72. ROCZNICA NIEMIECKIEGO MORDU NA RODZINIE ULMÓW
Markowa to wieś leżąca nieopodal Łańcuta na Rzeszowszczyźnie. Przed II wojną światową była jedną z największych wiosek w Polsce, którą zamieszkiwało blisko 4,5 tysiąca ludzi, w tym około 120 Żydów. Markowa słynęła z szeroko rozwiniętej spółdzielczości, tutaj też powstała pierwsza w Polsce Spółdzielnia Zdrowia, którą przyjeżdżały podziwiać wycieczki ze stolicy.
Józef i Wiktoria
Józef Ulma był znanym w Markowej społecznikiem, kierownikiem Spółdzielni Mleczarskiej, oraz zapalonym fotografem (zdjęcia Józefa znajdują się pod tekstem). Był również organizatorem konkursów na najlepsze uprawy, pszczelarzem, hodowcą jedwabników, bibliotekarzem, a także członkiem Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. W 1935 roku Józef Ulma poślubił Wiktorię Niemczak, która również zajmowała się działalnością społeczną, oraz pobierała kursy na Uniwersytecie Ludowym w Gaci. W ciągu siedmiu lat małżeństwa rodzina Ulmów powiększyła się o sześcioro dzieci: Stanisława (18 lipca 1936), Barbarę (6 października 1937), Władysława (5 grudnia 1938), Franciszka (3 kwietnia 1940), Antoniego (6 czerwca 1941), oraz Marię (16 września 1942).
Sąsiedzi
W czasie wojny działalność społeczna rodziny Ulmów z wiadomych względów została mocno ograniczona, najważniejsze było przeżycie pod niemiecką okupacją. Polska była jedynym krajem gdzie za ukrywanie Żydów, bądź im pomaganie Niemcy karali śmiercią. Jednak Józef Ulma pomagał swoim żydowskim sąsiadom. Początkowo budował dla nich w lesie ziemianki i dostarczał pożywienie. W 1942 roku, kiedy Niemcy wzmogli terror, Ulmowie (których była ósemka) przyjęli pod swój dach ośmioro Żydów. Część z nich ukrywała się wcześniej u posterunkowego granatowej policji Włodzimierza Lesia – Ukraińca. Wymieniony Ukrainiec, kiedy zorientował się, że Niemcy naprawdę mordują za pomaganie Żydom, postanowił pozbyć się niebezpiecznych lokatorów, a ich majątek przywłaszczyć. Oszukani Żydzi, ukrywając się już u Ulmów, chodzili za Lesiem i domagali się zwrotu swojej własności, w końcu Ukrainiec postanowił pozbyć się problemu raz na zawsze. Pojechał do Józefa Ulmy zrobić sobie zdjęcie, upewnił się, że Żydzi są na miejscu i zawiadomił niemiecką żandarmerię.
Bestialski mord
72 lata temu, 24 marca 1944 roku przed świtem, rozpoczęła się masakra w gospodarstwie rodziny Ulmów. Pierwszych wymordowano ukrywających się Żydów: pięciu mężczyzn, dwie kobiety i dziecko. Następnie oprawcy wyprowadzili na podwórze Józefa i będącą w dziewiątym miesiącu ciąży Wiktorię i zastrzelili na oczach sześciorga ich dzieci. Po krótkiej naradzie Niemcy zamordowali również dzieci: 8-letnią Stasię, 6-letnią Basię, 5-letniego Władzia, 4-letniego Franusia, 3-letniego Antosia i półtoraroczną Marysię. Niemcy kazali patrzeć na mordowane dzieci polskim woźnicom, pouczając ich:
„patrzcie jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów”
Zwyrodnialcy uczcili mord litrami wódki i rozpoczęli rabunek zwłok i gospodarstwa. Rozkradli wszystko co można było zapakować na cztery wozy, kiedy brakło miejsca sprowadzili dwa dodatkowe. Miejscowym chłopom kazali zakopać swoje ofiary w zbiorowym grobie. Tydzień po zbrodni, pomimo surowego zakazu, sąsiedzi odkopali grób Ulmów i przełożyli ciała do trumien. Przy ekshumacji okazało się, że Wiktoria w trakcie egzekucji zaczęła rodzić – siódme dziecko dołączyło do rodzeństwa i rodziców. Świadek tak opisywał ekshumację:
„Kładąc do trumny zwłoki Wiktorii Ulma stwierdziłem, że była ona w ciąży. Twierdzenie to opieram na tym, że z jej narządów rodnych było widać główkę i piersi dziecka”.
Kilka dni temu dowiedziałem się, że jakieś niemieckie bydle na polskim Pomorzu krzyczało, że chce strzelać do Polaków.
Politycznie Niepoprawny B
fot. ipn.gov.pl, sprawiedliwi.org.pl, paranormalne.pl
Na zdjęciu nagłówkowym Wiktoria Ulma razem z sześciorgiem dzieci, pół roku przed zamordowaniem – zdjęcie, jak i poniższe, wykonał Józef Ulma.