Nie mogłem żyć inaczej!

Nie mogłem żyć inaczej!

Łukasz Ciepliński „Pług” podpułkownik piechoty Wojska Polskiego, prezes IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Urodził się w Kwilczu 26 listopada 1913. Odznaczony Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznym, a pośmiertnie Orderem Orła Białego.

Zabity 1 marca 1951 roku w ubeckim więzieniu na Mokotowie.

Co o nim wiemy? Czy o nim pamiętamy?

Popatrzcie, posłuchajcie, poczytajcie. Czy odnajdziemy jego szczątki?

Dziś jego urodziny…

I jeszcze jedno pytanie, które zadaję sam sobie i Wam też chciałbym. Czy wyobrażacie sobie – jaka wspaniała byłaby Polska, gdyby tacy ludzie stali na jej czele, zamiast czerwonej hołoty?

I jeszcze jeden film, na którym możemy usłyszeć głos Bohatera.

Film z profilu WIN. Ostatnia Nadzieja.

W październiku 1944 roku wkracza do Polski 2,5 mln czerwonoarmistów, 10 tys. NKWD-zistów. Towarzyszy im ponad 160 tys. funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – formacji Ludowego Wojska Polskiego. W listopadzie 1945 roku w 131 więzieniach osadzono 62 tys. Polaków. Wojskowe Sądy Rejonowe komunistycznej Polski wydają ponad 80 tys. wyroków, skazują na śmierć od 30 do 60 tys. patriotów, których grzebią w bezimiennych grobach i masowych mogiłach. Zachód odwraca oczy od tragedii Polski.

Garstka byłych dowódców Armii Krajowej tworzy organizację Wolność i Niezawisłość, m. in. po to, by ratować dziesiątki tysięcy pozostających w lasach żołnierzy. Rozpoczyna się walka z czasem i z bezwzględnym wrogiem. Ponad 100 wiezień zostaje rozbitych, agenci WiN-u przenikają struktury UB i NKWD, przekazują do ONZ raport o sytuacji w Polsce. Jednak pętla się zaciska. Czy nadejdzie pomoc z Zachodu? Do walki brakuje sprzętu, ludzi, pieniędzy, wszystkiego… Pozostaje już tylko ona: nadzieja.

FILM DOKUMENTALNY SŁAWOMIRA GÓRSKIEGO
„WOLNOŚĆ i NIEZAWISŁOŚĆ. OSTATNIA NADZIEJA”

ZDJĘCIA: TOMASZ LEWANDOWSKI, BOGUSŁAW SZETELA, PIOTR NIEMCEWICZ, KRZYSZTOF MORDAK, GRZEGORZ AUGUŚCIK, SYLWESTER STĘPIEŃ, MAREK DAKOWSKI

DŹWIĘK: PIOTR NYKOWSKI, SYLWESTER ZDOBYLAK

MONTAŻ: PAWEŁ SUCHTA, ALEKSANDRA GRUZIEL PSM

ANIMACJE: MICHAŁ CZUBAK

MUZYKA: KONSTANCJA KOCHANIEC

UDŹWIĘKOWIENIE: KAMIL SAJEWICZ

LEKTOR: KRZYSZTOF RADKOWSKI

KIEROWNICTWO PRODUKCJI: MAŁGORZATA MATUSZEWSKA

Film powstał pod patronatem IPN Rzeszów i przy wsparciu
Marszałka Województwa Podkarpackiego

PRODUCENT: ROBERT KACZMAREK

PRODUKCJA: FILM OPEN GROUP 2014

SCENARIUSZ i REŻYSERIA: SŁAWOMIR GÓRSKI

film od: 1lubuszanin / Sławomir Górski

Zrobimy to!

Na profilu księdza Jarosława Wąsowicza trafiłem na taki wpis:

„Serdecznie polecam i proszę o wsparcie projektu. Ambitna młodzież z ZŻNSZ jest tego warta!”

No to upowszechniamy!

Zbuduj z nami pierwsze w Polsce Centrum Kultury prowadzone przez polskich patriotów!

Idea

„Z niepokojem obserwujemy, że tradycja przestaje być podstawą dawnego ładu społecznego i moralnego, który zakorzeniał naszych przodków w świecie – określając strukturę ludzkiego życia i zapewniając im poczucie bezpieczeństwa. Dzisiaj ta harmonia została zburzona, a jeżeli jako społeczeństwo dalej nie będziemy reagować na destrukcyjne zmiany, zostanie ona niedługo bezpowrotnie utracona.

Dlaczego chcemy podjąć się tego tytanicznego wysiłku? Dobrą odpowiedzią wydaje się parafraza myśli Chestertona: „Jedynym usprawiedliwieniem chęci stworzenia takiego Centrum Kultury jest fakt, że stanowi ona odpowiedź na wyzwanie”. Od wielu lat lewa strona rzuca nam rękawice, zagarniając dla siebie coraz więcej miejsca w przestrzeni publicznej – obejmując wszystkie dziedziny życia – wystarczy włączyć TV, aby zobaczyć, że kultura obecnie jest definiowana głównie przez pryzmat hedonizmu. Najwyższy więc czas podjąć to wyzwanie i zawalczyć o kulturę.

Chcemy znowu czuć się u siebie jak w domu

Czego chcemy? Chcemy znowu czuć się u siebie jak w domu. Chcemy, żeby z popiołów powstał dumnie naród, umiejący oprzeć się niszczycielskiejpropagandzie, która wykształciła w Polakach postawę obojętności i wstydu za dokonania własnych przodków, przekłamując historię. We wszystkim jest jednak potrzebna praca na rzecz tego, co nas wszystkich łączy, czyniąc z nas Polaków. Potrzebna jest więc Wasza pomoc. Nowe powieści umierają prędko, a stare żyją wiecznie. Ten fakt pozwala wierzyć, że inicjatywa, którą rozpoczęliśmy, zakończy się pełnym sukcesem. Stajemy w obronie wartości, które są starsze niż dzisiejsi głosiciele beztroskiego intelektu. Jesteśmy tamą, która ma zatrzymać tęczowy pochód zniszczenia przemierzający nasz kraj i nasze domy. Obnażamy fałszywą teorię postępu, która utrzymuje, że rodzaj ludzki powinien zmienić kryterium oceny, zamiast starać się mu sprostać. Polska to twierdza naszego rodu, ze sztandarem powiewającym na wieży; w im większą popada nędzę, tym bardziej musimy jej bronić.”

Lokal na początku wyglądał znacznie gorzej niż na zamieszczonym poniżej zdjęciu:centrum1

film od: Centrum Kultury

Dołączacie do pomocy?

No to zapraszamy na stronę PolakPotrafi.pl i do dzieła!

„Nasze” NKWD!

„Nasze NKWD” – skandaliczne słowa podczas konferencji historycznej na Lubelszczyźnie!

„Nasze NKWD atakowało tych zbójów” – powiedział Stasiuk, radny z ramienia SLD. Na te słowa nie zareagował prowadzący sesję wójt gminy Wojsławice Henryk Gołębiowski, podobnie jak przełożony Stasiuka, wójt gminy Siennica Różana Leszek Proskura z PSL.

Słowa te spotkały się z kolei z głośnym sprzeciwem uczestników konferencji. „Od kiedy NKWD było nasze?” – zaoponował jeden z uczestników. „Chwileczkę, jak ja mówię, to pan siedzi […] dlaczego pan przeszkadza?” – kontynuował bez cienia zażenowania Stasiuk.

Przedstawiciele Związku Żołnierzy NSZ obecni na konferencji określają słowa Stasiuka jako skandal. Ich zdaniem samorządowiec dopuścił się gloryfikacji komunizmu. Są również oburzeni brakiem reakcji organizatorów. Stasiuk tłumaczył, że było to zwykłe przejęzyczenie.

W okresie PRL Ryszard Stasiuk był lokalnym aparatczykiem PZPR, naczelnikiem gminy Siennica w latach 70. i 80. oraz zwierzchnikiem struktur OSP.

Samą sesję zorganizowano po protestach chełmskiego koła Związku Żołnierzy NSZ wobec wypowiedzi wójta Wojsławic Henryka Gołębiowskiego, również dawnego członka PZPR, który podczas uroczystości obchodów pacyfikacji wsi Huta przez oddziały NKWD i UB zdawał się popierać PRL-owską propagandową wersję pacyfikacji sąsiednich Wierzchowin przez NSZ, która jest nadal przedstawiana jako brutalna pacyfikacja ukraińskiej wsi przez te oddziały. Teza ta nie znajduje jednak potwierdzenia w faktach, a zdaniem dr Mariusza Bechty, historyka z warszawskiego oddziału IPN to, co do tej pory napisano na ten temat, należy poddać rewizji. Wierzchowiny były bowiem spenetrowane przez komunistów, a ponadto istniały tam również struktury UPA.

Źródło: Kresy.pl / Kontrewolucja.net

Mój komentarz

Najpierw „przejęzyczył się” były (ale, wtedy jeszcze panujący) prezydent, mówiąc o: „tych ofiarach, tych Żołnierzy Wyklętych”… Było to w marcu 2015 roku.

Na dotowanym i finansowanym przez państwo Przeglądzie Piosenki Aktorskiej – jest uroczyście wykonywany… „hymn” gwardii ludowej!

Pani Kiszczak – powiedziała niedawno w mediach, że Grzegorz Przemyk był sam sobie winny, że zginął.

Pani Olga Tokarczuk wezwała do pisania na nowo historii Polski.

Pani „Doda” obraża uczucia religijne Polaków.

Jakaś „artystka” w koszulce jeden z partii biega po pomniku Polskiego Państwa Podziemnego.

Jakaś firma zaprasza chór Aleksandrowa i około 50 tysięcy osób kupi bilety na ten występ!

Są pieniądze na filmy szkalujące Polaków, a nie ma na filmy o Bohaterach.

Moje pytanie

Czy o taką Polskę walczyli Żołnierze Niezłomni? Chyba nie! Co możemy zrobić?

Szanowni Państwo!

Piszę to w dniu 25 października 2015 i wszyscy na pewno odpowiecie mi, że „już wieczorem wszystko się zmieni”.

Obyście mieli rację! Ale ja – stary cynik – pragnę nam wszystkim uświadomić, że w tej walce o Polskę mamy przeciw sobie zawodowców. Oni się łatwo nie poddają…

Życzę nam wszystkim sił i mądrości w tej walce!

 

Kibice już nie zdążą…

Dziś rocznica śmierci majora Narodowych Sił Zbrojnych Antoniego Żubryda ps. „Zuch” i jego ciężarnej żony. Oboje zostali zabici przez agenta UB Jerzego Vaulina w 1946 roku.

Morderca zmarł w tym roku…

Rok temu odwiedzili go młodzi ludzie z Młodzieży Wszechpolskiej i Kibice warszawskiej Legii.

Jerzy Vaulin nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje zbrodnie! Skończył spokojnie studia, Akademię Nauk Politycznych i łódzką filmówkę. Pracował jako dziennikarz w „Po Prostu”, „Sztandarze Młodych” i innych, realizował filmy w wytwórni (wojskowej) „Czołówka”, pisał scenariusze.

Jako emeryt mieszkał sobie spokojnie i nie biednie na Saskiej Kępie w Warszawie. W 2014 roku kibice i Młodzież Wszechpolska zdążyli jeszcze odwiedzić mordercę.

„Znając również numer mieszkania tej kanalii, udaliśmy się tam. Zastaliśmy Wolena w mieszkaniu, który raczej nie spodziewał się tego typu wizyty. Nie potrafił zbyt wiele powiedzieć na swoją obronę i wystraszony zamknął drzwi, dlatego skupiliśmy się na odwiedzeniu jego sąsiadów i dalszym informowaniu okolicznych mieszkańców”

– napisali w swojej relacji.

Ja też takiego spotkałem…

Wybaczcie osobisty wątek, ale ja też miałem nieco podobne spotkanie. Pod koniec lat 80. przypadł mi obowiązek wyprowadzania na spacerki psa pewnej znajomej starszej pani. Na jednym ze spacerów natknąłem się na bajkowy wręcz widok. Elegancki starszy pan siedział na ławeczce, obok bawiły się dzieci (pewno wnuki) a on karmił wiewiórki. Jak na filmie o pogodnej starości! Po powrocie opowiedziałem znajomej o tym obrazku. Ona podała mi nazwisko – ten miły, elegancki starszy pan – był mordercą sądowym, jednym z tych którzy skazywali Akowców i Winowców w stalinowskich procesach…

Ale wtedy wiedzieli o tym tylko nieliczni. Dla sąsiadów był to tylko miły emeryt…

Jak on może sadzić kwiaty?

Podobne spotkanie opisuje Jan Krzysztof Kelus w „Piosence o karach śmierci i nagrodach doczesnych” – posłuchajcie!

Przysięga NSZ obowiązuje cały czas, a my jako ich ideowi następcy mamy w obowiązku o nich pamiętać i piętnować ich oprawców. Jeśli sądy III RP nie potrafią skazać winnych, to zadbajmy chociaż o to, by sąsiedzi wiedzieli, że mają po sąsiedzku mordercę, który nie dość, że zabił ciężarną kobietę, to na dodatek twierdzi, iż: „Nie czuję pokuty, jest to moje największe bojowe przeżycie, zakończone zwycięstwem” lub „(…) mogę cynicznie mówić np. że lubię zabijać ludzi, ale to lubienie ulega przedawnieniu” Dla nas nie ma przedawnień. Bóg go osądzi, ale my zadbamy o to, by żyjący wiedzieli o nim już teraz. Wszak już raz musiał zmieniać miejsce zamieszkania!

Tym razem już nie zdążymy odwiedzić tego mordercy. Ale – ilu ich jeszcze żyje i spokojnie karmi wiewiórki?

plakat Zubryd

piosenka od: PrawicowyInternet

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych

Cała Polska, 16 września 2015

List otwarty do rodzin Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych warszawskiej „Łączki” cmentarza powązkowskiego.

  • W dniu 27 września 2015 roku na cmentarzu powązkowskim w kwaterze „Ł” nastąpi pochówek części  naszych bohaterów Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych, których udało się do tej pory zidentyfikować.
  • Mimo kontrowersji wokół tej sprawy, licznych głosów krytyki i inicjatyw społecznych sprzeciwiających się częściowemu pochówkowi, pragniemy Państwa poinformować, że rozumiemy i szanujemy decyzję tych z Państwa, którzy zdecydowali się na pochowanie swoich bliskich w panteonie dnia 27 września.
  • Uroczysty pogrzeb naszych bohaterów od dawna był wyczekiwany zarówno przez rodziny, kombatantów jak i liczne środowiska patriotyczne, którym bliskie jest hasło Bóg, Honor i Ojczyzna. Idea walki i męczeństwa Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych jest już częścią polskiej historii i spuścizną całego polskiego narodu. Ich testament jest dla żyjących powinnością i honorem, a idea walki o wolną, niepodległą i sprawiedliwą Polskę w czasie pokoju nie traci na znaczeniu, a wręcz nakłada na nas obowiązek „zachowania się jak trzeba”.
  • Ubolewamy, że niechęć i opieszałość władz z jaką mieliśmy do czynienia do tej pory w tej sprawie zaowocowała faktem, że obecnie możemy pochować tylko część naszych Bohaterów. Niewątpliwie tworzy to podziały wewnątrz samych tzw. „łączkowych” rodzin. Po raz kolejny metodą „dziel i rządź” rozgrywane są środowiska patriotyczne. Nie możemy jednak odwrócić się plecami do faktu, że w panteonie będą teraz chowani nasi Bohaterowie Narodowi. Oddamy im cześć niezależnie od układów politycznych i manipulacji. Musimy jednak pamiętać, że na godne upamiętnienie czekają wydobyci, a jeszcze niezidentyfikowani Bohaterowie, a przede wszystkim, że w dołach śmierci spoczywa jeszcze około 100 osób. Musimy się o nich upominać, musimy wymagać od władz Rzeczypospolitej Polskiej szybkich i konkretnych działań by „pohańbiona godność ludzka została przywrócona”.
  • Stańmy się strażnikami ich pamięci i gwarantem, że każdy z nich nie tylko w Warszawie, ale i w innych miejscach, na terenach gdzie byli mordowani, odzyska tożsamość i własny grób. Dlatego też w przededniu pogrzebu naszych bohaterów Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych apelujemy i prosimy rodziny, które pochowają swoich bliskich o wsparcie naszych działań. Nie dajmy się podzielić. Bądźmy razem dla Wyklętych, dla Polski i dla przyszłych pokoleń. Tym samym zapraszamy osoby, organizacje, grupy patriotyczne oraz kombatantów do ścisłej współpracy w celu wydobycia, zidentyfikowania i godnego upamiętnienia wszystkich Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych.

„Dopóki ostatni Żołnierz Wyklęty nie zostanie wyjęty z dołów śmierci”- walka trwa.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Z wyrazami szacunku

płk Tadeusz Bieńkowicz ps. „Rączy”

ppor. Wacław Szacoń ps. „Czarny” – Honorowy Prezes ZOP „WiN”

kpt. Stanisław Szuro ps. „Zamorski” – więzień komunizmu

ks. dr Jarosław Wąsowicz SDB – historyk, publicysta, duszpasterz

Tadeusz Płużański – historyk, publicysta, prezes fundacji „Łączka”

Beata Sławińska – fundacja „Łączka”

dr Zuzanna Kurtyka – wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce

Leszek Żebrowski – historyk, publicysta

Piotr Szubarczyk – historyk, publicysta, pracownik BEP Gdańsk IPN

Dariusz Walusiak – historyk, reżyser dokumentalista

Anna Kołakowska – najmłodsza więźniarka stanu wojennego, radna miasta Gdańsk

dr Andrzej Kołakowski – poeta, bard Wielkiej Polski

prof. Wojciech Polak – historyk

Paweł Kurtyka – prezes honorowy SDR

Kajetan Rajski – autor książki „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”

Małgorzata Janiec – prezes Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Obszar Południowy w Krakowie

Jacek Janiec – prezes Środowiska Żołnierzy AK Obszaru Lwowskiego im. „Orląt Lwowskich”

kpt. dr Janusz Kamocki – prezes Światowego Związku Żołnierzy AK koło Krowodrza w Krakowie

Władysław Kucia – prezes Światowego Związku Żołnierzy AK koło Śródmieście w Krakowie

dr inż. Paweł Myszkowski – pracownik naukowy Politechniki Białostockiej, radny miasta Białystok

Zbigniew Kowalski – przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Kętach im. rtm. W. Pileckiego

Tomasz Baliczek – przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Nowym Sączu

Leszek Zakrzewski – Polskie Towarzystwo Historyczne Nowy Sącz

Mariusz Szewczyk – Sztafeta Pokoleń Nowy Sącz

Piotr Szymanowski – akcja-testament.pl

Beata Popławska- Walusiak – Akcja” Wyklęci-Niezłomni. Przywróćmy pamięć naszym Bohaterom”

Artur Szablak – prezes Stowarzyszenia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Grzegorz Krawczyński – członek Zarządu Stowarzyszenia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Stowarzyszenie Odra-Niemen Oddział Małopolski

Noworudzcy Patrioci

Akcja „Poczekajmy na Rotmistrza”

Fani Śląska Wrocław

Ostrowieccy Patrioci

Wągrowieccy Patrioci

Patriotyczny Mielec

Nowodębscy Patrioci

Małopolscy Patrioci

Augustowscy Patrioci

 

Polacy! Poczekajmy na Rotmistrza!

Polacy, Patrioci, Kibice – apel do nas, do wszystkich – poczekajmy na Rotmistrza Witolda Pileckiego!

Akcję „Poczekajmy na Rotmistrza” rozpoczęli Kibice Śląska Wrocław. Dołączyli Noworudzcy Patrioci. Powstała strona. Trzeba, żeby dołączyli wszyscy i dlatego proszę podawać ten apel innym, wszystkim razem i każdemu z osobna!

W skrócie

Sytuacja na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim, na „Łączce” wygląda tak: budowany jest „panteonik”. Miejsca pochówku i szczątki ofiar komunizmu – nie są jeszcze odnalezione.

„Łączka” – nadal jest masowym grobem!

Nadal nie odnaleziono wszystkich Bohaterów. Witold Pilecki, August Emil Fieldorf, Łukasz Ciepliński, to tylko kilka nazwisk.

Zakończenie budowy „panteonu” – zasadniczo utrudni dalsze poszukiwania szczątek Bohaterów!

Dlatego musimy działać!

Prośby są dwie

Pierwsza:

Wyślijcie zamieszczony poniżej apel do Ministra Andrzeja Kunerta!

Druga:

Zróbcie zdjęcie, takie jak prezentujemy w artykule, zamieście na swoich profilach, upowszechniajcie, przyślijcie do nas na adres  na profil Kibole.pl lub na profil Akcja Testament.

Jarek Wąsowicz

poczekajmy zdjecie poczekajmy rotmistrz zdjecie Pilecki 1 zdjecie Pilecki 2 zdjecie Pilecki

To ma być nasz głos w sprawie Bohaterów! Kto, jeśli nie MY upomni się o nich!

Pamiętajcie, że cała sprawa poszukiwania szczątek i godnego upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych, ofiar bezpieki i stalinowskich sądów – jest prowadzona przez obecne władze tak, żeby maksymalnie upokorzyć Polaków, a szczególnie rodziny ofiar.

Rodziny ofiar są to w większości osoby w podeszłym wieku, którym trudno jest aktywnie uczestniczyć w całym tym procesie!

Tymczasem, gdyby ze strony obecnych władz – była dobra wola – wszystko odbyłoby się dostojnie, godnie i cel, jakim jest upamiętnienie Bohaterów zostałby osiągnięty!

Polacy! Walka z czerwonym nadal trwa!

Robert Radwański określił to tak:

„Trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB”

Nie pozwólmy, żeby ubeckie wnuki wygrały tę „Bitwę o Pamięć”!

Część i Chwała Bohaterom! Hańba ich mordercom!

Sekretarz Rady OPWiM
Andrzej Krzysztof Kunert
tel. (22) 628 45 04 , (22) 661 90 60

e-mail: [email protected]

Ja,………………… (Imię Nazwisko) jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej i spadkobierca 1000 letniej spuścizny, jaką jest bohaterstwo i męczeństwo Naszego Narodu uważam za swój święty obowiązek wyrazić swój protest oraz oburzenie przeciwko nieuzasadnionemu pośpiechowi, oraz formie w jakiej zamierza Pan „uhonorować” pomordowanych przez zbrodniczy system komunistyczny.
Moim zdaniem panteon na „Łączce” powinien być dla Nas tym, czym przed wojną był dla Polaków Cmentarz Obrońców Lwowa, swoistym „Santo Campo”. Miejscem inspiracji, narodowej dumy, przemyśleń i refleksji. Tak jak Obrońców Lwowa nie chowano na raty, tak Żołnierzy Niezłomnych należy pochować razem, podczas uroczystego, narodowego święta jakim niewątpliwie będzie Ich wspólny pogrzeb.
W myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego uważam za skandal chowanie jednych, kiedy w ziemi leży jeszcze tylu wielkich: Witold Pilecki, August Emil Fieldorf, Łukasz Ciepliński – tych postaci nie trzeba przedstawiać. Naszym świętym obowiązkiem jest poczekać na wszystkich razem i każdego z osobna!!! Jesteśmy Im to winni, gdyż ludzie Ci za wiarę w najświętsze wartości – Bóg, Honor, Ojczyzna zapłacili najwyższą cenę. Ceną tą były tortury i śmierć w ubeckich katowniach, oraz miejsce w bezimiennych, sypanych wapnem masowych grobach. A takim grobem, masowym grobem jest powązkowska „Łączka”, prawda?
Dlatego domagam się od Pana, jako od de facto urzędnika państwowego, zaprzestania pospiesznej budowy pomnika i uhonorowania wszystkich bohaterów, jak jeden, dokładnie tak jak na to zasłużyli swą wierną i niezłomną służbą „…aż do ofiary życia mego”.

Z poważaniem…………………

Kule… w plecy!

„Trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB” – powiedział Robert Radwański. Miał rację! Mam wrażenie, że cały czas potomkowie ubeków strzelają Akowcom w plecy!

Taką kulą w plecy jest plagiat pracy nagrodzonej pierwszym miejscem w konkursie na „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM OFIAR ZBRODNI KOMUNISTYCZNYCH ZLOKALIZOWANEGO NA KWATERZE „Ł” CMENTARZA WOJSKOWEGO NA POWĄZKACH W WARSZAWIE.

Jakby tego było mało…

Jeszcze jedna kula nadleciała ze strony, z której trudno się było spodziewać. Ze strony sądu konkursowego, który (po wycofaniu się zdobywcy pierwszego miejsca – plagiat) wyznaczył wygraną „koncepcję” PANTEONU-MAUZOLEUM.

Ta „koncepcja” to 36 (trzydzieści sześć) kamiennych bloków. Dlaczego akurat trzydzieści sześć? Bo tyle ciał Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych udało się do tej pory zidentyfikować!

A, co będzie jeśli następne zostaną zidentyfikowane?

Dołożycie kamienne bloki? Ile?

To już samo w sobie świadczy, jaką wartość ma owa „koncepcja” i jak głęboko została przemyślana!

OtwKwota-750x400

Trzydzieści sześć słupków! 36 paczek w magazynie! Żart, kpina, a nie „koncepcja”!

To mauzoleum miało być dla pozostałych przy życiu Bohaterów – ostatnim dowodem na to, że Ojczyzna uczciła pamięć ich poległych przyjaciół. Czy naprawdę musi być takim jarmarcznym kiczem!? Tanim grepsem na poziomie pierwszej klasy liceum plastycznego?

Łączka

Czy panowie „architekci” wyobrażają sobie, jak trzeba będzie tłumaczyć Kombatantom, że 36 słupków nie przedstawiają magazynu hurtowni tylko „hołd” Poległym?

Skąd ten krzyż i dlaczego tak?

Krzyż jest jedynym symbolem męczeństwa w Polsce! Dlaczego więc ten, w „koncepcji” – jest tylko „zamarkowaniem” krzyża a nie krzyżem po prostu?

Dla „koncepcji”, czy po to żeby nie drażnić pochowanych obok katów?

Koncepcja” nie spełnia nawet tak modnych ostatnio wymagań, jak dostępność dla osób mniej sprawnych, poruszających się na wózkach, o kulach, czy z laską! Nawet tego!

Rozliczenie!

Z niechlujnego i pełnego rażących literówek (patrz zdjęcie) regulaminu „konkursu” wynika, że: na pierwszą nagrodę ma przypaść minimum 35 000 zł (trzydzieści pięć tysięcy złotych) netto!

kwota

Jakby nie liczyć – wychodzi po tysiaka za słupek!

Wstyd i hańba dla:

Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz „architektów”, którzy zhańbili się plagiatem i skompromitowali projektem słupków!

Bo każda taka szpetota, każda hańba plagiatem, każda nadana bezmyślnie piosenka to dalszy ciąg cierpienia Bohaterów i ich Rodzin.

Chciałem jeszcze napisać dlaczego wypowiadam się tak kategorycznie w kwestiach plastycznych i architektonicznych. Po pierwsze jako syn architekta (żołnierza Armii Krajowej, Powstańca Warszawskiego, więźnia politycznego), organizatora i jurora wielu konkursów. Po drugie moja mama była historykiem sztuki, autorką książek i artykułów. Po trzecie – ukończyłem wydział rzeźby na WSP. Uczestniczyłem w wielu (nie tak prestiżowych oczywiście) konkursach i jako juror i jako uczestnik. Miałem też kilka wystaw indywidualnych…

Artykuł ukazał się też na Kibole.pl

Cześć i Chwała Bohaterom!

Cześć i Chwała Bohaterom! – wołamy wszyscy, jednym głosem!

Nie chciałem publikować tego artykułu… Akurat 1 sierpnia… Wybaczcie…

Cześć i Chwała Bohaterom! – wołamy wszyscy, jednym głosem! Ale… czy na pewno wszyscy? Czy każdy z nas otacza Bohaterów należną czcią i szacunkiem? Dziś przekonałem się, że system opieki zdrowotnej – działa jakby chciał Bohaterów wykończyć! Dobić tych, których nie złamali Niemcy i komuniści!

Tak! To „wolna” Polska pod rządami platformy zdrajców dyktuje warunki życia tym, dzięki którym możemy (jeszcze) mówić po polsku!

Pani Emilia ma 88 lat. Miała objawy udaru, trafiła do szpitala. Po 1 w nocy odesłano ją – samą – do domu, bez kluczy do mieszkania! Nie postawiono diagnozy, więc nie zalecono żadnej rehabilitacji! Pani Emilia nie odzyskała władzy w nogach!

Rzecznik szpitala w Poznaniu nie potrafił wyjaśnić dlaczego kobieta nie została w szpitalu do rana i dlaczego odesłano ją w środku nocy, choć karta wypisu dla pacjentki była gotowa znacznie wcześniej.

Pani Emilia Nogaj- Adamowicz w czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką. Została ranna. Później – była też działaczką Solidarności. Jej odznaczenia i ordery nie mieszczą się na stole. Przechowuje wszystkie, od powstańczego „nieśmiertelnika” po Krzyż Zasługi.

Kibice! Kibole! Fani! Ultrasi! W nas cała nadzieja na godną pomoc tym, dzięki którym możemy żyć! Pamiętajcie nie tylko w dni obchodów Powstania Warszawskiego!

Cześć i Chwała Bohaterom!

źródło i zdjęcie: wpolityce.pl

Wśród lasów, jezior i mgły!

6-7 czerwca 1946 – największe wygrane starcie podziemia niepodległościowego na Mazurach.

Samoobrona WiN Obwodu Ostrołęka. Jedną z najbardziej spektakularnych akcji bojowych wykonał dyspozycyjny oddział Samoobrony (Kedyw w AK) WiN Obwodu Ostrołęka na terenie województwa warmińsko-mazurskiego na Kurpiach zwanych do dziś przez starszych Prusami.

Oddział wykonywał w tym czasie zadania powierzone mu przez komendanta Inspektoratu Mazowieckiego – Okręgu WiN Białystok Kpt. Aleksandra Bednarczyka „Adama”.

Oddział liczył 20 żołnierzy dowodził nim P. Por. Józef Zamojski „Leszek”. Zamojski był oficerem przybyłym z Wileńszczyzny którego Komenda Okręgu AK Białystok przydzieliła na początku 1945 roku do Obwodu Ostrołęka, z kolei Obwód przydzielił go do komórki Łątczyn.

Wśród podkomendnych zaskarbił sobie ogromny szacunek swoją wiedzą z zakresu medycyny, a nawet astronomii, i wspaniałym bezpośrednim kontaktem z podkomendnymi, którym jak wspominał jeden z nich nigdy nie dał odczuć dzielącego ich dystansu: my prości ludzie ze wsi, a tu oficer z taka wiedzą – autorytet.

Z czasem P. Por. „Leszek” został Referentem Samoobrony Obwodu i dowodził jej uzbrojonym po zęby oddziałem bojowym.

Po dokonaniu z polecenia „Adama” kilkudniowego rekonesansu na terenie powiatu Mrągowo, celem m. in. oceny pracy milicjantów „czy szkodzą ludności polskiej”.

6 czerwca 1946, oddział zlikwidował milicjanta ze Szczytna Henryka Wasiaka zajmującego się tropieniem organizacji niepodległościowych. Późnym wieczorem 6 czerwca 1946 oddział WiN P. Por. „Leszka” zaatakował posterunek MO i placówkę UB w Ukcie, które wyróżniały się bardzo wrogim stosunkiem do ludności polskiej.

akcja

Posterunek ten był niestety przygotowany do obrony, gdyż został ostrzeżony o możliwości ataku, a z pomocą przybyły mu UB i oddział KBW ze Szczytna, wobec ogromnej przewagi wroga oddział WiN wycofać się do lasu.

7 czerwca rano UB i MO tropiące partyzantów wzmocnione wojskiem ze Szczytna w ogólnej sile ponad 150, po godzinie 7 ruszyło do ataku na oddział WiN Obwodu Ostrołęka.

W czasie czterogodzinnej walki oddział P. Por. „Leszka” trzykrotnie uniknął okrążenia, i oderwał się od przeciwnika zadając mu ciężkie straty.

W bitwie nocnej i porannej zginęło 6 z UB, MO i KBW, w tym 3 oficerów (szef UB), 12 było rannych, ponad 20 zdezerterowało, a jeden z 3 wziętych wieczorem do niewoli z MO został rozstrzelany.

Oddział Samoobrony WiN Obwodu Ostrołęka nie poniósł żadnych strat własnych, a demoralizacja sił komunistycznych uniemożliwiała kontynuację jakiegokolwiek pościgu za partyzantami. Było to największe wygrane starcie podziemia niepodległościowego na Mazurach.

Cześć Ich Pamięci!

Hańba zdrajcom, bękartom Stalina!

przypisy: Mazowsze i Podlasie w ogniu „Powiat Ostrołęka” – (Aneks nr1) Krajewski, Kacprzak; Relacja z przebiegu akcji bojowej znajduję się w raporcie miesięcznym, Inspektora Kpt. Aleksandra Bednarczyka „Adama” do Komendanta WiN Okręgu Białystok, za miesiąc czerwiec 1946.

Relacja na podstawie przekazu Pana Jerzego Zalewskiego „Sokoła” żołnierza AK, AKO, WiN, podkomendnego P. Por. Zamojskiego „Leszka”.

Na zdjęciu: Kępa widziana z Rogala w zakolu Narwi, miejsce śmierci P. Por. Zamojskiego „Leszka” oficera AK – WiN i NZW, zamordowanego tam przez grupę pozorowana UB KBW Ostrołęka 28 sierpnia 1948 roku, śmiertelnie postrzelił „Leszka” porucznik Goraj z KBW gdy ten nie dał się wziąć żywcem.

Rocznica komunistycznego mordu

70 lat temu, we wsi Owczarnia komunistyczni degeneraci z Armii Ludowej z zimną krwią dokonali mordu na żołnierzach oddziału AK. Życiorys przywódcy komunistycznych partyzantów to obraz typowej kariery czerwonego rezuna. Alkohol, awanturnictwo, brutalność – o to zajęcia utrwalaczy „władzy ludowej”.

Teren inspektoratu AK Puławy, Okręg Lublin. Czwartek, 4 maja 1944 roku. Tego dnia ppor. Mieczysław Zieliński „Moczar”, w zastępstwie por. Jana Targosińskiego „Hektora”, dowodził pododdziałem AK złożonym z 47 żołnierzy. „Moczar” miał przejąć zrzut broni z Londynu. Na sygnał zapowiadający zrzut AK-owcy oczekiwali w wiosce Wandalin, w pobliżu Opola Lubelskiego. Jako, że akcja przedłużała się, pododdział zmienił miejsce pobytu, i dotarł do wsi Owczarnia. Żołnierze nie mogli spodziewać się, że za kilka godzin będzie to miejsce ich kaźni.

„Myślałem, że to Niemcy, albo NSZ”

Około godziny 17. rozlokowanych w gospodarstwach AK-owców zaalarmowały strzały w wystawionych wokół wsi placówkach. Przekonani, że mają do czynienia z Niemcami, żołnierze „Moczara” podjęli walkę. Po chwili jednak tyraliera napastników zatrzymała się, a ogień ustał. Okazało się, że partyzanci zostali zaatakowani przez oddział Armii Ludowej Bolesława Kaźmieraka „Cienia”.

Komunista skwapliwie pospieszył wyjaśnić, że doszło do „nieporozumienia”. Jak twierdził, był przekonany, że w wiosce stacjonują Niemcy, lub żołnierze NSZ. Ci ostatni wszak od samego początku byli dla „czerwonych” śmiertelnym wrogiem. Natychmiast zajęto się rannymi po obu stronach, a sam „Cień” zwrócił się z prośbą do „Moczara” o to, by obydwa oddziały oddały sobie honory wojskowe.

Pogrzebani z psem

Stanęli w dwuszeregu. Naprzeciwko siebie. Żołnierze AK, oko w oko z żołnierzami AL. „Moczar” nic nie podejrzewał – Kaźmierak znany był jego żołnierzom. Gdy dowódcy obydwu oddziałów stanęli obok siebie, „Cień” błyskawicznie wydobył pistolet i wypalił w głowę „Moczara”. Dokonany z zimną krwią mord był sygnałem dla komunistycznego oddziału, że czas rozpocząć rzeź. Dwuszereg AL-owców rozproszył się i począł ostrzeliwać zaskoczonych i przerażonych żołnierzy AK.

Była to masakra dokonana z pełną premedytacją. Komuniści zabili 18 ludzi, 13 ranili. Niektórym partyzantom „Moczara” udało się uciec i dzięki pomocy mieszkańców Owczarni uniknęli śmierci. Jak możemy przeczytać w jednej z relacji, kaci z oddziału „Cienia” okradali zabitych z mundurów i butów, a rannych dobijali. Kaźmierak miał osobiście zastrzelić nawet rannych ze swojego własnego oddziału!

Pomordowanych wrzucono do wielkiego dołu. Żeby dodatkowo zbezcześcić zwłoki zabitych, „Cień” kazał wrzucić tam także psa zastrzelonego podczas masakry.

Z bandą rabusiów i przestępców

„Cień” zasłynął swoim bandytyzmem na Lubelszczyźnie. Mordował żołnierzy polskiego podziemia i pacyfikował wsie z nim współpracujące.

cien

na zdjęciu komuch „Cień”

Po wojnie trafił do Milicji Obywatelskiej, następnie gen. Michał Rola-Żymierski ściągnął go do Ludowego Wojska Polskiego. Jako, że Kaźmierak był otoczony złą sławą, nakazano mu zmienić nazwisko. Został więc Bolesławem Kowalskim. Otoczył się grupą pospolitych bandytów i rabusiów, z którą dokonywał brutalnych pacyfikacji w okolicach Hrubieszowa. Miał do tego specjalne pełnomocnictwo Żymierskiego i samego Nikołaja Bułganina – ówczesnego pełnomocnika rządu radzieckiego przy PKWN, zausznika Józefa Stalina.

Brutalność Kaźmieraka vel Kowalskiego musiała zrobić wrażenie nawet na tzw. rosyjskich doradcach w LWP. Do tego stopnia, że jeden z nich, ppłk Nikołaszkin, zabronił mu wręcz przeprowadzania pacyfikacji bez jego zgody.

„Cień” jednak nie zmartwił się napomnieniem „doradcy”. Po jednej z alkoholowych libacji w Pruszkowie, zastrzelił chcących go aresztować funkcjonariuszy UB. Następnie przypuścił szturm na miejscową siedzibę bezpieczniaków. Komuniści z Informacji Wojskowej aresztowali go i przykładnie ukarali wysyłając do… szkoły oficerskiej w Rembertowie.

W Alei Zasłużonych

W szkole oficerskiej nie zapamiętano Kaźmieraka jako dobrego ucznia. Pomimo tego, został mianowany dowódcą w krakowskim Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego – formacji służącej walce z polskim podziemiem. Tam także okazał się być źródłem licznych problemów. Notorycznie upijał się, był niezdyscyplinowany. W końcu, w 1951 roku został aresztowany pod zarzutem mordowania Żydów na Lubelszczyźnie.

Zrehabilitowany w 1954 roku, powrócił do wojska w 1957. Został uznany za „ofiarę stalinowskich represji”. Trafił do Głównego Zarządu Politycznego WP. Sześć lat później został mianowany pułkownikiem, zaś 27 maja 1966 przeszedł do pracy w Głównym Inspektoracie Obrony Terytorialnej MON.

Ten komunistyczny bandyta i morderca, otrzymał cały szereg odznaczeń: Krzyż Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Grunwaldu III klasy, Krzyż Walecznych, Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Partyzancki. Czerwony rzeźnik i oprawca zmarł 18 sierpnia 1966 roku. Spoczął w Alei Zasłużonych na Powązkach – nic dziwnego, zasłużył się wszak w walce z wrogiem klasowym.

Dziś we wsi Owczarnia, w której dokonał jednego ze straszliwszych mordów, stoi krzyż. Na nim tabliczka z napisem: „W tym miejscu dnia 4 maja 1944 roku zostało zamordowanych 18 żołnierzy Armii Krajowej 3 kompanii 15 pp przez grupę z AL. W 45. rocznicę Krzyż stawiają koledzy i społeczeństwo – 1989”. Zaś na pięknym nagrobku Kaźmieraka widnieje kłamliwy napis: „Za Polskę, wolność i lud”. Brakuje tylko: „za komunę”.

źródło: Krzysztof Gędłek/Pch24.pl