Zrobimy to!

Na profilu księdza Jarosława Wąsowicza trafiłem na taki wpis:

„Serdecznie polecam i proszę o wsparcie projektu. Ambitna młodzież z ZŻNSZ jest tego warta!”

No to upowszechniamy!

Zbuduj z nami pierwsze w Polsce Centrum Kultury prowadzone przez polskich patriotów!

Idea

„Z niepokojem obserwujemy, że tradycja przestaje być podstawą dawnego ładu społecznego i moralnego, który zakorzeniał naszych przodków w świecie – określając strukturę ludzkiego życia i zapewniając im poczucie bezpieczeństwa. Dzisiaj ta harmonia została zburzona, a jeżeli jako społeczeństwo dalej nie będziemy reagować na destrukcyjne zmiany, zostanie ona niedługo bezpowrotnie utracona.

Dlaczego chcemy podjąć się tego tytanicznego wysiłku? Dobrą odpowiedzią wydaje się parafraza myśli Chestertona: „Jedynym usprawiedliwieniem chęci stworzenia takiego Centrum Kultury jest fakt, że stanowi ona odpowiedź na wyzwanie”. Od wielu lat lewa strona rzuca nam rękawice, zagarniając dla siebie coraz więcej miejsca w przestrzeni publicznej – obejmując wszystkie dziedziny życia – wystarczy włączyć TV, aby zobaczyć, że kultura obecnie jest definiowana głównie przez pryzmat hedonizmu. Najwyższy więc czas podjąć to wyzwanie i zawalczyć o kulturę.

Chcemy znowu czuć się u siebie jak w domu

Czego chcemy? Chcemy znowu czuć się u siebie jak w domu. Chcemy, żeby z popiołów powstał dumnie naród, umiejący oprzeć się niszczycielskiejpropagandzie, która wykształciła w Polakach postawę obojętności i wstydu za dokonania własnych przodków, przekłamując historię. We wszystkim jest jednak potrzebna praca na rzecz tego, co nas wszystkich łączy, czyniąc z nas Polaków. Potrzebna jest więc Wasza pomoc. Nowe powieści umierają prędko, a stare żyją wiecznie. Ten fakt pozwala wierzyć, że inicjatywa, którą rozpoczęliśmy, zakończy się pełnym sukcesem. Stajemy w obronie wartości, które są starsze niż dzisiejsi głosiciele beztroskiego intelektu. Jesteśmy tamą, która ma zatrzymać tęczowy pochód zniszczenia przemierzający nasz kraj i nasze domy. Obnażamy fałszywą teorię postępu, która utrzymuje, że rodzaj ludzki powinien zmienić kryterium oceny, zamiast starać się mu sprostać. Polska to twierdza naszego rodu, ze sztandarem powiewającym na wieży; w im większą popada nędzę, tym bardziej musimy jej bronić.”

Lokal na początku wyglądał znacznie gorzej niż na zamieszczonym poniżej zdjęciu:centrum1

film od: Centrum Kultury

Dołączacie do pomocy?

No to zapraszamy na stronę PolakPotrafi.pl i do dzieła!

Kibole Resovii we Lwowie

Kibole Resovii we Lwowie.

22 listopada przypadła kolejna rocznica bohaterskiej obrony Lwowa przez Polaków. Tego dnia delegacja kiboli Resovia odwiedziła Lwów, aby uczcić zwycięstwo nad Ukraińcami i złożyć wieniec na cmentarzu Orląt Lwowskich.

Bitwa o Lwów

Inaczej obrona Lwowa – polsko-ukraiński konflikt zbrojny o Lwów, trwający od 1 listopada 1918 do 22 maja 1919 roku, zakończony zniesieniem ukraińskiego okrążenia.

Walki rozpoczęły się od opanowania 1 listopada przez żołnierzy austro-węgierskich pochodzenia ukraińskiego większości gmachów publicznych we Lwowie oraz proklamacji utworzenia Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Przeciw temu wystąpiły polskie organizacje konspiracyjne, polscy mieszkańcy Lwowa, w tym młodzież, nazwana później Orlętami Lwowskimi; w późniejszym okresie wsparcia udzieliło im powstające Wojsko Polskie. Pierwszy etap konfliktu 1918–1919 roku zakończył się w nocy z 22 na 23 listopada 1918 roku, gdy oddziały Armii Halickiej wycofały się ze Lwowa, rozpoczynając równocześnie jego oblężenie. Wobec ofensywy Wojska Polskiego wojska ukraińskie zakończyły oblężenie Lwowa i wycofały się 22 maja 1919.

Obrona Lwowa w 1918 była jednym z frontów wojny polsko–ukraińskiej (1918–1919).

Info i film od: Kibole24.pl / bulecka1 / druidpoland14

Czas na odbudowę historii!

Czas na odbudowę historii!

Tadeusz Płużański mówi, że po ośmiu latach rządów PO-PSL należy odbudować politykę historyczną. Publicysta pozytywnie ocenia działania obecnego rządu. Wyraża nadzieję, że nie będzie dotowania antypolskich produkcji, takich jak „Ida” czy „Pokłosie”.

„Powinien powstać nowy, na miarę produkcji Hollywoodu, film o życiu rot. Witolda Pileckiego. Rząd Zjednoczonej Prawicy planuje w najbliższym czasie ogłosić konkurs na produkcję filmową promującą polską historię. Przed nami kopalnia tematów, bo jest tylu wspaniałych bohaterów, na czele z rotmistrzem Pileckim i innymi naszymi pięknymi postaciami – naszych żołnierzy, dowódców. Jest tu więc wiele do zrobienia, ale to na pewno dobry znak, że ta zwrotnica została przestawiona i teraz będziemy promować nasze tradycje, nasze wartości, naszą historię. To oczywiście nie dotyczy tylko i wyłącznie kina. Kino jest, rzecz jasna, szalenie ważne, właściwie kluczowe, bo tu jest odbiorca masowy. Ale przecież polityka historyczna to też wspieranie i kreowanie – co szalenie ważne – wydawnictw dotyczących polskiej historii

– zwrócił uwagę Tadeusz Płużański prezes Fundacji „Łączka”.

Dotychczas działalność Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej budziła kontrowersje. Publicyści i komentatorzy wskazywali, że dotacje otrzymywały produkcje „antypolskie” i takie, które promowały dewiacyjne postawy.

Źródło: RADIOMARYJA.PL

Zaduszki za Wyklętych – relacja!

Zaduszki za Żołnierzy Wyklętych w Krakowie

Było wyjątkowo! Wszyscy zjednoczyliśmy się wokół ideałów BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Niezależnie od wieku,wykształcenia,tego czym zajmujemy się na co dzień stanęliśmy by modlić się i wskrzeszać pamięć o naszych Bohaterach.
Dziękujemy wam za chwile wzruszenia za zaangażowanie i za tak liczne stawienie się na Zaduszki za Wyklętych.

film od: Józef Wieczorek

II Krakowskie Zaduszki

II Krakowskie Zaduszki za Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych

22 listopada 2015 r. Kraków

Godz. 13.00 – Bazylika Mariacka, uroczysta Msza św. wypominkowa z udziałem grup rekonstrukcyjnych, pocztów sztandarowych oraz Akademickiego Chóru Organum, koncelebrowana przez ks. Dr Ryszarda Barańskiego, który wygłosi okolicznościową homilię.

Godz. 15.00 – Kino Kijów, pokaz filmów dokumentalnych Dariusza Walusiaka „Jastrząb żołnierz Łupaszki” oraz „Rączy” z udziałem płk Tadeusza Bieńkowicza ps. „Rączy”.

Zaduszki plakat

Jako Polacy i katolicy jesteśmy winni pamięć i modlitwę naszym Bohaterom.

Główni organizatorzy uroczystości

Akcja Wyklęci-Niezłomni. Przywróćmy pamięć naszym Bohaterom

Stowarzyszenie Wolność i Niezawisłość Obszar Południowy w Krakowie

Instytut Pamięci Narodowej Oddział Kraków

Kolejny grób…

Czy to na pewno kolejny grób ofiar „Małego Katynia”?

Miejsce wskazali leśnicy. Mieści się na terenie Puszczy Augustowskiej, w lesie, przy drodze prowadzącej ze wsi Rygol na Białoruś. Jest oznaczone zniszczonym, drewnianym krzyżem.

W komunikacie IPN czytamy:

„Na bardzo niewielkiej głębokości stwierdzono w nim szczątki dwóch osób. Z pierwszych oględzin tych szczątków wynika, że jedna z osób, która została pochowana jako pierwsza, miała owinięty długi drut wokół lewej nogi, na wysokości kostki. Zarówno ta okoliczność, jak i układ szczątków pozwalają przypuszczać, że osoba ta została wciągnięta do jamy grobowej przy pomocy ww. drutu. Druga osoba miała nogi owinięte kablem, a także uszkodzoną czaszkę. Odnalezione szczątki zostaną poddane szczegółowym oględzinom, zostanie też pobrany z nich materiał DNA, który następnie trafi do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w celu dokonania identyfikacji. […] Podjęte zostaną wszelkie czynności mające na celu wykazanie, czy odnalezione szczątki mają związek z Obławą Augustowską [*] lub innymi zbrodniami. W trakcie prac poszukiwawczych prowadzonych w dniach 5 i 6 listopada przeszukano łącznie pięć miejsc wskazanych przez leśników oraz biegłego z zakresu kartografii, jednak wyniki poszukiwań w pozostałych czterech miejscach nie przyniosły efektów.”- dodaje autor.

[*] Obława Augustowska to operacja przeprowadzona w lipcu 1945 roku przez oddziały Armii Czerwonej siłami 385 Pułku Strzeleckiego Wojsk Wewnętrznych NKWD oraz wydzielonymi oddziałami LWP i UB. Miała ona na celu rozbicie i likwidację oddziałów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego w rejonie Suwałk i Augustowa. Obława augustowska nazywana jest niekiedy „Małym Katyniem”. Podobną akcję antypartyzancką przeprowadzono w sierpniu 1945 roku również na Litwie.

źródło i fot: Fronda.pl

Patriotyzm i poczucie humoru

Patriotyzm i poczucie humoru

Wszelkie ruchy społeczne i obyczajowe mają swoje odbicie komercyjne. Każde święto, czy to kościelne, czy świeckie, ogólnopolskie, czy indywidualne (zaręczyny, ostatnio nawet rozwody [ponoć]) mają swoje, teraz już obowiązkowe, gadżety. Nikogo nie dziwią „targi ślubne”, (czy nawet funeralne).

Sprzedaż gadżetów rozpoczyna się na kilka miesięcy przed nadchodzącym świętem. Troska o „obudowę” święta prywatnego (np. zaręczyn, czy ślubu) często zajmuje w umysłach więcej miejsca, niż samo święto.

Każde święto obrasta też w „jarmarczne” obyczaje. Weźmy choćby „pańską skórkę” dostępną jedynie na cmentarzach, czy watę na patyku popularną na jarmarkach. Nie ma w tym niczego złego.

Każdy świąteczny obyczaj wywołuje też satyryczną reakcję na nieuchronne „przegięcia”. Ludzie młodzi buntują się przeciwko obyczajom rodziców i to też jest w zasadzie naturalne.

Odkąd produkcja odzieży z nadrukami stała się łatwa – pojawiła się moda na demonstrowanie swoich poglądów na koszulkach i bluzach. Dziś, w Polsce nie ma bardziej chwytliwych tematów na koszulki, czy bluzy, niż tematy patriotyczne.

Okazuje się, że „lajkry” też mogą być „patriotyczne”.

Lajkry patriotyczne

Czy nie jest to jednak „przegięcie”? Moim zdaniem – tak! Sam pomysł na „patriotyczne” rajtuzy jest przegięciem, a obrazek – niesmaczny.

Pytam jednak Was – Czytelnicy a – szczególnie osoby młodsze. Przegięcie, czy nie?

Poczucie humoru

Dochodzimy do tytułowego zagadnienia – patriotycznego poczucia humoru! Może być ono „patriotyczne”, czy nie? Moim zdaniem może być i może nawet polegać na eleganckich drwinach z pewnego uroczystego „nadęcia” jakie zdarza się zawsze przy takich okazjach.

Jednak – aby robić sobie żarty (nawet lekkie) z kwestii patriotyzmu – musi być spełniony jeden warunek. Ten patriotyzm musi być już ugruntowany i stabilny! Taki, jaki był w Polsce międzywojennej.

Przytoczę przykład z polskiego teatrzyku Qui Pro Quo, o którym opowiadał mój stryjeczny dziadek Józef Galewski (scenograf). Otóż:

Fryderyk Jarosy – legendarny konferansjer, poliglota, który cynicznie wykorzystywał swoją (niby) słabą znajomość polskiego, aby uniknąć odpowiedzialności za swoje żarty – był na bankiecie po premierze. W saloniku siedzieli artyści i oficerowie. W pewnym momencie jeden z oficerów wniósł toast:

„Wiwat artyści Qui Pro Quo, szwoleżerowie polskiego teatru!”

Na to Jarosy odpowiedział toastem:

„Wiwat szwoleżerowie, Qui Pro Quo polskiej armii!”

Obecni oficerowie już chwytali za szable, gdy dotarło do nich, że wspaniały konferansjer – być może – nie zna polskiego dość dobrze, żeby wyczuć potworną drwinę swojego powiedzonka. Sprawa skończyła się solidnym pijaństwem… A Jarosy otrzymał od szwoleżerów tytuł „Polak humoris causa”.

Fryderyk Jarosy

Żeby takie żarty przechodziły bez zgorszenia potrzebni są szwoleżerowie! Potrzebni są tacy artyści, jak byli wtedy. Od dziadka wiem, że autorami tekstów [pod pseudonimami] bywali często oficerowie „dwójki”, w tym mój krewny Tadeusz Wittlin, późnej aresztowany przez sowietów i wywieziony do Workuty, następnie u Andersa i na emigracji w USA.

Tak było w Polsce międzywojennej…

Wyobraźcie sobie dziś – taki tekst wesołej, wojskowej piosenki o poszczególnych jednostkach polskiej armii.

„Księżyc w czole, w dupie gwiazda, to tatarska nasza jazda. Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń!”

Żurawiejki, bo tak się te pioseneczki nazywały, traktowały dowcipnie i dobitnie, często nieco wulgarnie o każdym pułku kawalerii w Rzeczpospolitej. Ta zwrotka konkretnie o 13 Pułku Ułanów Wileńskich, który po wyprawie kijowskiej 1920 przejął część żołnierzy i tradycje Tatarskiego Pułku Ułanów imienia pułkownika Mustafy Achmatowicza.

Posłuchajcie każdej zwrotki i pomyślcie – jak bardzo „poukładana” była wtedy nasza Polska. Jak mocny był wtedy patriotyzm, że pozwalano sobie na takie żarciki. Pomyślcie też, co by się stało dziś, gdyby ktoś w podobnym tonie wyraził się o jakiejś mniejszości narodowej.

Prowadzę do tego, że wbrew temu, co lansują lewacy – patriota nie musi być wiecznie smutny, czy rozmodlony! Może się śmiać, mało tego – może się śmiać bardzo wesoło, na cały głos, może być radosny!

To lewacy nie mają powodów do radości, bo oni nie mają Ojczyzny i Boga!

Oni mają kłopoty z… nie, nie napiszę z czym bo mogą nas czytać dzieci:-)

Patriotyczne pijaństwo

Czy wypada na szybie baru wypisywać takie oto nazwy drinków? I to w okolicach dnia Wszystkich Świętych? Stawiam to pytanie Wam, Szanowni Czytelnicy. Moja opinia? Pamiętam scenę z filmu „U pana Boga za piecem” gdy świadek koronny, nawrócony gangster, grany brawurowo przez Emiliana Kamińskiego kupuje na wynos dwie butelki wina – białe i czerwone. Mówi przy tym, że będzie pił „patriotycznie”:-)

Patriotyzm i poczucie humoru

Przyznam się, że ta scena mnie ubawiła lekko i nie wzbudziła jakiegoś żachnięcia się, że to śmiech z naszych barw narodowych.

Jednak do baru, z takimi nazwami drinków nie wszedłbym na pewno. A, Wy?

Jeszcze jedno! Pisałem, że nie mam poczucia humoru. Za tą Kotwicę Polski Walczącej dałbym w mordę temu co to zrobił! Jestem stary, ale przypierdolić umiem.

film od: Nacjonalizm zamiast globalizmu! / zdjęcia:  dziennikpolski.pl / historykon.pl

Tadeusz Płużański – za prawdziwą historię!

Tadeusz Płużański, publicysta, historyk, autor „Bestii” i założyciel Fundacji „Łączka” otrzymał nagrodę im. Jacka Maziarskiego za rok 2015. Wyróżnienie przyznano mu za znaczący wkład w propagowanie prawdziwej historii Polski oraz za piętnowanie komunistycznych oprawców.

Otrzymaną nagrodę Płużański zadedykował żonie i Żołnierzom Wyklętym.

„Ci ludzie mieli zniknąć całkowicie. W wielu wymiarach takimi pozostają. Cały czas nie możemy wydobyć ich z bezimiennych dołów śmierci. Nie możemy upamiętnić ich na miarę ich wielkości Walczyli o Polskę w latach 1939 – 63. Chcemy doprowadzić do tego, ze wszyscy zostaną wydobyci i upamiętnieni!”

— powiedział, dziękując za wyróżnienie.

Dla tych, którzy znają Tadeusza Płużańskiego i dla tych, którzy jeszcze nie słuchali jego wykładów.

10.01.2015 – VII Kibicowska Pielgrzymka na Jasną Górę i pasjonujący wykład:

część 1/5

część 2

część 3

część 4

część 5

Tylko Legia pamięta!

Tylko Legia pamięta o „niewygodnej” dla każdej, jak widać władzy – rocznicy Hołdu Ruskiego. Dlatego właśnie ten skromny znicz ze znakiem Legii Warszawa pod kolumną króla Zygmunta III Wazy.

29 października 1611 roku hetman Stanisław Żółkiewski wrócił do Stolicy z wojny moskiewskiej. Wśród jeńców był car Wasyl IV Szujski, który na Zamku Królewskim ukorzył się przed królem Polski, Zygmuntem III Wazą.

Tylko Legia pamięta!

Ten hołd, ta rocznica była pomijana zawsze w historii pisanej w PRL. Co dziwne – w tak zwanej „wolnej” Polsce też jest „niewygodna”. Z jednej strony słyszymy, że Polacy czczą tylko przegrane powstania, bitwy i wojny, a w tym przypadku – cisza!

Na Kolumnie Zygmunta III jest skromna tablica. Po łacinie. Nie ma tam nawet miejsca, żeby odprawić uroczystą zmianę warty, czy oficjalną uroczystość. Kolumna Zygmunta jest miejscem spotkań, wesołych zabaw, i – jak Legia wygra mistrza – miejscem kibicowskich uroczystości. I dobrze! Ale – czegoś brakuje.

Kibice Legii, którzy mają w sercu historię Polski i Warszawy, a Króla Zygmunta uważają za swojego kibica – wielokrotnie chcieli zaangażować i władze miasta, i środowiska patriotyczne do zorganizowania jakiś „wypasionych” obchodów. Ale… bez echa.

Kibice! Kibice nie tylko z Warszawy i nie tylko Legii!

Posłuchajcie wykładu profesora Józefa Szaniawskiego o tym ważnym dla Polski wydarzeniu. Zerknijcie też proszę do życiorysu Profesora…

część druga: odnosząca się do współczesności.

film od: Legia Warszawa / wojan50ww

Wątek osobisty w sprawie kolumny:-)

Dla mnie, przyznam się szczerze to widok wzruszający, jak wszystkie działania kibiców Legii związane z Kolumną Zygmunta. Mam szczególny sentyment i do Legii, i do Kolumny Zygmunta. Dlaczego do Legii – pisałem wiele razy. Dlaczego do kolumny Zygmunta? Wyjaśniam. Dawno, dawno temu moja Mama (Barbara Zielińska-Szymanowska) napisała książkę pt. „Kolumna Zygmunta III w Warszawie”. Potem się urodziłem:-) a za honorarium autorskie – kupiła dla mnie wózek dziecięcy. Tak że mam, a właściwie miałem korzyści osobiste z faktu, że w Warszawie stoi Kolumna Zygmunta III:-)

„Nasze” NKWD!

„Nasze NKWD” – skandaliczne słowa podczas konferencji historycznej na Lubelszczyźnie!

„Nasze NKWD atakowało tych zbójów” – powiedział Stasiuk, radny z ramienia SLD. Na te słowa nie zareagował prowadzący sesję wójt gminy Wojsławice Henryk Gołębiowski, podobnie jak przełożony Stasiuka, wójt gminy Siennica Różana Leszek Proskura z PSL.

Słowa te spotkały się z kolei z głośnym sprzeciwem uczestników konferencji. „Od kiedy NKWD było nasze?” – zaoponował jeden z uczestników. „Chwileczkę, jak ja mówię, to pan siedzi […] dlaczego pan przeszkadza?” – kontynuował bez cienia zażenowania Stasiuk.

Przedstawiciele Związku Żołnierzy NSZ obecni na konferencji określają słowa Stasiuka jako skandal. Ich zdaniem samorządowiec dopuścił się gloryfikacji komunizmu. Są również oburzeni brakiem reakcji organizatorów. Stasiuk tłumaczył, że było to zwykłe przejęzyczenie.

W okresie PRL Ryszard Stasiuk był lokalnym aparatczykiem PZPR, naczelnikiem gminy Siennica w latach 70. i 80. oraz zwierzchnikiem struktur OSP.

Samą sesję zorganizowano po protestach chełmskiego koła Związku Żołnierzy NSZ wobec wypowiedzi wójta Wojsławic Henryka Gołębiowskiego, również dawnego członka PZPR, który podczas uroczystości obchodów pacyfikacji wsi Huta przez oddziały NKWD i UB zdawał się popierać PRL-owską propagandową wersję pacyfikacji sąsiednich Wierzchowin przez NSZ, która jest nadal przedstawiana jako brutalna pacyfikacja ukraińskiej wsi przez te oddziały. Teza ta nie znajduje jednak potwierdzenia w faktach, a zdaniem dr Mariusza Bechty, historyka z warszawskiego oddziału IPN to, co do tej pory napisano na ten temat, należy poddać rewizji. Wierzchowiny były bowiem spenetrowane przez komunistów, a ponadto istniały tam również struktury UPA.

Źródło: Kresy.pl / Kontrewolucja.net

Mój komentarz

Najpierw „przejęzyczył się” były (ale, wtedy jeszcze panujący) prezydent, mówiąc o: „tych ofiarach, tych Żołnierzy Wyklętych”… Było to w marcu 2015 roku.

Na dotowanym i finansowanym przez państwo Przeglądzie Piosenki Aktorskiej – jest uroczyście wykonywany… „hymn” gwardii ludowej!

Pani Kiszczak – powiedziała niedawno w mediach, że Grzegorz Przemyk był sam sobie winny, że zginął.

Pani Olga Tokarczuk wezwała do pisania na nowo historii Polski.

Pani „Doda” obraża uczucia religijne Polaków.

Jakaś „artystka” w koszulce jeden z partii biega po pomniku Polskiego Państwa Podziemnego.

Jakaś firma zaprasza chór Aleksandrowa i około 50 tysięcy osób kupi bilety na ten występ!

Są pieniądze na filmy szkalujące Polaków, a nie ma na filmy o Bohaterach.

Moje pytanie

Czy o taką Polskę walczyli Żołnierze Niezłomni? Chyba nie! Co możemy zrobić?

Szanowni Państwo!

Piszę to w dniu 25 października 2015 i wszyscy na pewno odpowiecie mi, że „już wieczorem wszystko się zmieni”.

Obyście mieli rację! Ale ja – stary cynik – pragnę nam wszystkim uświadomić, że w tej walce o Polskę mamy przeciw sobie zawodowców. Oni się łatwo nie poddają…

Życzę nam wszystkim sił i mądrości w tej walce!