie sceniczne, która jedynie prowokacją mogło zawrócić na siebie uwagę. […] mamy do czynienia z chamskim przekazem prymitywnej myśli, że wszyscy u władzy są źli i zdegenerowani. […] Ignacy Krasicki jest on podany jako równorzędny współautor tego dzieła, gdyż wykorzystano kilkanaście wierszy jego „Monachomachii” Krasickiego… To panująca od dobrych kilku lat moda w polskim teatrze manipulowania polskimi klasykami i zohydzania ich utworów. Dzieje się to bezkarnie, mało tego, dofinansowywane jest całymi garściami przez – właśnie – władzę.”

W mordę lać?

Jak się zachować wobec takiego czegoś?

Może wzór brać z historii? Oto relacja z wizyty w redakcji „Dziennika Wileńskiego” jaką złożyli panowie oficerowie, niezadowoleni z publikacji o Józefie Piłsudskim:

„Zwierzyński siedział przy biurku redakcyjnym. Rzucono się na niego i pobito do nieprzytomności. Ja i Kownacka byliśmy w tym momencie w przyległym lokalu drukarni, konferując z metrampażem. Wpadło do sali 10-12 oficerów i obsadziło drzwi, oświadczając, że nikomu ruszyć się nie wolno. Później dopiero się zorientowałem, iż napastnicy widocznie nie wiedzieli, kogo mają przed sobą, i dlatego pozostawili mię w spokoju. W jakieś 15 min później wszedł do sali jakiś podporucznik i poszeptał z oficerami strzegącymi drzwi. Wtedy jeden z nich podszedł do mnie i zapytał: – Czy pan Fedorowicz? Na moje potwierdzenie kilkunastu oficerów rzuciło się na mnie. Poczęli bić pięściami po twarzy, obalili na podłogę i kopali do tej pory, aż zemdlałem. Kiedy ocknąłem się z zemdlenia, stwierdziłem, że leżę na podłodze w kałuży krwi, a otaczają mię nogi w długich butach z ostrogami”.

Powiecie Państwo, że to przesada…

Może i tak. W końcu skąd dziś wzięlibyśmy ostrogi?

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych

Cała Polska, 16 września 2015

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych warszawskiej „Łączki” cmentarza powązkowskiego.

  • W dniu 27 września 2015 roku na cmentarzu powązkowskim w kwaterze „Ł” nastąpi pochówek części  naszych bohaterów Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych, których udało się do tej pory zidentyfikować.
  • Mimo kontrowersji wokół tej sprawy, licznych głosów krytyki i inicjatyw społecznych sprzeciwiających się częściowemu pochówkowi, pragniemy Państwa poinformować, że rozumiemy i szanujemy decyzję tych z Państwa, którzy zdecydowali się na pochowanie swoich bliskich w panteonie dnia 27 września.
  • Uroczysty pogrzeb naszych bohaterów od dawna był wyczekiwany zarówno przez rodziny, kombatantów jak i liczne środowiska patriotyczne, którym bliskie jest hasło Bóg, Honor i Ojczyzna. Idea walki i męczeństwa Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych jest już częścią polskiej historii i spuścizną całego polskiego narodu. Ich testament jest dla żyjących powinnością i honorem, a idea walki o wolną, niepodległą i sprawiedliwą Polskę w czasie pokoju nie traci na znaczeniu, a wręcz nakłada na nas obowiązek „zachowania się jak trzeba”.
  • Ubolewamy, że niechęć i opieszałość władz z jaką mieliśmy do czynienia do tej pory w tej sprawie zaowocowała faktem, że obecnie możemy pochować tylko część naszych Bohaterów. Niewątpliwie tworzy to podziały wewnątrz samych tzw. „łączkowych” rodzin. Po raz kolejny metodą „dziel i rządź” rozgrywane są środowiska patriotyczne. Nie możemy jednak odwrócić się plecami do faktu, że w panteonie będą teraz chowani nasi Bohaterowie Narodowi. Oddamy im cześć niezależnie od układów politycznych i manipulacji. Musimy jednak pamiętać, że na godne upamiętnienie czekają wydobyci, a jeszcze niezidentyfikowani Bohaterowie, a przede wszystkim, że w dołach śmierci spoczywa jeszcze około 100 osób. Musimy się o nich upominać, musimy wymagać od władz Rzeczypospolitej Polskiej szybkich i konkretnych działań by „pohańbiona godność ludzka została przywrócona”.
  • Stańmy się strażnikami ich pamięci i gwarantem, że każdy z nich nie tylko w Warszawie, ale i w innych miejscach, na terenach gdzie byli mordowani, odzyska tożsamość i własny grób. Dlatego też w przededniu pogrzebu naszych bohaterów Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych apelujemy i prosimy rodziny, które pochowają swoich bliskich o wsparcie naszych działań. Nie dajmy się podzielić. Bądźmy razem dla Wyklętych, dla Polski i dla przyszłych pokoleń. Tym samym zapraszamy osoby, organizacje, grupy patriotyczne oraz kombatantów do ścisłej współpracy w celu wydobycia, zidentyfikowania i godnego upamiętnienia wszystkich Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych.

„Dopóki ostatni Żołnierz Wyklęty nie zostanie wyjęty z dołów śmierci”- walka trwa.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Z wyrazami szacunku

płk Tadeusz Bieńkowicz ps. „Rączy”

ppor. Wacław Szacoń ps. „Czarny” – Honorowy Prezes ZOP „WiN”

kpt. Stanisław Szuro ps. „Zamorski” – więzień komunizmu

ks. dr Jarosław Wąsowicz SDB – historyk, publicysta, duszpasterz

Tadeusz Płużański – historyk, publicysta, prezes fundacji „Łączka”

Beata Sławińska – fundacja „Łączka”

dr Zuzanna Kurtyka – wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce

Leszek Żebrowski – historyk, publicysta

Piotr Szubarczyk – historyk, publicysta, pracownik BEP Gdańsk IPN

Dariusz Walusiak – historyk, reżyser dokumentalista

Anna Kołakowska – najmłodsza więźniarka stanu wojennego, radna miasta Gdańsk

dr Andrzej Kołakowski – poeta, bard Wielkiej Polski

prof. Wojciech Polak – historyk

Paweł Kurtyka – prezes honorowy SDR

Kajetan Rajski – autor książki „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”

Małgorzata Janiec – prezes Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Obszar Południowy w Krakowie

Jacek Janiec – prezes Środowiska Żołnierzy AK Obszaru Lwowskiego im. „Orląt Lwowskich”

kpt. dr Janusz Kamocki – prezes Światowego Związku Żołnierzy AK koło Krowodrza w Krakowie

Władysław Kucia – prezes Światowego Związku Żołnierzy AK koło Śródmieście w Krakowie

dr inż. Paweł Myszkowski – pracownik naukowy Politechniki Białostockiej, radny miasta Białystok

Zbigniew Kowalski – przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Kętach im. rtm. W. Pileckiego

Tomasz Baliczek – przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Nowym Sączu

Leszek Zakrzewski – Polskie Towarzystwo Historyczne Nowy Sącz

Mariusz Szewczyk – Sztafeta Pokoleń Nowy Sącz

Piotr Szymanowski – akcja-testament.pl

Beata Popławska- Walusiak – Akcja” Wyklęci-Niezłomni. Przywróćmy pamięć naszym Bohaterom”

Artur Szablak – prezes Stowarzyszenia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Grzegorz Krawczyński – członek Zarządu Stowarzyszenia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Stowarzyszenie Odra-Niemen Oddział Małopolski

Noworudzcy Patrioci

Akcja „Poczekajmy na Rotmistrza”

Fani Śląska Wrocław

Ostrowieccy Patrioci

Wągrowieccy Patrioci

Patriotyczny Mielec

Nowodębscy Patrioci

Małopolscy Patrioci

Augustowscy Patrioci

 

Polacy! Poczekajmy na Rotmistrza!

Polacy, Patrioci, Kibice – apel do nas, do wszystkich – poczekajmy na Rotmistrza Witolda Pileckiego!

Akcję „Poczekajmy na Rotmistrza” rozpoczęli Kibice Śląska Wrocław. Dołączyli Noworudzcy Patrioci. Powstała strona. Trzeba, żeby dołączyli wszyscy i dlatego proszę podawać ten apel innym, wszystkim razem i każdemu z osobna!

W skrócie

Sytuacja na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim, na „Łączce” wygląda tak: budowany jest „panteonik”. Miejsca pochówku i szczątki ofiar komunizmu – nie są jeszcze odnalezione.

„Łączka” – nadal jest masowym grobem!

Nadal nie odnaleziono wszystkich Bohaterów. Witold Pilecki, August Emil Fieldorf, Łukasz Ciepliński, to tylko kilka nazwisk.

Zakończenie budowy „panteonu” – zasadniczo utrudni dalsze poszukiwania szczątek Bohaterów!

Dlatego musimy działać!

Prośby są dwie

Pierwsza:

Wyślijcie zamieszczony poniżej apel do Ministra Andrzeja Kunerta!

Druga:

Zróbcie zdjęcie, takie jak prezentujemy w artykule, zamieście na swoich profilach, upowszechniajcie, przyślijcie do nas na adres  na profil Kibole.pl lub na profil Akcja Testament.

Jarek Wąsowicz

poczekajmy zdjecie poczekajmy rotmistrz zdjecie Pilecki 1 zdjecie Pilecki 2 zdjecie Pilecki

To ma być nasz głos w sprawie Bohaterów! Kto, jeśli nie MY upomni się o nich!

Pamiętajcie, że cała sprawa poszukiwania szczątek i godnego upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych, ofiar bezpieki i stalinowskich sądów – jest prowadzona przez obecne władze tak, żeby maksymalnie upokorzyć Polaków, a szczególnie rodziny ofiar.

Rodziny ofiar są to w większości osoby w podeszłym wieku, którym trudno jest aktywnie uczestniczyć w całym tym procesie!

Tymczasem, gdyby ze strony obecnych władz – była dobra wola – wszystko odbyłoby się dostojnie, godnie i cel, jakim jest upamiętnienie Bohaterów zostałby osiągnięty!

Polacy! Walka z czerwonym nadal trwa!

Robert Radwański określił to tak:

„Trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB”

Nie pozwólmy, żeby ubeckie wnuki wygrały tę „Bitwę o Pamięć”!

Część i Chwała Bohaterom! Hańba ich mordercom!

Sekretarz Rady OPWiM
Andrzej Krzysztof Kunert
tel. (22) 628 45 04 , (22) 661 90 60

e-mail: [email protected]

Ja,………………… (Imię Nazwisko) jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej i spadkobierca 1000 letniej spuścizny, jaką jest bohaterstwo i męczeństwo Naszego Narodu uważam za swój święty obowiązek wyrazić swój protest oraz oburzenie przeciwko nieuzasadnionemu pośpiechowi, oraz formie w jakiej zamierza Pan „uhonorować” pomordowanych przez zbrodniczy system komunistyczny.
Moim zdaniem panteon na „Łączce” powinien być dla Nas tym, czym przed wojną był dla Polaków Cmentarz Obrońców Lwowa, swoistym „Santo Campo”. Miejscem inspiracji, narodowej dumy, przemyśleń i refleksji. Tak jak Obrońców Lwowa nie chowano na raty, tak Żołnierzy Niezłomnych należy pochować razem, podczas uroczystego, narodowego święta jakim niewątpliwie będzie Ich wspólny pogrzeb.
W myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego uważam za skandal chowanie jednych, kiedy w ziemi leży jeszcze tylu wielkich: Witold Pilecki, August Emil Fieldorf, Łukasz Ciepliński – tych postaci nie trzeba przedstawiać. Naszym świętym obowiązkiem jest poczekać na wszystkich razem i każdego z osobna!!! Jesteśmy Im to winni, gdyż ludzie Ci za wiarę w najświętsze wartości – Bóg, Honor, Ojczyzna zapłacili najwyższą cenę. Ceną tą były tortury i śmierć w ubeckich katowniach, oraz miejsce w bezimiennych, sypanych wapnem masowych grobach. A takim grobem, masowym grobem jest powązkowska „Łączka”, prawda?
Dlatego domagam się od Pana, jako od de facto urzędnika państwowego, zaprzestania pospiesznej budowy pomnika i uhonorowania wszystkich bohaterów, jak jeden, dokładnie tak jak na to zasłużyli swą wierną i niezłomną służbą „…aż do ofiary życia mego”.

Z poważaniem…………………

Najpierw Pilecki…

Najpierw Pilecki… potem panteon!

Zadanie dla wszystkich, mających Polskę w sercu!

Drogi Polaku, Droga Polko! Jak sami widzicie po 89′ r. niewiele się zmieniło. Zdrajcy, złodzieje i sprzedawczyki rozkradają nasz kraj. Rozkradają nie tylko z dóbr materialnych, ale i moralnych. Zakłamują historię, wysławiają pod niebiosa lewackie pseudo autorytety śmiejąc się w twarz prawdziwym Bohaterom, ludziom którzy sercem, myślą i czynem aż do ofiary życia swego oddani byli Polsce i wartością od tak dawna nam znanym i przez nas hołdowanym jak – Bóg, Honor, Ojczyzna.

Zadanie!

I właśnie w dniu dzisiejszym, jedni z największych i najwierniejszych – Żołnierze Wyklęci potrzebują naszej pomocy! Pomimo tego, że nie ukończono jeszcze prac ekshumacyjnych na powązkowskiej „Łączce”, z „nieznanych” przyczyn rozpoczynają się prace mające na celu budowę niby panteonu. Wygląda to tak jakby władza – nie mogąc uciszyć tematu – chciała pozbyć się Bohaterów z masowego grobu, jakim jest niewątpliwie kwatera „Ł” i jak najszybciej uciszyć temat, obdzierając Ich z glorii, sławy i wdzięczności jaką jesteśmy Im winni. Zamiast Santo Campo, drugiego po Łyczakowskim Cmentarzu Obrońców Lwowa, minister Kunert chce nam zafundować coś, co w zamierzeniu ma ginąć w cieniu kwater czerwonych zdrajców, płatnych pachołków Rosji.

No i tutaj pojawia się zadanie dla nas wszystkich, ludzi mających Polskę w sercu. Musimy dać odczuć ministrowi, że na takie zdradzieckie praktyki zgody Narodu Polskiego nie ma! Każdy z nas ma prawo, ale i obowiązek zareagować, gdyż jest to stan wyższej konieczności. Każdy z nas powinien wysłać e-maila do ministra Kunerta w którym, w grzecznych, ale stanowczych słowach domagać się będzie zaprzestania prac na „Łączce”.

Akcja jest z inicjatywy kibiców Śląska Wrocław.

fanslask.com / JM

Formularz wiadomości znajdziecie poniżej.

Formularz wiadomości e-mail:

Sekretarz Rady OPWiM
Andrzej Krzysztof Kunert
tel. (22) 628 45 04 , (22) 661 90 60
e-mail: [email protected]

Ja, ……………… (Imię Nazwisko) jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej i spadkobierca 1000 letniej spuścizny, jaką jest bohaterstwo i męczeństwo Naszego Narodu uważam za swój święty obowiązek wyrazić swój protest oraz oburzenie przeciwko nieuzasadnionemu pośpiechowi, oraz formie w jakiej zamierza Pan „uhonorować” pomordowanych przez zbrodniczy system komunistyczny.

Moim zdaniem panteon na „Łączce” powinien być dla Nas tym, czym przed wojną był dla Polaków Cmentarz Obrońców Lwowa, swoistym „Santo Campo”. Miejscem inspiracji, narodowej dumy, przemyśleń i refleksji. Tak jak Obrońców Lwowa nie chowano na raty, tak Żołnierzy Niezłomnych należy pochować razem, podczas uroczystego, narodowego święta jakim niewątpliwie będzie Ich wspólny pogrzeb.

W myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego uważam za skandal chowanie jednych, kiedy w ziemi leży jeszcze tylu wielkich: Witold Pilecki, August Emil Fieldorf, Łukasz Ciepliński – tych postaci nie trzeba przedstawiać. Naszym świętym obowiązkiem jest poczekać na wszystkich razem i każdego z osobna!!! Jesteśmy Im to winni, gdyż ludzie Ci za wiarę w najświętsze wartości – Bóg, Honor, Ojczyzna zapłacili najwyższą cenę. Ceną tą były tortury i śmierć w ubeckich katowniach, oraz miejsce w bezimiennych, sypanych wapnem masowych grobach. A takim grobem, masowym grobem jest powązkowska „Łączka”, prawda?
Dlatego domagam się od Pana, jako od de facto urzędnika państwowego, zaprzestania pospiesznej budowy pomnika i uhonorowania wszystkich bohaterów, jak jeden, dokładnie tak jak na to zasłużyli swą wierną i niezłomną służbą „…aż do ofiary życia mego”.

Z poważaniem …………

Kule… w plecy!

„Trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB” – powiedział Robert Radwański. Miał rację! Mam wrażenie, że cały czas potomkowie ubeków strzelają Akowcom w plecy!

Taką kulą w plecy jest plagiat pracy nagrodzonej pierwszym miejscem w konkursie na „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM OFIAR ZBRODNI KOMUNISTYCZNYCH ZLOKALIZOWANEGO NA KWATERZE „Ł” CMENTARZA WOJSKOWEGO NA POWĄZKACH W WARSZAWIE.

Jakby tego było mało…

Jeszcze jedna kula nadleciała ze strony, z której trudno się było spodziewać. Ze strony sądu konkursowego, który (po wycofaniu się zdobywcy pierwszego miejsca – plagiat) wyznaczył wygraną „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM.

Ta „koncepcja” to 36 (trzydzieści sześć) kamiennych bloków. Dlaczego akurat trzydzieści sześć? Bo tyle ciał Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych udało się do tej pory zidentyfikować!

A, co będzie jeśli następne zostaną zidentyfikowane?

Dołożycie kamienne bloki? Ile?

To już samo w sobie świadczy, jaką wartość ma owa „koncepcja” i jak głęboko została przemyślana!

OtwKwota-750x400

Trzydzieści sześć słupków! 36 paczek w magazynie! Żart, kpina, a nie „koncepcja”!

To mauzoleum miało być dla pozostałych przy życiu Bohaterów – ostatnim dowodem na to, że Ojczyzna uczciła pamięć ich poległych przyjaciół. Czy naprawdę musi być takim jarmarcznym kiczem!? Tanim grepsem na poziomie pierwszej klasy liceum plastycznego?

Łączka

Czy panowie „architekci” wyobrażają sobie, jak trzeba będzie tłumaczyć Kombatantom, że 36 słupków nie przedstawiają magazynu hurtowni tylko „hołd” Poległym?

Skąd ten krzyż i dlaczego tak?

Krzyż jest jedynym symbolem męczeństwa w Polsce! Dlaczego więc ten, w „koncepcji” – jest tylko „zamarkowaniem” krzyża a nie krzyżem po prostu?

Dla „koncepcji”, czy po to żeby nie drażnić pochowanych obok katów?

Koncepcja” nie spełnia nawet tak modnych ostatnio wymagań, jak dostępność dla osób mniej sprawnych, poruszających się na wózkach, o kulach, czy z laską! Nawet tego!

Rozliczenie!

Z niechlujnego i pełnego rażących literówek (patrz zdjęcie) regulaminu „konkursu” wynika, że: na pierwszą nagrodę ma przypaść minimum 35 000 zł (trzydzieści pięć tysięcy złotych) netto!

kwota

Jakby nie liczyć – wychodzi po tysiaka za słupek!

Wstyd i hańba dla:

Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz „architektów”, którzy zhańbili się plagiatem i skompromitowali projektem słupków!

Bo każda taka szpetota, każda hańba plagiatem, każda nadana bezmyślnie piosenka to dalszy ciąg cierpienia Bohaterów i ich Rodzin.

Chciałem jeszcze napisać dlaczego wypowiadam się tak kategorycznie w kwestiach plastycznych i architektonicznych. Po pierwsze jako syn architekta (żołnierza Armii Krajowej, Powstańca Warszawskiego, więźnia politycznego), organizatora i jurora wielu konkursów. Po drugie moja mama była historykiem sztuki, autorką książek i artykułów. Po trzecie – ukończyłem wydział rzeźby na WSP. Uczestniczyłem w wielu (nie tak prestiżowych oczywiście) konkursach i jako juror i jako uczestnik. Miałem też kilka wystaw indywidualnych…

Artykuł ukazał się też na Kibole.pl

Wyborcza a Powstanie – kłamstwa!

„Gazeta Wyborcza a Powstanie Warszawskie” – wykład „wspólny”: Leszek Żebrowski, Marek Chodakiewicz, Stanisław Michalkiewicz.

Szanowni Czytelnicy!

Warto, powiem więcej – trzeba koniecznie przeznaczyć dwie godziny na wysłuchanie tego wykładu. Dlaczego? Bo już tylko w nas nadzieja, że przeniesiemy prawdę o Pamięci Bohaterów dalej, że przekażemy ją młodszym Polakom. Oni – uczestnicy Powstania Warszawskiego spełnili swój obowiązek.

Do nas należy zrozumieć ich losy, pielęgnować pamięć i przekazywać ją dalej!

Trzeba wiedzieć, że cały czas są w Polsce „grupy interesów”, które chcą za wszelką cenę wrobić Polakom poczucie winy i wstydu za polską historię.

Zostało już niewielu Powstańców i… My. Od nas zależy – jaki będzie obraz Powstania Warszawskiego w całym świecie!

Każde zdanie tego wykładu mówi nam jak było naprawdę i jak fałszowana jest prawda. Dlatego siadajmy wygodnie z przyjaciółmi i słuchajmy!

Cześć i Chwała Bohaterom! Hańba ich mordercom!

Spotkanie poświęcone roli „Gazety Wyborczej” w kształtowaniu narracji dotyczącej historii Powstania Warszawskiego. Pretekstem do niego będzie nowe wydanie głośnej książki Leszka Żebrowskiego pt. „Paszkwil Wyborczej”, w której zdemaskował on manipulacje w tekście przypisującym powstańcom zbrodnie na ludności żydowskiej. W debacie wokół publikacji udział wezmą: autor Leszek Żebrowski, prof. Marek Jan Chodakiewicz oraz Stanisław Michalkiewicz. Spotkanie odbyło się w piątek 31 lipca o godz. 18.30 w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie.

Film od: Blogpressportal

Cześć i Chwała Bohaterom!

Cześć i Chwała Bohaterom! – wołamy wszyscy, jednym głosem!

Nie chciałem publikować tego artykułu… Akurat 1 sierpnia… Wybaczcie…

Cześć i Chwała Bohaterom! – wołamy wszyscy, jednym głosem! Ale… czy na pewno wszyscy? Czy każdy z nas otacza Bohaterów należną czcią i szacunkiem? Dziś przekonałem się, że system opieki zdrowotnej – działa jakby chciał Bohaterów wykończyć! Dobić tych, których nie złamali Niemcy i komuniści!

Tak! To „wolna” Polska pod rządami platformy zdrajców dyktuje warunki życia tym, dzięki którym możemy (jeszcze) mówić po polsku!

Pani Emilia ma 88 lat. Miała objawy udaru, trafiła do szpitala. Po 1 w nocy odesłano ją – samą – do domu, bez kluczy do mieszkania! Nie postawiono diagnozy, więc nie zalecono żadnej rehabilitacji! Pani Emilia nie odzyskała władzy w nogach!

Rzecznik szpitala w Poznaniu nie potrafił wyjaśnić dlaczego kobieta nie została w szpitalu do rana i dlaczego odesłano ją w środku nocy, choć karta wypisu dla pacjentki była gotowa znacznie wcześniej.

Pani Emilia Nogaj- Adamowicz w czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką. Została ranna. Później – była też działaczką Solidarności. Jej odznaczenia i ordery nie mieszczą się na stole. Przechowuje wszystkie, od powstańczego „nieśmiertelnika” po Krzyż Zasługi.

Kibice! Kibole! Fani! Ultrasi! W nas cała nadzieja na godną pomoc tym, dzięki którym możemy żyć! Pamiętajcie nie tylko w dni obchodów Powstania Warszawskiego!

Cześć i Chwała Bohaterom!

źródło i zdjęcie: wpolityce.pl

Spadkobierca Jaruzelskiego

Tadeusz Płużański na łamach niezależna.pl

Co chwila dostaję pytanie, co dzieje się na warszawskiej Łączce? Jak bardzo zaawansowane są prace? Bronisław Komorowski utrzymuje, że wszystko idzie właściwym torem. Prawda jest całkiem inna.

W kwaterze „Ł” żadne ekshumacje nie są prowadzone i – jeżeli przyjmiemy propozycje prezydenta – prawdopodobnie nie odbędą się nigdy. Czyli nigdy nie wydobędziemy z bezimiennych dołów śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, gen. Emila Fieldorfa czy płk. Łukasza Cieplińskiego i wielu innych naszych narodowych bohaterów.

Bronisław Komorowski i jego ludzie stwierdzili, że aby prace na Łączce były kontynuowane, potrzebna jest nowelizacja prawa. Przygotowali projekty trzech odpowiednich ustaw – o grobach, cmentarzach i IPN, skierowali je do Sejmu i w tej chwili są tam procedowane. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę – szczególnie wobec propagandy sukcesu Pałacu Prezydenckiego – że w tych przepisach kryje się pułapka. Nie tylko nie przyspieszają one ekshumacji naszych Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych, ale wręcz je uniemożliwiają.

Nielegalne groby

Dlaczego? Proponowane przez Komorowskiego zapisy jednoznacznie uzależniają podjęcie jakichkolwiek kolejnych szczątków naszych bohaterów z „łączkowych” dołów śmierci od zgody rodzin, które mają groby swoich bliskich „na górze”. W dużej mierze są to rodziny komunistycznych funkcjonariuszy, w tym członków stalinowskiego aparatu represji, który mordował polskich niepodległościowców. To tzw. rodziny resortowe i ich resortowe groby. I tak na Łączce kaci leżą nad swoimi ofiarami. Krwawy stalinowski sędzia Roman Kryże, a pod nim w dole jedna z jego ofiar – rotmistrz Witold Pilecki. Bo ten dyspozycyjny wobec komunistów morderca sądowy zatwierdził wyrok śmierci wobec ochotnika do Auschwitz.

Nie wszyscy wiedzą, skąd te groby „na górze” się wzięły. Wymyślił je – podczas nocy stanu wojennego w 1982 r. Wojciech Jaruzelski. Czerwony dyktator stwierdził wówczas: moi koledzy komuniści zamordowali tych polskich „bandytów” i „faszystów”, potem wrzucili ich do bezimiennych dołów, ale to może nie wystarczyć, żeby ci ludzie na zawsze tam pozostali. Zwłaszcza że są rodziny, które domagają się powrotu szczątków swoich bliskich, np. Maria Fieldorf, która poszła do Jaruzelskiego, prosząc o pomoc w odnalezieniu miejsca pogrzebania gen. „Nila”. I ten zdrajca polskiej sprawy, przywódca związku przestępczego o charakterze zbrojnym – jak szefa WRON-y określił nawet sąd III RP – choć wiedział, nie pomógł. Przyczynił się jedynie do postawienia na Powązkach Wojskowych symbolicznego nagrobka Fieldorfowi.

Ofiary Wolińskiej i Michnika

Jaruzelski, spodziewając się kolejnych podobnych wizyt, wpadł na diabelski pomysł: na dołach śmierci postawimy groby. Groby nielegalne, bo powstały z pogwałceniem nawet komunistycznego prawa. I tak „na górze” Łączki powstało ich w sumie ok. 200. I jeżeli dzisiejsi politycy i urzędnicy – z Bronisławem Komorowskim na czele – uważają, że bez zmiany prawa nie można podjąć szczątków polskich bohaterów, to znaczy, że respektują decyzję Jaruzelskiego, legalizują ją. Tymczasem była ona celowym, barbarzyńskim zacieraniem śladów zbrodni. I za to Jaruzelski w normalnym państwie też odpowiedziałby karnie.

całość na: niezależna.pl

Zabłąkane kule… w plecy!

Gwardyjskie rykoszety…

Niedawno potomkowie gwardii ludowej trafili nas rykoszetem, wykonując na koncercie galowym Przeglądu Piosenki Aktorskiej tak zwany „hymn” gwardii ludowej. Pisałem o tym na 194.181.21.106 w dwóch tekstach: >>Artyści” czy pachołki komuny?<< oraz >>„Artyści” czy pachołki komuny cz. 2<<.

Zabłąkane kule…

Kolejna zabłąkana kula to plagiat pracy nagrodzonej pierwszym miejscem w konkursie na „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM OFIAR ZBRODNI KOMUNISTYCZNYCH ZLOKALIZOWANEGO NA KWATERZE „Ł” CMENTARZA WOJSKOWEGO NA POWĄZKACH W WARSZAWIE.

Jakby tego było mało…

Jeszcze jedna zabłąkana kula nadleciała ze strony, z której trudno się było spodziewać ostrzału. Ze strony sądu konkursowego, który (po wycofaniu się zdobywcy pierwszego miejsca – plagiat) wyznaczył wygraną „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM.

Ta „koncepcja” to 36 (trzydzieści sześć) kamiennych bloków. Dlaczego akurat trzydzieści sześć? Bo tyle ciał Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych udało się do tej pory zidentyfikować!

A, co będzie jeśli następne zostaną zidentyfikowane?

Dołożycie kamienne bloki? Ile?

To już samo w sobie świadczy, jaką wartość ma owa „koncepcja” i jak głęboko została przemyślana!

Trzydzieści sześć słupków! 36 paczek w magazynie! Żart, kpina, a nie „koncepcja”!

To mauzoleum będzie dla pozostałych przy życiu Bohaterów – ostatnim dowodem na to, że Ojczyzna uczciła pamięć ich poległych przyjaciół. Czy naprawdę musi być takim jarmarcznym kiczem!? Tanim grepsem na poziomie pierwszej klasy liceum plastycznego?

kwota

Czy panowie „architekci” wyobrażają sobie, jak trzeba będzie tłumaczyć Kombatantom, że 36 słupków nie przedstawiają magazynu hurtowni tylko „hołd” Poległym?

Skąd ten krzyż i dlaczego tak?

Krzyż jest jedynym symbolem męczeństwa w Polsce! Dlaczego więc ten, w „koncepcji” – jest tylko „zamarkowaniem” krzyża a nie krzyżem po prostu?

Dla „koncepcji”, czy po to żeby nie drażnić pochowanych obok katów?

„Koncepcja” nie spełnia nawet tak modnych ostatnio wymagań, jak dostępność dla osób mniej sprawnych, poruszających się na wózkach, o kulach, czy z laską! Nawet tego!

Rozliczenie!

Z niechlujnego i pełnego rażących literówek (patrz zdjęcie) regulaminu „konkursu” wynika, że: na pierwszą nagrodę ma przypaść minimum 35 000 zł (trzydzieści pięć tysięcy złotych) netto!

Jakby nie liczyć – wychodzi po tysiaka za słupek!

Wstyd i hańba dla:

Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz „architektów”, którzy zhańbili się plagiatem i skompromitowali projektem słupków!

Bo każda taka szpetota, każda hańba plagiatem, każda nadana bezmyślnie piosenka to dalszy ciąg cierpienia Bohaterów i ich Rodzin.

Chciałem jeszcze dodać dlaczego wypowiadam się tak kategorycznie w kwestiach plastycznych i architektonicznych. Po pierwsze jako syn architekta (żołnierza Armii Krajowej, Powstańca Warszawskiego, więźnia politycznego), organizatora i jurora wielu konkursów. Po drugie moja mama była historykiem sztuki, autorką książek i artykułów. Po trzecie – ukończyłem wydział rzeźby na WSP. Na zajęciach z tzw. struktur przestrzennych robiliśmy takie pudełka seryjnie na zaliczenia, bo to najprostsze. Sam uczestniczyłem w wielu (nie tak prestiżowych oczywiście) konkursach i jako juror i jako uczestnik. Miałem też kilka wystaw indywidualnych…

Apel w sprawie Panteonu Bohaterów!

Apel do IPN i Rady Ochrony – kilkadziesiąt osób z różnych środowisk, między innymi Stowarzyszenia Polska jest Najważniejsza, Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Fundacji Łączka, skierowało do prezesa IPN Łukasza Kamińskiego i sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja K. Kunerta:

Apel o godne upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych–Niezłomnych na „Łączce”

Z rosnącym niepokojem obserwujemy ostatnie działania zmierzające do budowy Panteonu Bohaterów Narodowych na „Łączce” Wojskowego Cmentarza na warszawskich Powązkach. […] apelujemy o to, aby uroczysty państwowy pogrzeb naszych Bohaterów odbył się dopiero po zakończeniu prac ekshumacyjnych na całym obszarze „Łączki”, tzn. w kwaterach Ł1 i Ł2, pod asfaltową aleją i znajdującymi się wokół chodnikami, a więc w miejscach, gdzie pod grobami z lat 80-tych nadal pozostają szczątki około stu naszych Bohaterów, wśród nich gen. Augusta Emila Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego, płk. Łukasza Cieplińskiego i pozostałych członków IV Zarządu Głównego WiN. Założony scenariusz pogrzebu na raty nie mieści się w cywilizacyjnych standardach i ociera o farsę, tym bardziej, że znana jest lokalizacja ukrycia kolejnych ofiar na terenie bezpośrednio sąsiadującym ze wznoszonym pomnikiem, a de facto jedynym powodem hamującym ich wydobycie pozostają świadome działania władz komunistycznych maskujących własne zbrodnie. Apelujemy także o to, aby forma, jak i wielkość upamiętnienia odpowiadała jego znaczeniu i obejmowała cały „łączkowy” teren dołów śmierci, do których komuniści barbarzyńsko wrzucali swe ofiary. Towarzyszące konkursowi założenia przestrzenne zminimalizowały obszar zabudowy do niewielkiego fragmentu dawnego pola więziennego (18 x 18 m), czyli zaledwie do części Kwatery Ł1, wpisanej obecnie do rejestru grobów wojennych i ledwo dorównującej rozmiarami mauzoleum Bolesława Bieruta.