Kibolski film! Nasz film!

Kibolski film, kibolski w treści – tak nazwał film pod tytułem: „Historia Roja” jakiś krytyk. Dodał jeszcze, że to jest kino „programowej bezmyślności”!

No i fajnie!

Kibole i to ludzie prości – dla nas jest tak: czerwonemu – kula w łeb! Bohaterom – cześć i chwała! Nasz patriotyzm jest prosty, biało-czerwony!

Bo losy naszej Ojczyzny też są proste! Była wolna, została zniewolona. Tu nie ma o czym kombinować. Nie było „dobrych” ubeków, nie było „złych” bohaterów!

Jakiś „dyplomowany filmoznawca” pisze, że Historia Roja pokazuje Polaków dobrych, jako „posągowych” a złych jako podłych i pozbawionych wszelkich racji.

Oprawa kibiców Śląska Wrocław

Filmoznawca…

Panie filmoznawco – *** na pański dyplom! Jesteś pan „po czerwonej stronie” i powinieneś dostał kulę w łeb. Oczywiście w sensie intelektualnym, a nie fizycznym, bo my już wyszliśmy z lasu. My – Polacy – budujemy naszą Polskę bez takich jak pan.

Wy, lewacy z krytyki politycznej powinniście być z Polski wywaleni bez prawa powrotu!

Szanownym Kibolom, moim Czytelnikom, przypominam że to krytyka polityczna zaprosiła niemieckie lewackie bojówki antifa – na Marsz Niepodległości w 2011 bodaj roku.

„Polska dla Polaków!” – Kibole o tym wiedzą!

Wy – jesteście zdrajcami!

Film Jerzego Zalewskiego może się podobać jednym i nie podobać drugim. Nie ma z tym problemu. Każdy może krytykować, wyjść po pięciu minutach. Nie ma sprawy…

Ale pan, panie „filmoznawco” nie krytykuje filmu!

Pan krytykuje Polaków za to, że byli, są i będą Polakami!

Przeklęta nasza tolerancja! Zamiast powiesić was – czerwonych na latarniach – pozwalamy wam publikować!

Wszystkim wspaniałym młodym ludziom, którym – z potrzeby dobrego serca – zdarza się zafascynować lewackimi poglądami – pragnę uświadomić, że:

Lewactwo nie ma ojczyzny, nie zna takiego pojęcia!

Nie ma Boga! Nie ma Wiary! Nie ma zasad, honoru! Lewacy chcą tylko i wyłącznie psuć świat. Tylko i wyłącznie!

Brońmy się przed tym! Oglądajmy „kibolskie filmy”! Myślmy jak Kibole!

Nieoficjalny pokaz filmu „Historia Roja” odbył się w trzystu osobowym gronie kibiców, w styczniu, podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Po pokazie powiedziałem reżyserowi, Jerzemu Zalewskiemu – „Mam wrażenie, że czerwoni nadal boją się Roja” I tak się właśnie dzieje.

„Filmoznawca” nazywając ten film „kibolskim” wyświadczył nam i filmowi przysługę. Mamy „nasz” własny film! Patrzmy na świat bez szarości, jak jego bohaterowie i jak Kibole.

Inny publicysta, Jan Tomkowski na łamach portalu PolskaCanada zamieścił recenzję pod tytułem:

„Żołnierze Nieśmiertelni”

(Nazajutrz po premierze „Historii Roja” Jerzego Zalewskiego)

Ten film miał nigdy nie powstać. Sześć lat czekania, zbierania pieniędzy na produkcję, pukania do drzwi, za którymi siedzą nie zawsze życzliwi urzędnicy, zniechęciłoby każdego. Nie od dziś wiadomo, że niezależność twórcy filmowego, działającego w systemie dotacji, jest względna. Rękopis chowany niegdyś do szuflady, można ostatecznie pokazać znajomym albo umieścić w internecie. Niedokończony film wędruje na półkę i prawie nic z tego nie wynika – poza legendą oczywiście. Sześć lat to bardzo dużo – starzeją się aktorzy, umierają montażyści, ulatnia się twórcza energia, emocje opadają. Dochodzi do głosu zwątpienie…

Tym, co nigdy nie rezygnują, czasem się udaje – jak Jerzemu Zalewskiemu, który nie poddaje się chyba nigdy, którego upór i odwaga skłaniają do podziwu, ale i pomnażają liczbę wrogów.

„Historia Roja” trafia w swój czas, bo o żołnierzach niepodległościowego podziemia walczących po 1945 roku wreszcie można mówić otwarcie i uczciwie. Trwają spory wokół określenia Żołnierze Wyklęci, bo przecież „wyklęci” – ale przez kogo? Przez komunistów, którzy zabijali ich w ubeckich więzieniach, zakopywali w dołach na śmieci, a potem starannie zacierali pamięć o ich losach. Żołnierze Niezłomni? Tak, oczywiście, choć niezłomność też pojmować można rozmaicie

A może – jak proponuje jeden z bohaterów filmu – Żołnierze Nieśmiertelni? (Bo jeśli będzie kiedyś Polska, to znaczy że byliśmy Nieśmiertelni).

Stało się.

„Historia Roja” to bardzo polski film, nieczytelny chyba nie tylko dla cudzoziemca, ale jeszcze trudniejszy dla tych wszystkich, którzy gotowi są czerpać wiedzę o przeszłości z podręczników dawnych i nowych, lecz równie zakłamanych. Bo jest w filmie Jerzego Zalewskiego i „Wesele”, i „Pan Tadeusz”, i „Reduta Ordona”, i „Dziady”, i oczywiście „Wilki” Zbigniewa Herberta. Jest również mnóstwo gestów i wyzwań polemicznych pod adresem szkoły polskiej, a zwłaszcza dawnego Andrzeja Wajdy. Bo wszystko wyglądało może inaczej niż w „Popiele i diamencie”, „Kanale” czy nawet „Weselu”?

Tak, bohaterom witającym kolejny rok w lesie, trwającym w ukryciu, w stanie oblężenia, życie przechodzi jakby obok. Już nie będą lekarzami, inżynierami, agronomami… Nie zaznają radości życia rodzinnego, nie będą patrzeć, jak dorastają ich dzieci. Ktoś powie, że życie za cenę kompromisu, a nawet życie niewolnika, też jest coś warte – może nawet więcej niż godna śmierć?

Chyba że ktoś ma odwagę myśleć o nieśmiertelności…

Zabić ich mogła tylko rozpacz, sugeruje Zbigniew Herbert. Rozpacz i bezgraniczna samotność. Czy zabiła?

Zmartwychwstali przecież, a nawet doczekali sprawiedliwości ludzkiej, która różni się często od sprawiedliwości boskiej. To warto podkreślić i w kontekście „Historii Roja” – filmu, który nabrał tylu niespodziewanych odniesień do współczesnej rzeczywistości. W historii sprzed ponad półwiecza słyszymy bowiem echa dzisiejszych sporów i wyłaniają się te same widma.

Ważny, wspaniały film.

Cieszę się, że Jerzy Zalewski, spychany przez wiele lat na margines, doczekał premiery w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej, z czerwonym dywanem, szampanem i tłumami oblegającymi kino.

To mu się od dawna należało.

.Jan Tomkowski

 

film od: LechiaKarwiny

Kibicowski film już na ekranach!

Kibicowski film już na ekranach! Kibicowski – bo patriotyczny! „Nasz” film bo też, jak podkreślał reżyser – kibice pomogli mu i duchowo i materialnie w procesie produkcji. Byłem na filmie, na premierze nieoficjalnej – właśnie dla nas kibiców podczas 8. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Widziałem, ale dziś idę jeszcze raz! Chodźcie też!

4 marca 2016 roku, po 6 latach wyczekiwania i walki z cenzurą oraz „wrogimi elementami”, na ekrany kin wchodzi pierwszy, film o Żołnierzach Wyklętych – „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”.

Właśnie z powodu 6-letniego aresztowania filmu pokażmy wszystkim jego wrogom, jak wielu z nas chce ogladać prawdziwe, polskie filmy o polskich bohaterach, szczególnie o bohaterach Wyklętych. Jak bardzo chcemy wychodzić z kina dumni z naszych bohaterskich obrońców.

„Historia Roja” jest opowieścią o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu ps. „Rój”, młodszym bracie Romana Dziemieszkiewicza ps. „Pogoda”, dowódcy oddziału Narodowych Sił Zbrojnych w czasie okupacji niemieckiej, a potem w czasie okupacji sowieckiej. Po śmierci „Pogody” w 1945 r. z rąk żołnierzy sowieckich, „Rój” kontynuuje jego walkę, najpierw jako żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, aż do 1951 r., kiedy ginie w obławie KBW i LWP – 13 kwietnia, we wsi Szyszki na Mazowszu. Przez te lata jest postrachem komunistów na Mazowszu, staje się postacią legendarną, uosobieniem walki z sowieckim okupantem.

film od: Historia Roja – oficjalny kanał filmu

1 marca. Czarny sen komuny.

1 marca. Czarny sen komuny. Powiedzmy sobie szczerze, drodzy patrioci, że jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu niewielu z nas wiedziało kto kryje się pod enigmatycznym terminem „Żołnierze Wyklęci”.

1 marca. Czarny sen komuny

W ciągu minionej dekady doszło do niesłychanej kontrrewolucji w mentalności znacznej części Polaków. Młodzież zamieniła koszulki ze zdjęciem z „Che” na te z wizerunkiem Rotmistrza, kibice rozmaitych drużyn odnaleźli wspólny punkt odniesienia, Polacy krzyczą w marszach „Cześć i chwała bohaterom!”, powstają publikacje i artykuły. Facebook pełen jest stron im poświęconych. Na naszych oczach czarny sen komuny stał się rzeczywistością.

Pomimo kontrowersji na prawicy wokół prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego nie można zaprzeczyć, że polityk ten wraz z Januszem Kurtyką, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, w sposób najwybitniejszy przyczynił się w ostatnim ćwierćwieczu do restauracji pamięci o żołnierzach powojennego antykomunistycznego podziemia. Zmarły tragicznie prezydent jako pierwszy odznaczał weteranów z tych czasów, odsłaniał pomniki, rangą swojego urzędu podnosił tę tematykę z praktycznego niebytu. Niedługo przed swoją śmiercią złożył projekt ustawy mającej na celu wprowadzenie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” na pamiątkę wydarzeń z 1 marca 1951 r., gdy zamordowany został ppłk Łukasz Ciepliński ps. „Pług” wraz z IV Komendą Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jednocześnie w sposób symboliczny w sferę publiczną wprowadzono w tym momencie nie tylko zażarty antykomunizm partyzantów, ale też ich przywiązanie do świętej wiary katolickiej. Przecież nie kto inny jak „Pług” pisał przed śmiercią do swojego czteroletniego syna:

„Cieszę się, że doczekałem dnia dzisiejszego i miesiąca Matki Bożej. Wierzę, że gdy mnie w nim zamordują, zabierze moją duszę Królowa Polski do swych niebieskich hufców – bym mógł Jej dalej służyć i bezpośrednio meldować o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych Narodu Polskiego”.

Choć prezydent Bronisław Komorowski podtrzymał ów projekt ustawy i zakończył się on przegłosowaniem (co stanowi pewien chichot historii, również głosami Sojuszu Lewicy Demokratycznej) to jednak zauważalne było, że poprzednia ekipa rządząca nie dostrzegła w tym święcie potencjału, który – zaryzykuję stwierdzenie – w pewnym stopniu przyczynił się także do jej upadku. Wszak również dzięki Żołnierzom Wyklętym młodzież mająca wówczas niewiele poniżej osiemnastu lat skierowała swoje sympatie polityczne nieco w prawą stronę, co poskutkowało sporym poparciem dla Prawa i Sprawiedliwości w zeszłorocznych wyborach wśród grupy wiekowej „18-24”.

Zanim jednak do tego doszło, mieliśmy do czynienia z żenującymi działaniami poprzedniego reżimu, który za cel stawiał sobie zablokowanie rozwoju szacunku wobec Wyklętych. Pamiętamy „wpadkę” – choć niektórzy mają wątpliwości, czy była to aby na pewno wpadka – Bronisława Komorowskiego mówiącego o „ofiarach Żołnierzy Wyklętych”. Pamiętamy uroczystość odsłonięcia Panteonu na Łączce, tak naprawdę uwłaczającą pamięci pomordowanych. Pamiętamy brak zainteresowania organizacją Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce, kiedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego autorytatywnie stwierdziło, że na taką instytucję „nie ma społecznego zapotrzebowania”. W wielu polskich miejscowościach ówczesna koalicja rządząca w sojuszu z postkomunistami uniemożliwiała fundowanie tablic, budowę pomników, nadawania szkołom, rondom czy ulicom patriotycznych patronów.

Mimo tej nieprzychylności 1 marca ulicami naszych miast i miasteczek maszerowały tłumy. Dziś zauważamy, że aktualna władza znacznie przychylniej spogląda na tematykę powojennego podziemia. Prezydent Andrzej Duda wieczorną porą w dzień zaprzysiężenia odpowiadał na pytania internautów i zadeklarował wówczas, że uczyni wszystko, aby w sposób odpowiedni uhonorować Żołnierzy Wyklętych. Dość wspomnieć, że 5 lutego osobiście odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski jednego z ostatnich żyjących żołnierzy ze Zgrupowania Błyskawica mjr. Józefa Kurasia ps. „Ogień” – Zbigniewa Paliwodę ps. „Jur”.

Takie działania nie mogły spotkać się z pozytywnym przyjęciem ze strony oświeconych mediów. Wytężono zatem ataki na jednego z najodważniejszych Żołnierzy Wyklętych – kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”, dowódcę III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – próbuje się dzielić powojenne podziemie na „koszerne” i „niekoszerne”. „Gazeta Wyborcza”, celująca w ostatnim czasie w atakach na Żołnierzy Wyklętych, zdaje się mówić społeczeństwu z perspektywy – jakżeby inaczej – koryfeuszy niosących kaganek oświaty „polskiemu motłochowi”: są Żołnierze Wyklęci, których możemy zaakceptować, ale są też tacy, którzy w żaden sposób bohaterami nie byli. Wydawałoby się, że do pierwszej grupy powinien należeć Witold Pilecki, jednakże pamiętamy wydarzenia sprzed kilku lat, gdy Andrzej Romanowski na łamach „Polityki” zarzucał rotmistrzowi współpracę z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa podczas śledztwa i „sypanie” na kolegów. Wydawałoby się również, że do grona „niewinnych” można zaliczyć Danutę Siedzikównę ps. „Inka”, sanitariuszkę z 5. Wileńskiej Brygady AK zamordowaną na mocy wyroku sądowego gdy miała niespełna osiemnaście lat. A jednak…

W ostatnim czasie środowiska lewicowe odgrzewają propagandowe broszurki z czasów PRL mówiące o „krwawej Ince”. Co więcej na łamach „Gazety Wyborczej” opublikowano wywiad z „autorytetem”, Magdaleną Tulli, której zadano pytanie: „Podczas marszu narodowców jeden z liderów mówił, że dziś wzorem dla młodych Polek powinna być Danuta Inka Siedzikówna, członkini antykomunistycznych oddziałów, która została rozstrzelana w wieku 17 lat. Jej ostatnimi słowami miało być Niech żyje Polska!. Nastolatki mają utożsamiać się z dziewczyną, która nie mogła się uczyć i bawić, tylko zmuszona była mieszkać w lesie i umykać obławom NKWD, a jej największym dokonaniem jest śmierć? To życie zmarnowane, a nie godne naśladowania”. Ileż perfidii i nienawiści do wszystkiego, co polskie, jest w tym „pytaniu”! Pokazuje ono zupełne wyzucie z wszelkich wartości środowisk liberalnych, dla których cnoty są nic nie znaczącym przeżytkiem. O ile jednak bardziej zaskakująca była odpowiedź! „Zdarza się czasem, że trzeba umrzeć, ale nie powinniśmy się tym niezdrowo podniecać. Podniecanie się tym, że zginęła z okrzykiem na ustach, ma w sobie coś dwuznacznego. Możemy się martwić, że została zamordowana, możemy współczuć, możemy szanować wybór, ale ekscytować się? Hitlerowscy zbrodniarze skazani na śmierć też ginęli z okrzykiem Heil Hitler” – czytamy. Mamy do czynienia z porównaniem Żołnierzy Wyklętych do hitlerowców, a zatem bezpośrednią kontynuację długich tradycji komunistycznej propagandy.

Coraz większą niechęcią cieszy się w tych środowiskach mjr Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”, gdy niepotrzebnie i bez świadomości kontekstu historycznego szafuje się wydarzeniami z czasów okupacji niemieckiej, w szczególności pacyfikacjami litewskich wiosek w odwecie za liczne mordy, których dokonywali Litwini na Polakach. A więc lista „koszernych” Żołnierzy Wyklętych drastycznie się zmniejsza. Możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie dochodzić będzie do kolejnych ataków na naszych bohaterów. Działania te mają na celu zohydzenie patriotycznej czci, jaką cieszą się Żołnierze Wyklęci. Czy przyniesie to pożądany przez nich skutek? Trudno powiedzieć. Środowiska patriotyczne dużą ufność pokładają w aktualnie rządzących, którym wartości wyznawane przez Żołnierzy Wyklętych są bliskie. Miejmy nadzieję, że gra polityczna i sprawy bieżące nie przesłonią im pamięci o powojennych bohaterach, do programów szkolnych wreszcie wkroczy ten temat, wspomagane będą inicjatywy mające na celu ich upamiętnienie, prowadzona będzie odpowiednia i odpowiedzialna polityka historyczna. W przeciwnym razie może okazać się, że ten lawinowy ruch zainteresowania okaże się „słomianym zapałem”, który nie zostanie przekuty na propaństwowe, patriotyczne, a przede wszystkim katolickie cnoty.

Kajetan Rajski Redaktor naczelny Ogólnopolskiego Kwartalnika Poświęconego Żołnierzom Wyklętym „WYKLĘCI”

Strona byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża

Leszek Żebrowski w telewizji publicznej!

Leszek Żebrowski w telewizji publicznej!

Najpierw kilka słów – wybaczcie – ode mnie. Jest 1 marca 2016 roku, godzina 21:12 -dwaj chuje w TVN robią sobie jaja z Żołnierzy Wyklętych. Nie znam ich nazwisk, bo słyszę tylko co mówią z okien sąsiada. Jednak na podstawie tego co mówią, uważam że warto im splunąć pod nogi. Nie w twarz, bo oni twarzy nie mają!

Komuchy nie mają Ojczyzny! Oni przypadkiem mieszkają w Polsce i trzeba ich wygonić!

Szanowni, Drodzy Kibole!

Ebać TVN!

A teraz przechodzimy do tematu…

Nie chodzi tu o sensację, że naszego wspaniałego historyka, naszego Gościa Honorowego i prelegenta Patriotycznych Pielgrzymek Kibiców na Jasną Górę – zaproszono do publicznej po raz pierwszy od dwudziestu kilku lat! Nieważne! Coś się jednak zmieniło i żaden KOD tego nie odwróci!

Polecam Wam te osiem minut wywiadu Leszka Żebrowskiego, bo jest to zwarta i bardzo konkretna wypowiedź. Krótko i na temat, jak to się mówi:-)

Wiele lat pracy naukowej i popularyzatorskiej Leszka Żebrowskiego nie da się oczywiście ująć w kilku minutach, ale na pewno zachęci Was do słuchania innych jego wykładów.

Poniżej kilka linków, polecam dla tych, którzy jeszcze Pana Leszka nie znają.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Poniżej też kilka celnych wypowiedzi, świadczących o publicystycznych talentach Leszka Żebrowskiego:

  • A czym my się dzisiaj zajmujemy? Towarzyszką Blidą. Powstała komisja w tej sprawie i idą miliony złotych. Na towarzysza Kalisza, który jest coraz szerszy, bo trzeba było pić wodę i jeść paluszki na komisjach. A dzisiaj postkomuna wrzeszczy, że ekshumacje na Łączce kosztują. Trzeba było zrobić to, co postulował Jan Olszewski w 1992 roku – opodatkować komunę, by zapłacili za to, co ukradli przez ponad pół wieku.
  • Dziwnym trafem dzieje się jakoś tak, że bezpieka traktowana jest – nadal, a szczególnie po dojściu obecnej koalicji do władzy – jak normalna służba państwowa, stojąca na straży ładu i demokracji, co jest już jawną kpiną z jej ofiar. Przede wszystkim – jej zbrodnie nie zostały rozliczone po 1989 roku, co świadczy, że zbudowany „po upadku komunizmu” system nie jest zdrowy. Wprawdzie na skutek pewnego nacisku społecznego doszło do kilkunastu spektakularnych procesów byłych funkcjonariuszy UB (poza sprawą Adama Humera – na ogół resortowych płotek) i kilku z nich skazano nawet na kary więzienia (niezbyt wysokie), jednakże w większości przypadków nawet niezwykle okrutnych i przerażających swą skalą zbrodni, śledztwa albo w ogóle nie zostały wszczęte, albo też – po bardzo powierzchownym postępowaniu – zostały umorzone z bardzo popularnego powodu, jakim jest… niewykrycie sprawców.
  • Jako pracownik Urzędu ds. Kombatantów przesłuchiwałem pewnego „kombatanta”. W przesłuchaniu uczestniczył jego syn, który początkowo krzyczał na mnie: „Ja jestem dyplomatą nowego chowu z naboru ministra Skubiszewskiego i ja sobie nie życzę, żeby pan mojego tatusia męczył”. Jego ojciec służył w NKWD. Był oficerem w punkcie przeładunkowym dla Polaków, a potem nadzorcą w łagrze. Przypomniałem mu to, a także wymieniłem jego sowieckie odznaczenia. Widać było, że syn nic nie wiedział. Jego reakcja była bardzo emocjonalna.
  • Koryfeuszka polskich nauk historycznych Krystyna Kersten w swej bałamutnej pracy „Narodziny systemu władzy” wymyśliła, że Narodowe Siły Zbrojne od lipca 1943 r. wszczęły walki bratobójcze (…). 22 lipca w Stefanowie na Kielecczyźnie został wymordowany oddział GL im. Ludwika Waryńskiego. Kersten uznała to za rozpalenie wojny domowej w Polsce. Zgrabnie to brzmi, jednak nie ma nic wspólnego z prawdą, co w pracach tej autorki, ulubienicy „lewicy laickiej”, zdarza się dość często.
  • Mówi się, że gdyby nie on, umarlibyśmy z głodu i nic by w Polsce nie było. Możemy jednak zauważyć, że są kraje, gdzie Balcerowicza nie było i to są dziś kraje liberalne. Mówi się, że Balcerowicz jest liberałem. A on przecież zaczynał swoją karierę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Przez wiele lat publikował w zeszytach naukowych Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Zachęcam do poczytania jego tekstów z tamtego czasu i zobaczenia, jaki to był „liberalizm”. Taki „liberalizm”, jak u towarzysza Minca.

film od: Xantris

VI Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych – Wrocław

6 wrocławski marsz pamięci żołnierzy wyklętych

Kibice Śląska Wrocław i wrocławskie środowiska patriotyczne zapraszają na VI wrocławski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Marsz, pod hasłem „Zachowałam się jak trzeba”, rusza z wrocławskiego Rynku 1 marca 2016 roku o godzinie 18.00.

Trasa Marszu

ulotka mapa S

Tegoroczny Marsz dedykowany jest Danucie Siedzikównej „Ince”, która w tym roku ma zostać patronką I Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. Więcej na temat „Inki” można przeczytać tutaj.

Więcej na temat wydarzenia na stronie Stowarzyszenia Odra Niemen tutaj.

Politycznie Niepoprawny B

fot. gosc.pl

Poniżej można obejrzeć jak wyglądały Marsze we Wrocławiu w ciągu ostatnich pięciu lat.

I – 1 marca 2011 r.

II – 1 marca 2012 r.

III – 1 marca 2013 r.

IV – 1 marca 2014

V – 1 marca 2015 r.

 

Oni nikogo nie wydali…

„Amerykanie pomylili się zrzucając bombę na Hiroszimę, bo powinni zrzucić ją na Ostrołękę.”

– te słowa przywołuje dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych, rysując sylwetkę zbrodniarza stalinowskiego i kata ostrołęckich żołnierzy podziemia niepodległościowego – Stefana Koca, który, przysłany z Warszawy do Ostrołęki w celu wykonania czystki, tak pisał w raportach do warszawskiej centrali UB.

„Siedziałem w więzieniu w Ostrołęce, jako skazany a teraz ma być tutaj Muzeum Żołnierzy Wyklętych.”

– opowiada świadek historii Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka.

„Po moim resztowaniu, żądano abym wydał, gdzie Oni się ukrywają, ale moim zadaniem było – nie wydać. Za to byłem karany, głodzony, bity i torturowany, z powodu zimna całe ciało się trzęsło. Ale nie wydałem i dlatego siedziałem w więzieniu, jako kilkunastoletni chłopiec.”

– rozpoczyna swą opowieść Franciszek Chrostowski “Mały”.

Świadkowie historii opowiadają o wstrząsających doświadczeniach, które okryły, piętnem wyklętych przez komunizm, całe ich życie.

Józef Poteraj, jako młodociany więzień, Wacław Załuska “Sokół”, członek Światowego Związku AK O/ Ostrołęka, Franciszek Chrostowski “Mały”, Jan Olech – Jaworzniak (młodociani więźniowie), oraz Jacek Karczewski, dyrektor ostrołęckiego Muzeum Żołnierzy Wyklętych, Janusz Kotowski – prezydent miasta Ostrołęki.

film od: Muzeum Żołnierzy Wyklętych

Kibice – Wyklętym!

Kibice – Wyklętym!

Artykuł księdza Jarosława Wąsowicza na portalu niezalezna.pl

Tegoroczne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, z wielu względów okazują się być wyjątkowe. Przede wszystkim patronat nad uroczystościami przyjął Prezydent RP dr Andrzej Duda. Ministrowie rządu pojawiają się na grobach bohaterów, MON przygotowuje ustawę o specjalnym umundurowaniu dla żyjących jeszcze kombatantów konspiracji niepodległościowej, która walczyła z sowietyzacją Polski po zakończeniu II wojny światowej. O Żołnierzach Niezłomnych przygotowane są specjalne programy w polskim radiu i telewizji. To zupełnie nowa jakość, w stosunku do postępowania władz państwowych i samorządowych w ostatnich latach. Dotychczas bowiem większość uroczystości przygotowywana była społecznym wysiłkiem, a władze różnego szczebla, delikatnie mówiąc, średnio były nimi zainteresowane.

Fenomen popularności Żołnierzy Wyklętych, jaką cieszą się oni w gronie zwłaszcza młodego pokolenia Polaków będzie zapewne badany jeszcze przez historyków i socjologów. Warto w tych dniach pamiętać o roli, jaką w przywracaniu pamięci o polskich bohaterach odegrali w ostatnich latach kibice. Dzięki ich zaangażowaniu na naszych stadionach pojawiały się okolicznościowe oprawy. W dziesiątkach miejscowości o tych, których chciano wymazać z naszej historii, przypominają kibicowskie murale. Kibice w całej Polsce zorganizowali setki wykładów z historykami i dziennikarzami zajmującymi się opisywaniem dziejów niepodległościowego podziemia. Dotarli także do kombatantów, w kraju i na dawnych Kresach Rzeczpospolitej, aby im podziękować za ich walkę o wolną Polskę.

Wyjątkowość tegorocznych obchodów polega właśnie i na tym, że to kibicowskie zaangażowanie zostało po raz pierwszy zauważone i docenione. Zostaliśmy zaproszeni na konferencję o Żołnierzach Wyklętych do Sejmu RP, gdzie mogliśmy zaprezentować nasze inicjatywy. Przedstawiciele kibiców kilku klubów, którzy wyróżniali się w działalności patriotycznej, zostali też zaproszeni do programów w telewizji publicznej, gdzie będą brali udział w dyskusjach o pamięci historycznej o niezłomnych. Wielu kibiców weźmie wreszcie udział w premierowym pokazie „Historii Roja”, jaki odbędzie się w poniedziałek 29 lutego w Warszawie. To piękny gest reżysera Jerzego Zaleskiego. Przypomnę, ze dzięki uprzejmości Zaleskiego prapremiera filmu, który miał być skazany na niebyt, podobnie jak bohaterzy, o których on opowiada. Odbyła się podczas tegorocznej Ogólnopolskiej Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę. Było to podziękowanie, za to że piłkarscy fani wzięli czynny udział w akcji ratowania „Roja”. Pokazy, nielubianego przez poprzednie władze filmu, odbywały się w całej kibicowskiej Polsce. Podczas bieżącej kolejki piłkarskiej ligi, historia kibicowskiego zaangażowania w promocję opowieści o dziejach Mieczysława Dziemieszkiewicza, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, zostanie uwieńczona okolicznościowymi oprawami na kilku stadionach w Polsce. Doczekaliśmy się wreszcie, że od 4 marca film będziemy mogli obejrzeć w kinach.

Lechia uczci Majora Lupaszkę!

Lechia uczci Majora Lupaszkę!

Piłkarze Lechii Gdańsk w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”. Chcą uczcić Żołnierzy Wyklętych i okazać im swój szacunek. Brawo!

Kiedy czytam takie informacja – wraca chęć do życia, wraca nadzieja na naprawdę Wolną Polskę! Dzięki!

Piłkarze Lechii Gdańsk uczczą Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wystąpią w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”.

W sobotę 27 lutego, przed meczem z Piastem Gliwice, piłkarze Lechii Gdańsk wyjdą na rozgrzewkę w koszulkach z podobizną Majora „Łupaszki”. Akcja ta jest związana z upamiętnieniem przez klub Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który przypada 1 marca. Okolicznościowe koszulki przekazał na ręce szkoleniowca Lechii Gdańsk Piotra Nowaka doktor Karol Nawrocki z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej

—czytamy na stronie lechia.pl / wpolityce.pl

Dla nas to wielki zaszczyt, że możemy w ten sposób uczcić ten tak istotny dla Polaków dzień

—powiedział trener Biało-Zielonych Piotr Nowak.

Jeszcze raz okazało się, że Lechia Gdańsk to klub wrażliwy historycznie, zarówno na murawie jak i na trybunach

—zaznaczył Karol Nawrocki z IPN.

Klub Lechii Gdańsk sam wyraził chęć włączenia się w obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To ważny gest w kierunku prawdy historycznej ze strony biało-zielonych

—powiedział historyk.

Piłkarze włożą koszulkę z podobizną polskiego bohatera. Będąc idolami dla wielu młodych ludzi popularyzują w ten sposób dokonania tej wyjątkowej postaci oraz wskazują na pewne wzorce zachowań, które warto naśladować!

—zaznaczył Nawrocki.

Ostatnia droga Łupaszki. Uroczysty pogrzeb mjr. Zygmunta Szendzielarza odbędzie się 24 kwietnia

Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” żył w latach 1910-1951. Był oficerem Wojska Polskiego, uczestnikiem wojny obronnej w 1939 roku. Od 1940 roku w konspiracyjnym Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej. W latach 1943-1944 dowódca oddziału AK na Wileńszczyźnie. Dowódca V Brygady Wileńskiej AK operującej na Pomorzu w latach 1945 – 1947. Został aresztowany 30 czerwca 1948 roku. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 roku. W 2013 roku jego szczątki odnaleziono w kwaterze „Ł”. na wojskowym cmentarzu na Powązkach w Warszawie. Major „Łupaszka” został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari, a pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Nadzieja wraca…

Bo – 25 sierpień 2015 -sytuacja była inna. Oto mój artykuł z tamtego czasu na stronie Kibole.pl

Piłkarze Wyklęci przez posła SLD!

Szanowni, Drodzy Kibice, Kibole, Fani, Chuligani! Mamy dwie Polski! W jednej wszyscy składamy hołd Żołnierzom Wyklętym, wiemy dlaczego i wiemy o co w tym chodzi.

W drugiej Polsce – nie wiedzą! Lub… nie chcą wiedzieć! Nie chodzi tu o podział geograficzny, jak to dawniej mówiono Polska „A” i Polska „B”. Chodzi o ludzi. O konkretnych ludzi, do których jeszcze nie dotarło, że coś się jednak zmieniło…

A, może… nic się nie zmieniło?

Może nam się tylko wydaje, wydawało, że na trybunach Legii Warszawa, Lecha Poznań, Śląska Wrocław i wielu innych klubów kibice oddają hołd Żołnierzom Wyklętym?

Może nam się tylko przyśniły transparenty, oprawy, murale, akcje?

Pan Tomasz Garbowski (sędzia piłkarski od 1997; magister historii na co prawda kiepskim ale jednak Uniwersytecie; poseł na sejm V, VI, VII kadencji, członek SLD) zakwestionował napis „Żołnierze Wyklęci” i symbol Polski Walczącej na koszulkach piłkarzy Chemika Kędzierzyn. Działo się to przed meczem LZS Starachowice – Chemik Kędzierzyn.

fejs-cenzura

Działał jako obserwator. Powiedział, że w jego mniemaniu jest to:

„Zakazana manifestacja polityczna”

Co zrobić z takim szmaciarzem? Jak można go ukarać? Na pewno publikować opis zdarzenia, jego rolę i podawać dalej. To chyba wszystko, niestety.

Na koniec wrócę jeszcze do tej „drugiej” Polski… z przerażeniem zobaczyłem na profilu Ruch Wkurwionych opublikowali taki oto znak:

hanba

Napisali, że „dość już walczącej, czas na myślącą”. Zabić za to – to za mało!

To nie koniec! Pamiętacie jak fejsik zablokował to zdjęcie?

Cześć i Chwała Bohaterom, hańba ich mordercom! I jeszcze potomkom morderców!

Je suis Bury!

W odpowiedzi na kampanię oszczerstw pod adresem kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury” nie pozostaje mi nic innego niż publicznie zadeklarować:

Je suis Bury

Obrzydliwe i hucpiarskie w wymowie są apele red. Agnieszki Romaszewskiej i red. Gmyza adresowane do Prezydenta Dudy o wycofanie się z patronowania „Marszu ku czci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce”.

Dziennikarze oskarżający kpt. Romualda Rajsa o rzekome ludobójstwo nie mają pojęcia o historii i o tym, co naprawdę miało miejsce w powiecie bielskim w 1946 r. Tamte wydarzenia wbrew nachalnej narracji propagandy PRL i współczesnych „poprawiaczy” historii nie były czystka etniczną, nie miały także podtekstu religijnego, ani nawet narodowościowego. Wynikały wyłącznie z antypolskiego i prokomunistycznego nastawienia części społeczności prawosławnej/białoruskiej tamtego terenu. Nie jest prawdą, że partyzanci kpt. „Burego” mordowali kobiety i dzieci – były to tragiczne ale przypadkowe ofiary walk w terenie zabudowanym – które poniosły śmierć w wyniku zaczadzenia i pożaru. Taka jest prawda.

Pani Romaszewska-juniorka z red. Gmyzem swoimi nieodpowiedzialnymi wystąpieniami rehabilitują propagandę PRL i dają satysfakcję wszystkim tym środowiskom post-PRLowskim, które od lat starają się deprecjonować i poniżać etos Żołnierzy Wyklętych. Zresztą Pani Romaszewska, tak czuła na „prowokacje narodowców”, patronując TV Biełsat autoryzuje różne w istocie szkodzące Polsce projekty, szczególnie produkcje filmowe, które w sposób jednoznacznie stronniczy i fałszywy ukazują stosunki polsko-białoruskie w XX w. Natomiast to wielka szkoda, że w chórze z neo-komunistami z partii Razem wystąpił także red. Gmyz – jego stwierdzenie, że Bury to ludobójca, podważa profesjonalną wiarygodność Gmyza jako dziennikarza.

W odpowiedzi na kampanię oszczerstw pod adresem kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury” nie pozostaje mi nic innego niż publicznie zadeklarować:

Je suis Bury

dr Wojciech J. Muszyński – redaktor naczelny półrocznika naukowego „Glaukopis”

Pod tym wpisem – komentarz i zaproszenie od organizatorów:

W imieniu organizatorów zapraszamy wszystkich serdecznie 27 lutego do Hajnówki, aby uczcić Żołnierzy Wyklętych. Teren trudny i w dalszym ciągu niewyedukowany nt. Niezłomnych. Poniżej link do wydarzenie. Dołączajcie do niego i zapraszajcie swoich znajomych z fb.

Łatwo jest manifestować w miastach, gdzie władze i sama lokalna ludność są w większości przychylne tematyce Żołnierzy Wyklętych. Łatwo działać w terenie, gdzie społeczność jest dostatecznie wyedukowana w tym temacie. Czczenie pamięci Niezłomnych w miejscach, gdzie propaganda komunistyczna funkcjonuje dalej, wymaga charakteru i odwagi. Dlatego zachęcamy wszystkich do przybycia na I Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych!

Swoją obecność na manifestacji zapowiedziały liczne delegacje środowisk kibicowsko-narodowych z całej Polski. Dlatego też wszyscy razem zjednoczeni pokażmy się w Hajnówce by przywrócić należną pamięć Wyklętym.

Wszyscy zainteresowani hajnowskim marszem, będą mieli okazję do BEZPŁATNEGO przejazdu autokarowego. Wyjazd o godzinie 12:00, zbiórka pod Kościołem św. Rocha w rejonie ul. Krakowskiej. Ilość miejsc ograniczona. Zapisy tylko i wyłącznie drogą telefoniczną: 720 332 181

ORGANIZATORZY:
ONR Białystok
Narodowa Hajnówka
Stowarzyszenie Historyczne im. Danuty Siedzikówny „INKI” / Podlaski Rajd Śladami Żołnierzy 5.Wileńskiej Brygady Armii Krajowej

 Z ostatniej chwili 16.02.2016 godzina 15:00 Prezydent RO Andrzej Duda pod presją lewaków zrezygnował z poparcia marszu Żołnierzy Wyklętych! – konferencja ONR

film od: Independent Video Press 2

Tadeusz Lenart – Żołnierz AK – wywiad

Na 74 rocznicę utworzenia Armii Krajowej wywiad z Panem Tadeuszem Lenartem mieszkańcem Złocieńca, kombatantem i Żołnierzem Armii Krajowej oraz z wielkim Polakiem i Patriotą.

Zapraszamy do obejrzenia materiału!

Film zrealizował: Kamil Wąwoźny