Napiszę coś w rodzaju podsumowania obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 2015. Pisząc o swoich spostrzeżeniach, pragnę zachęcić też innych do napisania i publikacji (na 194.181.21.106) swojego osobistego podsumowania. Zapraszam serdecznie. A właściwie pragnę Was zobowiązać do takiej spisanej na gorąco refleksji.
Odpowiedzcie sobie na pytanie: ilu nas było? Jak oceniacie frekwencję? Chodzi mi o wasze osobiste odczucia, nie o statystyki. Później wyjaśnię, dlaczego to takie ważne. A teraz moje podsumowanie.
Przedszkolaki
Zacznę od tego, co mnie po prostu wzruszyło, czyli przedszkolaków z Niepublicznego Przedszkola Sióstr Salezjanek z Nowej Rudy. Za sprawą Noworudzkich Patriotów 2 marca pojawił się w Nowej Rudzie „Cmentarz Wyklętych”. To prawdziwe patriotyczne wychowanie! Zobaczcie, jak dzieci dekorują krzyże biało-czerwonym flagami. Chcę z całego serca podziękować Noworudzkim Patriotom, Siostrom i przedszkolakom.
no images were found
Wpadka prezydenta
Prezydent, jak zwykle, popisał się w wypowiedzi, ale tym razem w sposób skandaliczny. Wszyscy słyszeli jego słowa o „ofiarach tych Żołnierzy Wyklętych”. Cokolwiek by to było, pomyłka zwana freudowską, intencyjną, czy też zwyczajne przejęzyczenie – świadczy o tym, że ten pan i jego otoczenie po prostu lekceważąco podchodzą do tego święta.
https://www.youtube.com/watch?v=fAlnewVCJ5A
Można było wpadkę wyjaśnić, można było powiedzieć, że intencją było wspomnieć o ofiarach „złożonych” przez Wyklętych – kruche tłumaczenie, ale jakieś. Tak się nie stało! Świadczy to, jak już pisałem o lekceważeniu święta i – co ważne, najważniejsze – lekceważeniu tych, co Dzień Pamięci obchodzą. Lekceważeniu kombatantów i patriotów. Ten człowiek i jego najbliższe otoczenie są po prostu z „innej gliny”. Potwierdza to też zmiana w prawie o pochówku, faktycznie blokująca możliwość odzyskania szczątków Żołnierzy Wyklętych, pochowanych w dołach śmierci, pod swoimi oprawcami.
Wspominał o tym Tadeusz Płużański prezes Fundacji „Łączka”:
„Uważam, że to zwycięstwo ubeków i ubeckich rodzin, nad żołnierzami wyklętymi i rodzinami tych żołnierzy. To zwycięstwo Polski oprawców nad Polską bohaterów. Przecież słyszeliśmy, że dalsze ekshumacje są uzależnione od decyzji rodzin ubeckich, powiedział to zarówno urzędnik pani prezydent Warszawy, jak i prof. Friszke.”
Grób Nieznanego Żołnierza
Wspomniany przedtem prezydent składał 1 marca wieńce przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Był to, jakby nie patrzeć, centralny, „państwowy” punkt obchodów. Reżymowa-polskojęzyczna telewizja pokazała moment składania wieńców na żywo, jak zawsze przy takich okazjach. Jednak – UWAGA! – coś było inaczej. Po raz pierwszy w swojej historii TVN „skadrowała” do tylko okienka relację na żywo, pozbawiła ją dźwięku i połączyła z trwającą audycją publicystyczną. To hańba nie tylko w tym dniu. Takie pokazanie uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza to dowód, że dla reżymowych-polskojęzycznych mediów nawet to miejsce nie jest godne, żeby przerwać bełkot wynajętych „dziennikarzy”.
Inka
Przełom lutego i marca 2015 przyniósł wyczekiwaną informację o odnalezieniu miejsca pochówku Danuty Siedzikówny „Inki”. Ale też od razu ujawniła się inna sprawa, jakby dla kontry, choć w tym akurat nie szukam „teorii spiskowej”. Uczniowie jednej z wrocławskich szkół postanowili powołać na patronkę szkoły – właśnie Inkę. Jednak dyrekcja, ponoć zgodnie z sugestiami absolwentów, zaczęła tę inicjatywę blokować!
Nie wiemy, jakich roczników to absolwenci, możemy się tylko domyślać, jak bardzo silna jest ich niechęć do Bohaterów.
PZPR przeciw Wyklętym!
Staruszka, wieloletnia członkini Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (od 1975 do rozwiązania), pani z rażącą wadą wymowy, której nazwiska nie warto wspominać – wyszczekała się drwiąco w TV na temat Bohaterów. Podobnie siwy „nestor” poprawnych mediów – Jacek Żakowski.
Same w sobie, tych kilka wypowiedzi, krzywdy Wyklętym nie zrobią. Słyszeli już w swoim życiu i nad swoim mogiłami większe obelgi.
Jednak, patrząc na tłumy patriotów, młodych i starszych, trzeba też widzieć tych, którzy z racji pochodzenia i przynależności, nadal służą katom Bohaterów. Ilu ich jest? Coraz mniej, ale nadal rządzą w najpopularniejszych mediach. Nadal słowem, nie pistoletem, kontynuują zbrodnie KBW, UB, SB, milicji „obywatelskiej” i całej polskiej parszywej lewicy!
Telewizja!
Obchodom nawet takiej hucpy, jak „światowy dzień bez papierosa” w mediach – towarzyszy znak przekreślonego papierosa. Podczas żałoby na ekranach widnieją czarne kokardy, podobnie specjalnym znakiem na ekranie „oznaczane” są inne ważne dni. 1 marca w mediach reżymowych-polskojęzycznych nie było żadnego symbolu. Obchody w ten sposób uczciła jedynie TV Republika i TV Trwam.
Wielka sprawa!
Przejdę teraz do tego, co piękne, podniosłe i uroczyste. Obchody, modlitwy, marsze, wystawy, odsłonięcia pomników, inscenizacje – w miasteczkach, w miastach, wszędzie. Wielkie osiągniecie wszystkich organizatorów razem i każdego z osobna. Sukces wszystkich stowarzyszeń, grup kibicowskich, grup rekonstrukcyjnych, księży, reporterów, filmowców, zespołów muzycznych i teatralnych. Każdej z osób, która dołożyła się do tego święta, czy jako uczestnik, czy jako organizator – wielki szacunek!
Kibice – wyklętym
Nie sposób opisać wszystkich dokonań kibiców. Wspomnę tylko dwa najbardziej spektakularne przykłady Legi Warszawa i Śląska Wrocław. To były najwspanialsze uroczystości na trybunach, jakie w życiu widziałem!
Drodzy Czytelnicy!
Nosiłem się z tym podsumowaniem do dziś. I stało się coś, o czym muszę wspomnieć.
Plagiat!
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wraz ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich ogłosiła konkurs na Panteon-Mauzoleum, które stanie na warszawskich Powązkach. Konkurs wygrała ekipa, której nazwisk i nazwy nawet nie warto wspominać, a chwilę później okazało się, że „dzieło” jest plagiatem. „Projektanci” wycofali się z konkursu!
Nie to jest jednak szokujące. Szumowiny i oszuści zdarzają się wszędzie. Dla mnie jednak nie do przyjęcia jest to, że w kwestii projektu Panteonu-Mauzoleum postanowiono zdać się na konkurs. Moim zdaniem – tu nie ma co projektować!
Dla każdego Polaka symbolem najważniejszym jest krzyż. Zatem – w punkcie centralnym powinien stanąć potężny krzyż i tyle. Kwestię jego wymiarów można by przedyskutować w gronie osób gromadzących się na Łączce. Kolejno musi się znaleźć w tym miejscu Kotwica Polski Walczącej, mniejsza, ale też potężna. Kolejno – ogromne tablice z odpowiednimi inskrypcjami. Dalej miejsca do składania wieńców i zniczy, plac do ceremonii wojskowych, i budynek, w którym umieszczone będą najcenniejsze pamiątki. Jako syn architekta, żołnierza AK, więźnia PRL – powtarzam – tu nie ma co projektować! Tu się trzeba w skupieniu modlić! I na to też musi być miejsce!
Mając takie założenia – należało powierzyć szczegóły najstarszemu z żyjących kombatantów o wykształceniu architektonicznym lub inżynierskim, dając mu do pomocy kilku kibiców – architektów, budowlańców, inżynierów, plastyków, rzeźbiarzy. I tyle! Po co zawracać sobie głowę konkursem?
Zrobić makietę jeden do jednego, przedyskutować w gronie osób najbardziej zaangażowanych w sprawy Żołnierzy Wyklętych i działać.
Koncepcja konkursu i sprawa plagiatu naraża wszystkich na duży kłopot. Nie można bowiem wykluczyć, że plagiat został uczyniony specjalnie, a winny wziął kasę od czerwonych za to, że narobił „wiochy”. Czy tak było, czy „projektant” był „śpiochem”, który wykonał zdanie, czy krewnym tych, co leżą nad swoimi ofiarami, czy po prostu gówniarzem – nie dowiemy się nigdy, ale każdy wariant trzeba brać pod uwagę.
Żeby było jeszcze gorzej i jeszcze bardziej partacko – „projekt”, który zajął drugie miejsce i być może będzie realizowany – przypomina cyrkowy gabinet krzywych luster a z lotu ptaka – kadr tandetnego filmy sf.
Podsumowanie
Jako człowiek stary, gdy patrzę na działania środowisk patriotycznych, dostrzegam podobieństwo do okresu sierpień/wrzesień 1980 – grudzień 1981. Wtedy też odbywały się wykłady, po których każdy z uczestników na nowo dostrzegał rzeczywistość i historię, po których wszystkim otwierały się oczy. Mimo „względnej” swobody działań, wtedy też zdarzały się zatrzymania i szykany wobec uczestników – podobne do tych, jakie spotkały teraz Stilonowców. Nie ja jeden na to wpadłem. Na trybunach Śląska pojawiła się oprawa poświęcona Ince i Annie Walentynowicz – zwanej Anną Solidarność.
Wtedy też trzeba było działać na kilku frontach, na bieżąco tworzyć struktury i jednocześnie „uczyć historii”, odkłamywać, a dla wielu – odkrywać.
Przepraszam Was, ale wtedy też wydawało się, że jest nas wielu. Nadeszła jednak noc z 12 na 13 grudnia 1981 i….
Reasumując!
Stosunek do historii determinuje działania bieżące. Jeśli ktoś wychował się w rodzinie, która wszystko zawdzięcza czerwonym – odziedziczył w spadku czerwone poglądy. Wspomina siwego, wesołego dziadka i nic go nie mierzi, że dziadek pracował na Rakowieckiej. Gdy taki człowiek wiedzie sobie zwyczajne życie, nikomu w zasadzie nie szkodzi. Chodzi na inne groby i w inne rocznice.
Jeśli jednak ma dostęp do mediów, pełni eksponowaną funkcję – jego osobista, rodzinna i usprawiedliwiona miłość do dziadka – przekłada się na działania publiczne. Często bardzo mocno i (przepraszam za słowo) wydajnie!
Co możemy zrobić?
Pokazywać skąd się wzięli ludzie współcześnie zwalczający polskich Patriotów? Pisać o ich dziadkach i rodzicach? Niestety tak! Nie jestem zwolennikiem tego by generalnie odpowiadać za grzechy przodków, z jednym zastrzeżeniem. W Polsce nie ma obowiązku pracy w mediach i pełnienia funkcji publicznych, eksponowanych. Jeśli więc to twój dziadek zabijał Bohaterów – zajmij się grabieniem liści, a nie pchaj do mediów.
Osób, które mniej lub bardziej chytrze podważają dziś historię Żołnierzy Wyklętych nie jest wiele, raptem kilkaset. Każdą z nich można wskazać i o każdej wiele napisać. Niech milczą!
Bo, uświadommy sobie, że tylko oni są groźni, groźniejsi niż kaci na emeryturach. Nie sądzę bowiem, żeby istnieli jeszcze w Polsce inni ludzie o poglądach lewicowych – nie związani rodzinnie ze zbrodniczym systemem.
Przykład „architektów”, którzy beztrosko zhańbili się plagiatem, pokazuje jeszcze jedno groźne zjawisko. Jeśli założymy, że nie byli „śpiochami” i nikt im nie zapłacił za skandal – to dlaczego to zrobili?
Zastanówmy się, dlaczego?
Jeszcze raz kłaniam się wszystkim organizatorom i uczestnikom obchodów. A teraz Przyjaciele… do roboty, czeka wielka praca!