Zakochaj się w Polsce!

Zakochaj się w Polsce to akcja, która nie podoba mi się bardzo. Uważam ją za dziecinną i – niepotrzebnie pseudo nowoczesną. Szczególne w nawiązaniu do rocznicy powstania Armii Krajowej i tych nieszczęsnych walentynek.

Moim zdaniem – ważne rocznice powinno się obchodzić tylko i wyłącznie na nabożeństwach i po wojskowemu (uroczyste zmiany warty, defilady) ewentualnie poprzez uroczyste przemarsze.

To może, być może konserwatywny, pogląd. Uważam, że to co było jest zawsze lepsze od tego, co jest i co będzie.

Nie zmienia to faktu, że akcja Zakochaj się w Polsce może do wielu osób dotrzeć i sprawić, że znajdą chwilę na obywatelską refleksję. Szacunek za to dla organizatorów.

Natomiast wielkie dzięki należą się również organizatorom za to, że udało im się „sprowokować” tego alimenciarza do wypowiedzi. Alimenciarz powiedział dłubiąc w uchu:

„Ja bardzo szanuję Armię Krajową, mój dziadek służył w Armii Krajowej… ”

Panie Kijowski!

W roku 1944 Armia Krajowa liczyła czterysta tysięcy żołnierzy i oficerów. Mógł się w tej grupie znaleźć nawet pański dziadek!

Tylko – którego dziadka ma pan na myśli?

Tradycja w rodzinie nie ginie. Jak mawia p. Leszek Żebrowski: Trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK. Portal internetowy Niezwykłe.com dotarł do Biuletynu Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, którym o dziadku lidera Komitetu Obrony Demokracji – Józefie Kijowskim czytamy:

Od 1946 r. w SL. 01.09-25.09.1939 uczestnik kampanii wrześniowej w szeregach Wojska Polskiego. Od 02-07.1944 r. żołnierz BCh na Lubelszczyźnie. „Po zakończeniu działań wojennych jako oficer WP walczył z bandami nacjonalistycznymi, zabezpieczał państwowe akcje polityczne i gospodarcze”. Od 06.1948-12.1956 kierownik działu i wykładowca w Centralnej Rolniczej Spółdzielni „SCh” w Warszawie. 12.1956-06.1965 sekretarz ZG Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości. Od 06.1965 do 12.1971 prezes Zarządu Ogólnokrajowej Spółdzielni Turystycznej „Gromada”. Od 12.1965 przewodniczący RG LZS. Od 21.03.1976-18.07.1983 poseł na Sejm PRL VII-VIII kadencji. Wiceprezes WK FJN w Olsztynie, Wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w Olsztynie.

Tu Leszek Żebrowski mówi o Kijowskim, pod koniec bardzo dobrego wywiadu:

film od: Telewizja Republika / TV LUBUSZAN

Pilskie Dni Żołnierzy Wyklętych

Pilskie Dni Żołnierzy Wyklętych – program obchodów.

Wielkie święto Wyklętej Armii potrwa od 20 lutego do 11 marca. Zaplanowane są koncerty, turnieje, wystawy, wykłady, projekcje filmów, spotkania, konferencje. Nawet miłośnicy biegania znajdą coś dla siebie.

„Szereg imprez, związanych z uroczystymi obchodami państwowego święta Żołnierzy Wyklętych, zadomowiły się już na dobre w naszym regionie. W ciągu ostatnich lat udało się nam wypracować formułę współpracy różnych środowisk i organizacji, która przynosi wspaniałe owoce”

mówi ks. dr Jarosław Wąsowicz, główny koordynator Pilskich Dni Żołnierzy Wyklętych.

W tym roku pojawiły się nowe inicjatywy, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży. Dni Żołnierzy Wyklętych, oprócz w Pile, obecne będą w Chodzieży, Debrznie, Jastrowiu, Kaczorach, Łobżenicy, Margoninie, Pile, Rzepczynie, Szydłowie, Tarnówce, Trzciance, Wysokiej, Złotowie.

W ramach IV PDŻW odbędą się także… zawody sportowe, w tym ogólnopolski bieg „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Będzie też I Turniej w Kick Boxingu i Boksie kadetów im. Tadeusza Pietrzykowskiego oraz turniej piłki halowej kibiców Lecha Poznań.

Kulminacyjnym momentem będzie III Pilski Marsz ku czci Żołnierzy Wyklętych, który przejdzie spod naszego kościoła pod mural przy ul. Okrzei.

„Nasze uroczystości stanowią podsumowanie szeregu innych inicjatyw, które wraz z wieloma środowiskami staramy się podejmować w Pile i szeroko rozumianym regionie. Zdobyte w ten sposób doświadczenie pokazuje, że razem możemy naprawdę wiele zdziałać, Pomysłów nam nie brakuje”

dodaje ks. Wąsowicz.

Pełen plan IV Pilskich Dni Żołnierzy Wyklętych zajdziecie tutaj:

Mordercy wracają!

Sąd Najwyższy w 2014 r. obchodził swój jubileusz 100-lecia. Z tej okazji na ścianach w holu głównym umieszczono portrety pierwszych prezesów tej instytucji. Podświetlone i wyeksponowane przyciągają wzrok gości.

Co jednak skandaliczne, na ścianach obok sędziów z czasów II RP i późniejszych z III RP umieszczono wizerunki współtwórców totalitarnego aparatu władzy PRL. To właśnie oni słynęli z tłumienia przejawów wszelkiej niezawisłości sędziowskiej, mogącej przeszkodzić w wysługiwaniu się władzy. SN wyróżnił współtwórców reżimu komunistycznego popierającego wyroki śmierci na Żołnierzach Wyklętych i innych bohaterach walczących o niepodległość ojczyzny.

„To szokujące, że w galerii znalazły się osoby, które w ten sposób zasłużyły się dla komunizmu. Świadczy to o chęci odwoływania się do najgorszych czasów, w których sądy funkcjonowały przeciwko polskim bohaterom. Prezesi z czasu komunistycznego państwa byli ważnymi elementami totalitarnego systemu. Stali na straży prawnego sankcjonowania zbrodni komunistycznych”

– mówi historyk Tadeusz Płużański.

W galerii umieszczono Wacława Barcikowskiego, który stanął na czele SN w 1945 r. i pełnił tę funkcję do 1956 r. Zdaniem historyków był on personalnie odpowiedzialny za degradację sądownictwa w okresie stalinizmu. To niejedyny wyróżniony. Wśród zasłużonych zobaczymy PRL-owskich ministrów sprawiedliwości, członków KC PZPR (w czasach komunizmu sędziowie łączyli funkcje polityczne z tymi w wymiarze sprawiedliwości). W galerii nie pominięto Adama Łopatki, ostatniego prezesa w czasach PRL. On również był przedstawicielem wierchuszki partyjnej z KC. W stanie wojennym został ministrem niesławnego Urzędu do spraw Wyznań.

Zapytaliśmy rzecznika SN, jak traktować zestawienie prezesów II i III RP z tymi z okresu PRL.

„Historia działalności SN związana jest nierozerwalnie z osobami, które pełniły funkcje prezesów SN”

– odpowiedział rzecznik.

Według posła PiS Stanisława Pięty, portrety należałoby zdjąć i wysłać ambasadorowi Rosji w Polsce.

„Taka odpowiedź potwierdza, że niestety I prezes SN Adam Strzembosz absolutnie nie miał racji, że sędziowie sami oczyszczą się z przeszłości PRL-owskiej. Ci, którzy stanowili administrację państwa okupacyjnego, powinni swoje miejsce znaleźć na śmietniku historii, a nie ścianach polskich instytucji państwowych”

– mówił poseł PiS‑u Stanisław Pięta.

Źródło i zdjęcie: niezalezna.pl

Tadeusz Płużański w Melbourne

„Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium“

– Józef Piłsudski

Dobrze się dzieje, że do Melbourne coraz częściej przybywają znakomici goście z Polski. Tym razem z inicjatywy „Naszej Polonii” przy udziale ZPWP, Klubu Gazety Polskiej w Sydney, Ojców Paulinów, Towarzystwa Chrystusowego oraz Ruchu Polaków, 30 stycznia w Domu Polskim „Albion” w Melbourne oraz 31 stycznia 2016 r. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Keysborough odbyły się spotkania z Tadeuszem Płużańskim, synem prof. Tadeusza Płużańskiego, który był więźniem obozu w Stutthofie, bliskim współpracownikiem rtm. Witolda Pileckiego za którą został skazany – przez rząd stalinowski w 1947 r. – na karę śmierci. W celi śmierci spędził dwa miesiące, po czym wyrok został zamieniony na dożywotnie więzienie. Wolność odzyskał w 1956 roku. Prof. Tadeusz Płużański zmarł w 2002 r w Warszawie.

rotmistrz

Jego syn Tadeusz podjął się dzieła przybliżenia wszystkim trudnej i bolesnej prawdy losów ludzi, którzy młodość, życie poświecili i podporządkowali walce o wolną Polskę. Otrzymali w zamian okrutny los, bo zostali w konsekwencji zatrzymywani w więzieniach, w bestialski sposób maltretowani, osądzani w niesprawiedliwych i niezgodnie z prawem procesach, w konsekwencji zostawali mordowani. Spotkanie z Tadeuszem Płużańskim o tematyce: „Pokolenia Żołnierzy Niezłomnych w służbie dla Rzeczpospolitej” oraz „Historia Żołnierzy Niezłomnych, a rozliczenie katów w III RP“ okazały się jednak nie tylko prelekcją czy wykładami historyka, dziennikarza, pisarza lecz było to również niekiedy emocjonalnym opowiadaniem syna, Polaka, człowieka który zna wiele aspektów prawdy historycznej, ma ogromna wiedzę na temat tamtego mrocznego okresu, popartą konkretnymi datami, nazwiskami i faktami.

Wszyscy, którzy przybyli na to spotkanie słuchali w skupieniu o kolejach losu Żołnierzy Niezłomnych, o losach ich rodzin, którzy nigdy nie dowiedzieli się gdzie są groby ich ukochanych dziadków, ojców, mężów. W końcu możemy i musimy poruszyć historię tamtego okresu bez zakłamania, chociaż należy sobie uzmysłowić, że nadal jest to bardzo trudne z prostej przyczyny. Cóż z tego, że znamy nazwiska osób odpowiedzialnych za morderstwa, które miały miejsce w czasach okupacji radzieckiej skoro ci ludzie nie ponieśli absolutnie żadnej odpowiedzialności za czyny, których dokonali. Tadeusz Płużański spotykał się wielokrotnie z osobami, które były oprawcami, katami, mordercami i żaden z tych ludzi nie wykazał jakiejkolwiek skruchy, wręcz przeciwnie są pewni siebie, butni, często przeświadczeni, że dokonali morderstw w słusznej sprawie. Niektórzy tłumaczyli się, że mieli rodziny, żony dzieci, więc chcieli żyć… nie przyjmując argumentów, że rtm. Witold Pilecki również miał rodzinę, żonę, dzieci, ojczyznę i chciał dla nich żyć, ale został zamordowany strzałem w tył głowy, następnie został wrzucony do dołu z wapnem. Do dziś jego dzieci nie wiedzą, gdzie spoczywają szczątki ich ojca, wybitnego patrioty, człowieka niezwykle prawego przez całe swoje życie. W czasie pobytu w komunistycznym więzieniu rtm. Witold Pilecki na widzeniu ze swoją żoną powiedział, cyt.: „Oświęcim przy nich to była igraszka“.

[…] Fundacja „Łączka”, której prezesem jest Tadeusz Płużański została zablokowana dwa lata temu i wstrzymano dalsze prace mające na celu pomoc rodzinom w odnalezieniu ostatniego miejsca spoczynku zamordowanych żołnierzy i bohaterów.

Pamiętajmy jednak, że przed prawdą historyczną nie da się uciec.

[…] coraz więcej młodych ludzi kieruje się w stronę odkrywania prawdy historycznej i po zapoznaniu się z nią okazuje wielki szacunek dla wartości patriotycznych. Postawa i życie rtm. Witolda Pileckiego staje się wzorem i jednocześnie wielkim autorytetem dla młodych osób w świecie i czasach, gdzie prawdziwe autorytety uległy pewnej degradacji. Polska ma Witolda Pileckiego, więc zróbmy wszystko, żeby jego wzór i postawa były propagowane w naszych domach.

artykuł i zdjęcia: Zofia Gosk / całość na Express Australijski

Kibice! Na pomoc!

Kibice i nie tylko kibice z Wrocławia! Jest konkret, trzeba pomóc! Jesteście? No to piszę o co chodzi!

W nocy 4 na 5 lutego br. w mieszkaniu naszego przyjaciela Piotra wybuchł pożar. Kuchnia i przedpokój zostały doszczętnie spalone. Generalnego remontu wymaga jednak całe mieszkanie. Bez Państwa pomocy nie będzie to możliwe, ponieważ Piotr opozycjonista nie ma na taki remont pieniędzy. W 1988 r. skatowany przez funkcjonariuszy aparatu terroru PRL doznał znacznego uszkodzenia wzroku – nie może funkcjonować tak, jak pełnosprawna osoba.

Wpłat prosimy dokonywać na numer konta Stowarzyszenia Odra – Niemen z dopiskiem „Pomoc dla Piotra”.
Nr konta  Bank Zachodni WBK

Piotr – opozycjonista niepodległościowy, działacz Federacji Młodzieży Walczącej (FMW) oraz Solidarności Walczącej (SW), kawaler Złotego Krzyża Zasługi (2012 r.). Od 1982 r. – jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej – brał udział w manifestacjach ulicznych i walkach z ZOMO.
Od r. ’83 zajmował się kolportażem młodzieżowej prasy konspiracyjnej oraz wydawnictw RKS „S” i SW. Od roku 1986 należał do Grup Wykonawczych SW: planował i przeprowadzał akcje ulotkowe, pisał na murach antykomunistyczne hasła, niszczył reżimowe napisy propagandowe. Ponadto uczestniczył w manifestacjach Ruchu Wolność i Pokój i happeningach Pomarańczowej Alternatywy, których był współinicjatorem. Często spotykał się z szykanami władzy: aresztowany, zatrzymywany na 48 godzin, przesłuchiwany przez SB, bity. 1 maja 1988 r. po demonstracji został przewrócony i skatowany przez funkcjonariuszy aparatu terroru PRL, w efekcie czego doznał znacznego uszkodzenia wzroku.

W III RP był na przemian doceniany i represjonowany. W r. 2012 został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, zaś w 2014 haniebnym wyrokiem sędziego Pawła Chodkowskiego – skazany na grzywnę w wysokości 2 tys. zł za udział w proteście na Uniwersytecie Wrocławskim przeciwko fetowaniu przez władze miasta i uczelni Zygmunta Baumana, majora zbrodniczego KBW i funkcjonariusza ludobójczej NKWD.

„Ten wyrok to jest kompromitacja polskiego państwa , to także kompromitacja Uniwersytetu i Sądu. Ci ludzie zostali jawnie skrzywdzeni, to jest ich jawna i oburzająca krzywda. Czegoś takiego nie spodziewałem  się 25 lat po transformacji”

– mówił po ogłoszeniu wyroku Kornek Morawiecki, legendarny opozycjonista, założyciel „Solidarności Walczącej”, obecnie poseł Kukiz 15.

Piotr, mimo ograniczenia wynikającego z niedowidzenia, wciąż angażuje się w przedsięwzięcia patriotyczne. Wspomaga organizację Marszu Pamięci, który 1 marca przechodzi ulicami Wrocławia w hołdzie Żołnierzom Niezłomnym. Współpracuje z Grupą Historyczno-Edukacyjną „Młot” im. kpt. Wł. Łukasiuka i Stowarzyszeniem Odra–Niemen.

Autor i foty : Robert Krauz / Źródło: niezalezna.pl

Piotr Bartoszcze – 32. rocznica śmierci

Piotr Bartoszcze zginął 7 lutego 1984 roku w wieku 34 lat. Okoliczności jego śmierci nie zostały wyjaśnione do dziś. Wiele wskazuje, że został zabity przez funkcjonariuszy SB.

Piotr Bartoszcze – wybitny działacz opozycyjny, lider rolniczej „Solidarności” i symbol oporu przeciwko komunistycznej dyktaturze dla społeczeństwa Kujaw Zachodnich. Piotr Bartoszcze był jednym z sygnatariuszy porozumienia bydgoskiego, które utorowało drogę do rejestracji NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. W stanie wojennym był internowany i więziony w ZK Włocławku-Mielęcinie. Po uwolnieniu kontynuował konspiracyjną działalność opozycyjną.

Zginął 7 lutego 1984 roku w wieku 34 lat. Okoliczności jego śmierci nie zostały wyjaśnione do dziś.

Pan Dariusz Mielcarek zabiegał o uczczenie miejsca, w którym został zamordowany. Niedawno stanął tam obelisk.

„Serce dla Inki”

„Serce dla Inki” to pilska akcja, która ma na celu pamięć o wielkiej bohaterce powstania antykomunistycznego. Strona wydarzenia.

Pilanie! W ramach pilskich dni pamięci Żołnierzy Wyklętych mamy zaszczyt ogłosić akcję ‚”Serce dla Inki”. Chcemy upamiętnić Danutę Siedzikównę ps. Inka w naszym mieście. O zasługach oraz wielkim zaangażowaniu w walkę o niepodległość Polski nie będziemy pisać bo każdy z nas o tym doskonale wie. A więc krótko:

Zbieramy wszelakie srebro… Każdy z nas posiada w domu pojedyncze kolczyki, czy zerwane łańcuszki. Jeśli zalegają Wam w szufladzie i chcecie przyczynić się do symbolicznego serca dla Inki, które wraz z ziemią z Jej grobu będzie wkomponowane w tablicę oddającą Jej cześć to macie doskonałą okazje. Każdy mieszkaniec Piły oraz regionu może mieć swój własny udział w upamiętnieniu tej młodej dziewczyny, która oddała swoje życie dla naszej ojczyzny. Tablica pamiątkowa będzie wisiała na terenie parafii p. w. Świętej Rodziny w Pile. Projekt zawiera srebrne serce, dlatego potrzebujemy różnej wielkości biżuterię. Jest to świetna okazja do włączenia się w akcję wszystkich naszych mieszkańców. Zmieniajmy razem naszą Piłę, naszą Polskę ! Zbieramy do końca lutego. Czasu jest naprawdę mało, więc liczymy na wielkie zaangażowanie! Mobilizacja !!!Niepotrzebną biżuterię z hasłem ”Serce dla Inki” możecie przynosić do:
*Kancelaria parafialna Świętej Rodziny
*Kolejowy Sklep Sportowy przy ul. Buczka
*Pocztą – na adres ks. Jarosław Wąsowicz SDB ul. Św. Jana Bosko 1, 64-920 Piła

Akcja trwa do 29 lutego.
Pilscy Patrioci

Okoliczności śmierci księdza Jerzego

Pamiętamy! 9 stycznia 2016. Petycja kibiców zgromadzonych na 8. Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców do Pani Premier Beaty Szydło i ministrów jej gabinetu.

Kibice zebrani na 8. Patriotycznej Pielgrzymce zatroskani o losy Polski – naszej Ojczyzny, zwracają się do Pani Premier z uprzejmą prośbą o rozważenie naszych postulatów i wdrożenie ich w życie.

W punkcie pierwszym zwracamy się o:

Ponowne rozpoczęcie śledztwa w sprawie zbadania okoliczności śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki pod przewodnictwem prokuratora Andrzeja Witkowskiego;

audycja w RADIOWNET.PL 03. luty 2016

„Ze swojej strony wyrażam gotowość do powrotu do prowadzenia tej sprawy czy tez jakiejś formy partycypacji w jej prowadzeniu. Natomiast po wypowiedzi ojca Bartoszewskiego, która była bardzo ważna dla mnie podczas debaty ( spotkanie promocyjne książki „Zapiski ks. Jerzego Popiełuszko – red.), szczerze wątpię, żeby takie decyzje zostały podjęte”

– w Poranku Wnet powiedział Andrzej Witkowski, prokurator, który przez wiele lat prowadził śledztwo w sprawie śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

„Dalsze prowadzenie tej sprawy przeze mnie budziło obawy, że może to wpłynąć negatywnie na proces beatyfikacyjny ks. Popiełuszki, który wówczas był prowadzony. Nie dowiedziałem się, co było źródłem tych obaw”

02.02.2016 Z udziałem prokuratora Andrzeja Witkowskiego, ks. Stanisława Małkowskiego, prof. Wojciecha Polaka, ks. Jana Sikorskiego oraz dyrektora wydawnictwa Editions Spotkania, Piotra Jeglińskiego, dyskusję poprowadzi Piotr Litka – dziennikarz, autor książki „Ks. Jerzy Popiełuszko. Dni, które wstrząsnęły Polską”.

Podczas spotkania wystosowano pismo do Prezydenta RP, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, premier Beaty Szydło, by sprawa została przywrócona prokuratorowi z Lublina.

Przypomnijmy, że w roku 2004, po raz drugi w historii śledztwa, odebrano prokuratorowi Witkowskiemu prowadzenie sprawy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Mimo odwołań i apelów nie udało mu się powrócić do śledztwa. Odebranie sprawy zbiegało się w czasie z możliwością postawienia zarzutów gen. Kiszczakowi.

Całość audycji do posłuchania / film od: Blogpressportal

Andrzej Gwiazda o Lechu Wałęsie

Najpierw wątek osobisty, żeby podkreślić dlaczego mam wiele sympatii i zaufania do Państwa Joanny i Andrzeja Gwiazdów. Otóż Pan Andrzej bardzo się przyczynił do tego, że prawie wyleciałem ze studiów:-) Działo się to w roku 1980, jesienią. Na mojej uczelni radośnie powstawało Niezależne Zrzeszenie Studentów. Pierwszym zaproszonym gościem był właśnie Pan Andrzej Gwiazda.

Nas, członków Tymczasowego Komitetu Założycielskiego NZS wezwał Jego Magnificencja Rektor i powiedział, że jeśli spotkanie dojdzie do skutku – wywali nas ze swojej (i naszej) Alma Mater.

Zaraz po wyjściu od Jego Magnificencji ustaliliśmy między sobą, że spotkanie z Andrzejem Gwiazdą da nam więcej, niż dalsze studia. No i poszło!

Spotkanie a właściwie to, co wtedy Andrzej Gwiazda nam powiedział, dało nam więcej niż lata lekcji historii w szkole. Faktycznie – zmieniło życie wielu z nas. Co prawda Jego Magnificencja nie zdołał nas wywalić i jakoś tam się studia skończyło.

Mam zaufanie do tego, co mówi Pan Andrzej Gwiazda. Dopiero teraz zaczynam rozumieć, dlaczego jego postać została przez rządzący układ odsunięta na dalszy plan.

Zatem – jak Andrzej Gwiazda komentuje sprawę „ucieczki” Lecha Wałęsy przed dyskusją o jego przeszłości:

„Jeżeli mielibyśmy szukać w tym zbiorowym idiotyzmie logiki, to moim zdaniem pomysł wzięcia udziału w debacie był Wałęsy, ale już odwołanie decyzji – inicjatywą jego mocodawców. Zdumiewające jest, że opinia publiczna, w tym również media, reagują na każdego bąka, jakiego puści Wałęsa. To kompletna kompromitacja byłego prezydenta! Uważam, że był to bezsensowny pomysł od samego początku. […] Nie powinniśmy mieć jednak co do tego żadnych wątpliwości. Wałęsa nie był po to, żeby doprowadzić do upadku komuny, ale żeby zagwarantować establishmentowi, czyli aparatowi partii i bezpieki, przejęcie majątku narodowego na własność i uczynienie z Polski państwa półkolonialnego.”

Więcej na: wpolityce.pl

Fragment spotkania z 2012 roku:

film od: na argumenty / Blogpressportal

Kresowianie żądają prawdy!

Artykuł księdza Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego na onet.pl

Zarzucanie osobom, które na Syberii czy w Kazachstanie straciły swoich bliskich z powodu kryminalnej polityki prowadzonej przez Stalina, iż są rosyjską V kolumną, jest rzeczą podłą i niegodną przyzwoitego człowieka.

Nie po raz pierwszy na łamach „Gazety Wyborczej” ukazały się pomówienia pod adresem Polaków wywodzących się z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej i broniących prawdy o ludobójstwie tak dodanym. Tym razem ogromne kontrowersje wywołał artykuł Mirosława Czecha, b. posła Unii Demokratycznej vel Unii Wolności, działacza Związku Ukraińców w Polsce (organizacji hojnie dotowanej z pieniędzy polskiego podatnika). Poniżej zamieszczam apel organizacji kresowych.

Pan Adam Michnik

Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”

ul. Czerska 8/10

00-732 Warszawa

dotyczy: dotyczy znieważenia i oszczerczego pomówienia środowisk kresowych przez Pana Mirosława Czecha na łamach „Gazety Wyborczej”

Szanowny Panie Redaktorze,

popierający nacjonalistów ukraińskich propagandysta Mirosław Czech (zapewne zupełnym przypadkiem kojarzony z byłą partią rządzącą) w swoim artykule pt. „Polityka zagraniczna bez sojuszników” (Gazeta Wyborcza, 29.01.2016, s. 10) w sposób haniebny i podły zarzucił środowiskom kresowym agenturalną działalność na rzecz Rosji. Język, jakim posłużył się ten propagandysta, to niemal kopia „marcowych” wystąpień towarzysza Władysława Gomułki z 1968 r. Zabrakło tylko wezwania „aktywu” podzielającego poglądy serwowane na łamach „GW”, by w sposób siłowy i na ulicy pokazać Kresowiakom, gdzie jest ich miejsce.

Należy przypomnieć Mirosławowi Czechowi, że ludność zamieszkująca tereny Kresów Wschodnich padła ofiarą ludobójczych i przestępczych działań zarówno sowieckich, jak i ukraińskich zbrodniarzy. Zarzucanie osobom, które na Syberii czy w Kazachstanie straciły swoich bliskich z powodu kryminalnej polityki prowadzonej przez Stalina, iż są rosyjską V kolumną, jest rzeczą podłą i niegodną przyzwoitego człowieka.

Kresowiacy są grupą najbardziej prześladowaną przez wszystkie grupy rządzących od 1945 r. do współczesności. W czasach PRL zabraniano nam nawet wymieniać nazwy naszych rodzinnych miejscowości, w 1989 r. można już było oficjalnie mówić o Zbrodni Katyńskiej, powstały piękne cmentarze w miejscach spoczynku polskich ofiar sowieckiego NKWD. Jedynym tematem tabu, ściśle cenzurowanym i zakłamywanym przez propagandystów popierających nacjonalistów ukraińskich (takich jak M.Czech) i tegoż typu polityków jest ludobójstwo ponad 200 tysięcy Polaków (głównie starców, kobiet i dzieci) dokonane przez ukraińskich nacjonalistów ze zbrodniczej OUN-UPA i formacji współpracujących (np. Dywizja SS-Galizien, Legion Wołyński Petro Diaczenki pacyfikujący Powstanie Warszawskie i inne).

Propagandysta M.Czech w swoim tekście napisał m.in.: „…Na wschodzie jedyny niezagrożony odcinek granicy to sąsiedztwo z Ukrainą, stąd wysiłki rosyjskiej V kolumny, tzw. środowisk kresowych i nacjonalistów, żeby symbolicznie zapłonęła. Z pomocą sporów o przeszłość, świątynie i pomniki…”. Pomijając plugawy język „moczarowskiej” propagandy użyty w tym fragmencie, stygmatyzujący adwersarzy i ludzi posiadających inne zdanie oraz zarzucający jedną z najcięższych zbrodni czyli zdradę własnego kraju, należy przypomnieć źródło protestów Kresowian. Do chwili obecnej na terenie współczesnej Ukrainy spoczywają zagrzebane w dołach i jamach, bez znaku krzyża dziesiątki tysięcy polskich obywateli. My Kresowianie mamy prawo upominać się o godny pochówek dla naszych krewnych bestialsko zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, podobnie jak rodziny ofiar Katynia czy Powstania Warszawskiego. To nie jest żaden spór o przeszłość, lecz nasza teraźniejszość- brak mogił dla Polaków na Ukrainie powinien być wyrzutem sumienia dla wszystkich Polaków, nie tylko dla Kresowian.

Szczególne oburzenie budzi fakt jawnej gloryfikacji na Ukrainie, lecz także w Polsce przez pewne środowiska (np. Związek Ukraińców w Polsce czy probanderowscy propagandyści na łamach wielu gazet) gloryfikacji ukraińskich zbrodniarzy wojennych winnych ludobójstwa ludności polskiej np. Stepan Bandera, Roman Szuchewycz, Petro Diaczenko i wielu innych. Środowiska kresowe pragną pojednania polsko-ukraińskiego, lecz budowanego na fundamencie prawdy a nie „kłamstwa wołyńskiego” i gloryfikacji morderców naszych krewnych. Czy autor artykułu w „GW” byłby w stanie wyobrazić sobie pojednanie niemiecko-żydowskie, gdyby na każdym placu w Niemczech były pomniki kanclerza Adolfa Hitlera? Propagandyści probanderowscy zmuszają środowiska kresowe do uznania za normalne, że na terenie niby zaprzyjaźnionego państwa stawia się setki pomników ludobójców narodu polskiego, w tym bezpośrednich zabójców naszych krewnych. Gdy protestujemy przeciwko gloryfikacji takich osób, ukraińscy propagandyści zarzucają nam agenturalną działalność na rzecz Rosji- i to w stylu żywcem skopiowanym od Mieczysława Moczara.

Kroplą, która przelała czarę goryczy Kresowian, było odznaczenie KKOOP przez byłego Prezydenta Bronisława Komorowskiego „kłamcy wołyńskiego” Piotra Tymy przewodniczącego Związku Ukraińców w Polsce. Człowiek publicznie negujący fakt ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach został wyróżniony jednym z najwyższych odznaczeń. Zwróciliśmy się do Prezydenta Andrzeja Dudy o cofnięcie tej decyzji i odebranie orderu, obecnie wniosek jest rozpatrywany przez Kapitułę OOP.

W ostatnim czasie nasiliły się działania zmierzające do stygmatyzacji środowiska kresowego w stylu poniżej godności przyzwoitego człowieka. Jeden z pracowników naukowych UW publicznie zarzucił wybitnemu kapłanowi i patriocie ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu działalność agenturalną na rzecz Moskwy, inny „naukowiec” doradca MSZ wyzywał środowiska kresowe od głupców. Odczytujemy to jako zorganizowaną akcję i próbę zniesławiania Kresowian.

Zgodnie z prawem prasowym domagamy się publikacji tej polemiki na łamach „Gazety Wyborczej”. Domagamy się przeprosin ze strony redakcji „GW” za oszczercze pomówienia sformułowane językiem „marcowym” towarzysza „Wiesława”-szczególnie w waszej gazecie takiego stylu polemiki z adwersarzami nie powinno się tolerować.

Środowiska kresowe domagają się godnego pochówku swoich krewnych i zakazu gloryfikacji ich morderców-czy to tak wiele?!

Fundamentem pojednania polsko-ukraińskiego powinna być historia Sprawiedliwych Ukraińców czyli godnych i szlachetnych przedstawicieli tej nacji, którzy z narażeniem życia ratowali ofiary banderowskiego ludobójstwa i ponieśli śmierć z rąk UPA. Tym wspaniałym ludziom wystawiliśmy w ubiegłym roku tablicę pamiątkową w Żarach, niestety zaproszeni dziennikarze z „Gazety Wyborczej” nie pojawili się. Dlaczego wasi redaktorzy nie są zainteresowani wspaniałą historią Sprawiedliwych Ukraińców, natomiast wielokrotnie opisywaliście historię Polaków ratujących Żydów? Czy to nie jest forma dyskryminacji Ukraińców?

Łączymy wyrazy najwyższego szacunku

Kresowe Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze im. Orląt Lwowskich w Żarach

Prezes Józef Tarniowy

Klub Tarnopolan Towarzystwa Miłośników Lwowai Kresów Płd-Wsch. w Żarach

Prezes dr n.med. Krzysztof Kopociński

Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich w Warszawie

Prezes Witold Listowski

Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Żarach

Prezes Danuta Freder-Kaczmarczyk

Dr Andrzej Zapałowski, Przemyśl

Ewa Siemaszko, Warszawa

Związek Polskich Żołnierzy Samoobrony Kresów Południowo-Wschodnich

Izydor Budzyna, Prezes Oddziału Wojewódzkiego w Żarach

Klub nr 1 Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Kożuchowie

Prezes Zygmunt Muszyński