Obóz w Holiszowie – wyzwolenie

Obóz w Holiszowie – wyzwolenie

Uroczystości 71. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie przez Brygadę Świętokrzyską NSZ.

Główne uroczystości –  6 maja

Główne uroczystości odbędą się 6 maja w Holiszowie oraz 6 i 7 maja w Pilznie. Organizatorami uroczystości jest Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Uczcimy wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego przez oddział podziemnego Wojska Polskiego z formacji Narodowe Siły Zbrojne.

Maj 1945

W maju 1945 r. do wyzwalających zachodnie Czechy wojsk amerykańskich (3 Armia gen. Pattona) dołączyła polska jednostka partyzancka – Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych (1000 żołnierzy), która wycofywała się przed wkraczającym do Polski nowym okupantem – sowiecką Armią Czerwoną. W maju 1945 r. polscy partyzanci, ramię w ramię z żołnierzami amerykańskimi, uczestniczyli w walkach z Niemcami w rejonie Pilzna, Holysova i Vsekar. Symbolem braterstwa broni było przyznanie żołnierzom polskim prawa noszenia odznak amerykańskich jednostek, z którymi współdziałali – m. in. 2 Dywizji Piechoty „Indian Heads”.

5 maja 1945 r. żołnierze Brygady Świętokrzyskiej wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny Holleischen (filia KL Flossenbürg) w Holiszowie k. Pilzna. Oswobodzono około 1000 kobiet: 400 Francuzek, 280 Żydówek, 167 Polek oraz Czeszki, Holenderki, Belgijki, Rumunki, Jugosłowianki i kobiety innych narodowości. Niemieckie dowództwo planowało zniszczenie obozu oraz likwidację więźniarek przed wejściem wojsk amerykańskich. Pod baraki podłożono substancje łatwopalne i czekano na rozkaz podłożenia ognia. Udana akcja Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych ocaliła więźniarkom obozu życie.

Oprócz wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie, Brygada Świętokrzyska oswobodziła około 10.000 cudzoziemskich robotników przymusowych, których Niemcy zmuszali do pracy w przemyśle i traktowali jak niewolników. Polska brygada rozbijała także niemieckie jednostki wojskowe i likwidowała organizowane przez Niemców zasadzki na żołnierzy amerykańskich. Na przykład wzięła do niewoli sztab jednego z korpusów niemieckich, a następnie przekazać jeńców Amerykanom.

Wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holysovie w dniu 5 maja 1945 r. przez Brygadę Świętokrzyską NSZ było jedynym takim wydarzeniem w historii drugiej wojny światowej, kiedy oddział partyzancki wyzwolił niemiecki obóz koncentracyjny. Przypominanie o tym wydarzeniu ukazuje faktyczny stosunek Polskiego Państwa Podziemnego i Polaków do polityki III Rzeszy i Holokaustu.

Co roku w Pilźnie odbywają się wielkie uroczystości upamiętniające wyzwolenie tego miasta i okolic przez wojska amerykańskie, ale dopiero rok temu pojawili się tam pierwszy raz przedstawiciele z Polski ze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. W tym roku przypada 71. rocznica tego wydarzenia. Jest to wyjątkowa okazja do ukazania obecnym tam licznym rzeszom uczestników uroczystości i turystom z całej Unii Europejskiej oraz USA tradycji i dorobku polskiego podziemia niepodległościowego w walce z oboma wrogami: nazistowskimi Niemcami i komunistyczną Rosją.

PLAN UROCZYSTOŚCI:

4.05.2016 – Holiszów (środa)

10:00 – objazd z przewodnikiem po miejscach stacjonowania BŚ NSZ, np.: zwiedzanie Domu Dziejów Holiszowa (zdjęcia BŚ NSZ, eksponaty z II wojny światowej w Holiszovie), ruin kościoła, w którym ślub wziął Leonard Zub-Zdanowicz „Ząb” i Maria Poraj-Wybranowska, Vszekar oraz Kviczovic. Spotkania mieszkańcami i ze świadkami pobyty żołnierzy Wojska Polskiego z Brygady Świętokrzyskiej.

16:00 – zwiedzanie Bernartic, gdzie Brygada Świętokrzyska NSZ była dyslokowana ze Vsekar i okolic.

5.05.2016 – Pilzno (czwartek)

10:00 – zwiedzanie Pilzna z przewodnikiem z naszymi flagami narodowymi. Zwiedzimy Rynek z katedrą. nowoczesnymi fontannami, Ratuszem oraz Słupem morowym. Na zewnątrz obejrzymy także stary i nowy teatr. Odwiedzenie muzeum Patton Memorial Pilsen.

16:45 – składanie kwiatów pod pomnikiem 2. Dywizji Piechoty USA

17:00 – prezentacja książki Juri Fredla o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ w Pilznie w Bibliotece Wojewódzkiej

17:30 – składanie kwiatów pod pomnikiem 16. Dywizji Pancernej USA

6.05.2016 – Holiszów-Pilzno (piątek)

9:00 – Msza święta w kościele Piotra i Pawła w Holiszowie

10:00 – uroczystości wyzwolenia obozu w Holiszowie: przemarsz ze sztandarami i GRH pod tablicę upamiętniającą wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego przez BŚ NSZ (odśpiewanie 2 hymnów narodowych, okolicznościowe przemówienia, złożenie wiązanek, zapalenie zniczy, Apel Poległych, Modlitwa NSZ)

12:00 – spotkanie w Domu Kultury w Holisovie z Burmistrzem, ks. Proboszczem i mieszkańcami (przemówienia gospodarzy i gości, wręczenie Medali Pro Patria i okolicznościowych krzyży pamiątkowych, przekazanie Muzeum w Holiszowie munduru żołnierza BŚ NSZ, obiad, integracja z mieszkańcami Holiszowa)

16:00-18:00 – uroczyste obchody pod pomnikiem gen. George’a S. Pattona w Pilznie

7.05.2016 – Pilzno (sobota)

10:00-13:00 – spotkanie z weteranami z USA, Belgii i Polski w Pilznie – weterani będą dawali autografy po spotkaniu (rzutnik z biografiami, przemówienia, pytania od publiczności)

15:30-18:00 – „Konwój Wolności” w Pilznie – przejazd zabytkowymi pojazdami (polscy weterani, flagi, koszulki patriotyczne)

– powrót autokarów do Polski

Kontakt w sprawach organizacyjnych: Karol Wołek, tel.: 691-018-871

Żołnierze Wyklęci! Rzeczpospolita pamięta!

Żołnierze Wyklęci! Rzeczpospolita o Was pamięta!

List Gratulacyjny dla „Żołnierza Wyklętego”!

23 kwietnia 2016 roku o godz. 12,00 do wsi Łąkociny koło Ostrowa Wielkopolskiego dotarli przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, do żyjącego tam bohaterskiego „Wyklętego”.

To ppor. Mieczysław Zimniak ps. „Szofer”, urodzony w 1923 roku, ostatni żyjący żołnierz oddziału por. Jana Kempińskiego „Błyska”, walczącego na terenach wschodniej Wielkopolski.

IMG_7333 IMG_7334

Wydarzenie to zgromadziło spore grono osób starszych i młodzieży, m. in. rodzinę „Szofera”, przedstawicieli Księgarni Niezależnej w Ostrowie Wlkp., kibiców z FC Ostrów i rekonstruktorów z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „BŁYSK”, którzy oklaskami i słowami uznania dali wyraz szacunku, że wreszcie pamięta się o tych weteranach.

Minister Obrony Narodowej Antonii Macierewicz honoruje każdego żyjącego Żołnierza Wyklętego specjalnym listem gratulacyjnym, w którym w imieniu Rzeczypospolitej dziękuje za oddanie sprawie narodowej. W imieniu Szefa MON wręczają go delegowani oficerowie Wojska Polskiego.

IMG_7354 IMG_7347

W poszukiwania najbardziej zapomnianych bohaterów we współpracy z MON i Kancelarią Prezydenta RP było włączonych wiele środowisk i osób na czele z Wojciechem Boberskim z Warszawy i doktorem Dariuszem Kucharskim z Poznania. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu społecznemu udało się odszukać pośród nas Żołnierzy Wyklętych. Obecnie żyje Ich w Polsce około 300 osób, a na Kresach blisko 80.

Zgodnie z rozkazem Szefa MON każdy z nich otrzyma list honorowy – podziękowanie za oddanie i wierność Polsce.

Cześć i Chwała Bohaterom!

oprac. Księgarnia Niezależna w Ostrowie Wlkp., GRH „BŁYSK”, FC Ostrów.

Pogrzeb Łupaszki. Kibice – obecni!

Pogrzeb Łupaszki. Kibice – obecni!

Warszawa 24.04.2016 Uroczystości pogrzebowe płk. „Łupaszki”. Wśród odprowadzających Pana Pułkownika w ostatnią drogę byli kibice z całej Polski, grupy rekonstrukcyjne, stowarzyszenia i organizacje patriotyczne, wiele osób zasłużonych dla propagowania pamięci Żołnierzy Wyklętych. Były osoby starsze, weterani i – co bardzo cieszy – małe dzieci z biało-czerwonymi barwami.

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Kolejne filmy będę dodawał na bieżąco, zapraszam!

Czyny Żołnierzy Niezłomnych zasługują na pamięć i wdzięczność całego narodu

– powiedział w niedzielę podczas mszy żałobnej w intencji Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” biskup polowy Józef Guzdek.

Podczas uroczystości odczytano decyzję ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o awansowaniu Zygmunta Szendzielarza na stopień pułkownika.

Cześć i Chwała Bohaterom!

Żegnając majora „Łupaszkę”

Z Wojciechem Łuczakiem, prezesem Fundacji Niezłomni ze Szczecina, współorganizatorem pogrzebu państwowego mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, rozmawia Rafał Stefaniuk.

W niedzielę, 24 kwietnia 2016 r., odbędzie się pogrzeb państwowy mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Jak ważny jest to dzień dla współczesnej Polski?

Wojciech Łuczak – Myślę, że jest to jeden z ważniejszych dni. Właśnie wtedy zostanie pożegnany bohater będący jednocześnie jednym z największych symboli walki z komunizmem, z okupacją sowiecką po 1945 r. Po 65 latach od jego śmierci będziemy mogli jako Naród dać symboliczny wyraz temu, jak ważna dla nas była to postać, jak istotna była walka z komunizmem i jak bardzo nasz Naród został doświadczony. W ten sposób przywracamy należny honor mjr. „Łupaszce”, ale także nam wszystkim – Polakom.

Rozmowa Wojciecha Łuczaka w TV Republika:

Pogrzeb będzie miał charakter wojskowy, a w jego organizację zaangażowały się Kancelaria Prezydenta i Ministerstwo Obrony Narodowej. To budujące, że przedstawiciele władzy zaczynają troszczyć się o bohaterów?

Wojciech Łuczak – Tak, to bardzo budujące, a przy tym oczywiste. Cieszy to, że Kancelaria Prezydenta i Ministerstwo Obrony Narodowej angażują się w to wielkie wydarzenie. Prezydent, premier, szef MON to osoby najważniejsze w państwie. Nie mogło ich zabraknąć w chwili, gdy Naród uczestniczy w jednym z najważniejszych wydarzeń ostatnich lat. W Łodzi i Warszawie będzie wystawiona trumna ze szczątkami majora, każdy będzie mógł osobiście go pożegnać.

Co takiego jest w naszym Narodzie, że oddawanie czci bohaterom przeszłości jest tak oczywiste jak oddychanie?

Wojciech Łuczak – Myślę, że to duma narodowa. Jesteśmy Narodem, który jest świadomy wartości swojej historii. Ale to odczucie nie jest bezpodstawne, bo mamy ku temu powody. To nasze umiłowanie nadrzędnych wartości sprawia, że czcimy naszych bohaterów.

Po Mszy pogrzebowej ulicą Powązkowską przejdzie kondukt żałobny na Powązki Wojskowe. Jak będzie wyglądał?

Wojciech Łuczak – Staraliśmy się, żeby ten kondukt przyjął jak najbardziej uroczysty charakter. Będzie prowadzony przez 4. Pułk Ułanów Zaniemeńskich, a więc kilkadziesiąt koni. Będzie także ciągnięta przez sześć koni przedwojenna laweta podobna do tej, na której spoczywała trumna z Marszałkiem Piłsudskim. Udział w kondukcie wezmą przedstawiciele najwyższych władz państwowych, organizacji społecznych, grup rekonstrukcyjnych, a przede wszystkim Polacy. Mam nadzieję, że będzie to kondukt, który stanie się manifestacją patriotyczną i oddaniem hołdu temu wielkiemu Polakowi.

To będzie największa manifestacja patriotyczna ostatnich lat?

Wojciech Łuczak – W kwestii liczebności raczej nie uda się zbliżyć do Marszu Niepodległości. Ale będzie to z pewnością najbardziej wartościowa i szczególna manifestacja. Bo powód jest – pogrzeb szczególnego bohatera. Dziękuję za rozmowę.

Artykuł opublikowany na stronie: Nasz Dziennik

Jan Podhorski – NASZ Generał!

Cześć i Chwała Bohaterom!

Posłuchajcie wypowiedzi Generała Brygady Jana Podhorskiego! Sejm 25 luty 2016. Posłuchajcie uważnie!

Generał!

Płk. Jan Podhorski „Zygzak”, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, powstaniec warszawski, został mianowany generałem brygady.

30 grudnia odpowiednie dokumenty w tej sprawie podpisał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Później trafiły one do prezydenta.

Jan Podhorski – pseudonim Zygzak – ma dziś 95 lat.

„Gdy usłyszał informację o awansie – po prostu zaniemówił” – mówi Andrzej Churski prezes wielkopolskiego Okręgu Związku Żołnierzy NSZ – to właśnie związek wnioskował o awans na generała brygady – podaje Radio Merkury.

Portal wolnypoznan24.pl tak opisuje generała Podhorskiego:

Mimo sędziwego wieku Pułkownika Podhorskiego można spotkać na wszystkich uroczystościach patriotycznych w naszym mieście. Co ciekawe, jest wielkim autorytetem dla młodzieży, zarówno członków grup rekonstrukcyjnych, jak i kibiców piłkarskich. To oni witają go na stojąco przy okazji patriotycznych rocznic, czy dyskusji na tematy związane z naszą historią. Klaszczą i skandują „Chwała bohaterom”. Dzięki temu, że nagrywają te spotkania i umieszczają je w internecie, pułkownik stał się osobą znaną tym, którzy interesują się historią. On swoje losy opisał i wydał drukiem dopiero trzy lata temu. Można nimi obdzielić kilkunastu ludzi.

Jan Podhorski przed wojną mieszkał w Rakoniewicach koło Wolsztyna. Walczył w Powstaniu Warszawskim – w oddziale zwanym Pułkiem Sikory. Później był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych. Po wojnie – prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa – trafił do więzienia. Dziś Jan Podhorski jest aktywnym działaczem poznańskiego środowiska kombatantów.

Poniżej biogram generała Podhorskiego – za wolnypoznan24.pl:

Jan Podhorski urodził się 21 czerwca 1921 r. w Budzyniu w powiecie chodzieskim. Był synem Maksymiliana, który w czasie I wojny światowej, tak jak wielu wielkopolan w tym czasie, walczył w armii niemieckiej. Ojciec, ciężko ranny na froncie niemiecko-francuskim, w 1918 r. walczył w powstaniu wielkopolskim, otrzymując za męstwo Krzyż Walecznych. W odrodzonej Polsce został komendantem Policji Państwowej w Budzyniu. W maju 1926 r. bronił wraz z wielkopolskimi oddziałami policji legalnego rządu prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, czego następstwem była dymisja z urzędu i emerytura na przełomie 1926/27. Matką Pana Jana była Magdalena, pochodziła z zasobnej rodziny rolników. To ona wpoiła mu systematyczność, porządek i dokładne wykonywanie poleceń. W 1927 r. rodzina przeprowadziła się do Rakoniewic w powiecie wolsztyńskim. Tam tez Jan rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Tam też rozpoczęły się jego kontakty z organizacjami młodzieżowymi. W 1933 r. wstąpił do ZHP – Drużyny Harcerskiej im. T. Kościuszki. Do 1939 r. zdobył 33 sprawności i funkcję przybocznego w 30 osobowej drużynie. Naukę gimnazjalną i licealną kontynuował w Wolsztynie. Tam tez dał się poznać jako działacz społeczny należąc do sześciu z ośmiu organizacji szkolnych – Ligi Morskiej i Kolonialnej, Ligi Obrony Powietrznej, Szkolnej Kasy Oszczędnościowej, Towarzystwa Tomasza Zana (która m.in. zbierała informacje o miejscowych Niemcach), ZHP oraz Sejmiku szkolnego. W połowie sierpnia 1939 r. zgłosił się jako ochotnik do placówki Obrony Narodowej, będąc już wówczas przeszkolonym wojskowo w ramach zajęć z przysposobienia wojskowego.

Na ziemi wielkopolskiej

Kampanie 1939 r. rozpoczął 1 września w plutonie Obrony Narodowej . Uczestniczył m.in. w akcji internowania Niemców w Rakoniewicach. 12 września w walkach pod Sompolnem brał udział w walce na bagnety. W pięć dni później wraz z otoczona pod Sannikami jednostką dostał się do niewoli. Okres jeniecki trwał kilka miesięcy, zakończył się w Poznaniu, na Cytadeli, gdzie dzięki fortelowi powrócił do domu. Do Rakoniewic wkrótce przyjechało po niego gestapo, a jak się okazało najważniejszym powodem aresztowania był jego udział w internowaniu Niemców na początku wojny. Podczas przesłuchania w Wolsztynie odbito mu nerki, bito„bykowcem” – pejczem wypełnionym stalowymi kulkami. Ale gdy wychodził po przesłuchaniu, zmaltretowany i półprzytomny, zamiast skręcić do celi , poszedł w drugą stronę i ku swojemu zdumieniu niezatrzymywany przez nikogo wyszedł na zewnątrz. Po krótkiej rekonwalescencji uciekł na rowerze do Koźmina. W styczniu 1940 r. wraz z innym harcerzami założył tam organizacje „Orły”. Pod pseudonimem „Marciniak”, był w grupie redagującej i drukującej gazetkę „Orły” i działającej w małym sabotażu.

NSZ-towiec i powstaniec warszawski

Po dwóch latach działalności w kwietniu 1942 r. przedostał się do Generalnej Guberni. Tam złożył przysięgę w Organizacji Wojskowej Związek Jaszczurczy. Po scaleniu organizacji jako żołnierz już Narodowych Sił Zbrojnych trafia do Grójca. Tam kontynuuje przerwaną naukę w tajnym Liceum Ogólnokształcącym. Angażuje się w działalność wywiadowczo-sabotażową na kolei jako NSZ, wspiera miejscową placówkę AK w akcjach przeciwko bimbrownikom, bierze udział w odbiorze zrzutów alianckich.

W odwecie za zabójstwo niemieckiego żandarma, zostaje aresztowany i w trybie doraźnym skazany na śmierć. Doskonale podrobione dokumenty ratują mu wówczas życie. Kiedy w 2013 r. Pan Jan przyjeżdża po 70 latach od zdania konspiracyjnej matury do Grójca, próbuje odnaleźć owo feralne miejsce pod drzewem, gdzie całe życie przemknęło mu przed oczyma na krótka chwilę. Bez powodzenia, „przeżyłem to drzewo” – kwituje z uśmiechem nieudane poszukiwania. Po maturze „Zygzak” bo nosił taki konspiracyjny pseudonim rozpoczyna naukę w szkole podchorążych NSZ, specjalność – dywersja. W myśl założeń Komendy Głównej NSZ, żołnierze tej formacji mieli walczyć o piastowskie ziemie zachodnie. Po ukończeniu szkoły wojskowej wraz z wieloma mu podobnymi miał być przerzucony w Bory Tucholskie. Ostatnie egzaminy przypadło mu zdawać na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. w Warszawie. Ale już nie zdążył.

Po wybuchu powstania warszawskiego trafił na punkt kontaktowy w Domu Technika przy ul. Czackiego 3/5. Zostaje częścią pułkuNSZ im. Gen. Władysława Sikorskiego. „Prawie wszyscy zgłaszający się byli bez broni – wspomina pan Jan – bowiem magazyny broni oddziałów NSZ znajdowały się w większości na terenach nieobjętych powstaniem, czyli zajętych przez Niemców”. Po ataku na Pocztę Główną jednostka otrzymuje sporo broni, mundury, płaszcze, hełmy i buty. „Zygzak” bierze udział w walkach. Dowódca pułku mjr Lucja Trzebiński „Dowoyna” tworzy grupę szturmową z podległych mu żołnierzy. Dowódca oddziału zostaje plut. pchor. „Zygzak”.

Bierze udział w walkach i zdobyciu Komendy Policji. Na początku września 1944 r. dowódca pułku nakazuje jednostce „Zygzaka” przebicie się i wyjście z Warszawy. Nie było to jednak możliwe. „Zaproponowałem zgłoszenie się do najbliżej położonego zgrupowania liniowego – wspominał Podhorski. Z ul. Kruczej przez Plac Trzech Krzyży dotarliśmy do Al. Ujazdowskich i za sklepami Meindla, przechodnimi podwórzami, dotarliśmy do kwater batalionu „Miłosz” przy ul. Wiejskiej 11. (…) Włączono nas do drugiej kompanii o kryptonimie „Ziuk” dowodzonej przez por. Józef Roman. Działania liniowe i pomocnicze wykonywano w dwóch zespołach traktowanych teoretycznie jako dwie drużyny. Dowodzili nimi przemiennie ppor. „Mirski” (Henryk Czapczyk – późniejszy kapitan piłkarskiego Lecha Poznań – przyp.RS ) i ja. Walczy w okolicach ul. Wiejskiej. Gdy powstanie upadło podpisano akt o zakończeniu walk, jego podstawie utworzono kompanie osłonowe, pełniące funkcje żandarmerii, który miał działać do wyjścia ostatniego mieszkańca z Warszawy. Zbierano ochotników do batalionu, pluton „Zygzaka” zgłosił się w komplecie. „Mieliśmy dobre wyposażenie,(…) Nasz pluton znalazł się w kompanii A u porucznika A. Ładkowskiego ps. „Kulawy”, pełniliśmy funkcję patrolową. Jako jednostce w pełni jednolitej, a domyślano się, że jest to grupa NSZ, powierzono zadanie rejestru i opisu zniszczeń, stąd miałem dokładny opis Śródmieścia i zdjęcia zniszczonej stolicy. Śródmieście w trakcie walk powstańczych nie było tak zniszczone, jak w czasie tygodnia po powstaniu, kiedy saperzy z „Brennkomando”, wyposażeni w miotacze ognia, rabowali i podpalali domy. – wspominał „Zygzak”. Po 70 dniach walk jego oddział trafił do stalagu IVB w Muehlbergu nad Łabą koło Drezna. 23 kwietnia 1945 r. obóz wyzwoliły wojska sowieckie. Z pośród kolegów tylko on zdecydował się na powrót do Polski, jego przyjaciele zostali za żelazną kurtyną.

Wyklęty

Po powrocie do Polski i rekonwalescencji postanowił kontynuować naukę. Początkowo wybrał medycynę na Uniwersytecie Poznańskim i co trzeba podkreślić na 2000 zgłaszających się przyjęto wówczas tylko ok. 400, ale w tym i pana Jana. Wkrótce zmienił jednak specjalizację na leśnictwo. Do dziś ma w swoich zbiorach indeks studenta Wydziału Rolno-Leśnego Uniwersytetu Poznańskiego nr 11 z 1945 r. Pułkownik został też szybko starostą roku – w pierwszym okresie tak leśników jak i rolników. Jako przeciwnik sowietyzacji Polski wstępuje do konspiracyjnej Młodzieży Wszechpolskiej. Zostaje szefem zakonspirowanego pionu wojskowego tej młodzieżówki. W maju 1946 r. w związku z wydarzeniami w Krakowie pułkownik Podhorski inicjuje wybuch pierwszego strajku studenckiego w Poznaniu. Strajkujący żądali wtedy uwolnienia aresztowanych w dniu 3 maja w Krakowie. Strajk kończy się pochodem i aresztowaniami. Tajniacy zabierają „Zygzakowi” legitymację studencką, ale on sam ucieka z posterunku milicji znajdującego się w byłym gmachu gimnazjum Adama Mickiewicza. W grudniu 1946 r. został wraz z kolegami aresztowany za działalność konspiracyjna w MW. Rozpoczęły się wielotygodniowe przesłuchania.

Zdumienie mnie ogarnęło, gdy przesłuchującym okazał się prokurator UB Lendzion, – wspominał Pan Jan – który był kolegą z niższej klasy wolsztyńskiego gimnazjum, a pochodził ze Zbąszynia. Zaczął od tego, że też był w AK i po co mi „płynąć pod prąd”. Liczył na współpracę, lecz po mojej odpowiedzi, że „tylko zdechłe ryby płyną z prądem” zamilkł i natychmiast wyszedł. W wyniku procesu Jan Podhorski został skazany na 7 lat więzienia, zmienioną w wyniku amnestii na 3 lata więzienia. Trafił do więzienia we Wronkach. Po wyjściu z więzienia studiował zaocznie na Wydziale Prawa, a w 1956 r. , po zniesieniu relegowania, powrócił na studia dzienne, które ukończył w 1959 r. W okresie PRL pracował w spółdzielczości, jest rzecznikiem patentowym pracującym do dnia dzisiejszego. Raz po raz jako „wrogiem ludu” interesowała się nim bezpieka. Jego nazwisko znajdowała się na wykazach osób podejrzanych przez komunistów jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych. Do 1989 r. nie ujawniał swojej NSZ-towskiej przeszłości. „Przez lata umniejszano znaczenie naszej walki, – wspominał – zmniejszano liczbę żołnierzy NSZ walczących w powstaniu. Trzeba pamiętać, że większość oddziałów NSZ była w AK, wszyscy mieliśmy legitymacje AK. Mam jedną z nielicznych legitymacji powstańczych z oryginalną pieczątką NSZ i podpisem komendanta NSZ, płka „Topora”. Gdy pokazałem tą legitymację w latach osiemdziesiątych, po stanie wojennym, kiedy zaczęły powstawać organizacje kombatanckie środowisk powstańczych AK, na spotkaniu żołnierzy batalionuAK „Miłosz”, mojego oddziału z końcowego okresu powstania, to pułkownik Perdzyński ps. „Towmir” z dowództwa AK powiedział – Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje, bo można rozpoznać żołnierza NSZ”. Od 1 czerwca 1993 r. był prezesem Okręgu „Wielkopolska” Związku Żołnierzy NSZ w Poznaniu, obecnie jest prezesem Rady Naczelnej Związku Żołnierzy NSZ, aktywnym działaczem organizacji kombatanckich. Mieszka w Poznaniu.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!

ascotv / info od: Antykomuna / artykuł wpolityce.pl 

Łupaszka – Wzór Żołnierza!

Ceremonia złożenia w trumnie ekshumowanych szczątków legendarnego dowódcy oddziałów AK i uznawanego za wzór Żołnierza Wyklętego odbyła się w Łodzi, gdzie w ostatnim czasie były przechowywane. W 2013 r. odnaleźli je członkowie grupy poszukiwawczej IPN w tzw. Kwaterze na Łączce na warszawskich Powązkach, gdzie w latach 1948-1956 komunistyczne władze ukryły zwłoki kilkuset ofiar zamordowanych przez funkcjonariuszy UB.

Mundur Łupaszki jeden

Podczas uroczystości, m.in. w obecności rodziny zamordowanego żołnierza oraz księdza i antropolog dr Zofii Łubockiej, obok szczątków majora „Łupaszki” w trumnie ułożono mundur oficerski Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich wraz z pasem, koalicyjką i oficerkami, szablę bojową wzór 34, ryngraf z Matką Boską Ostrobramską oraz srebrny pierścień z inskrypcją „Boże Chroń Polskę”.

Jak powiedział Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni noszącej imię majora Szendzielarza, w ten symboliczny sposób „po 65 latach możemy po części zwrócić honor niezłomnemu bohaterowi w walce z komunistycznym terrorem, broniącego honoru i wolności Rzeczpospolitej”.

Zygmunt Szendzielarz w czasie wojny i antykomunistycznej walki, którą można porównać do Powstania Styczniowego trzy razy wychodził w pole walczyć i trzy razy mówił „nie” wobec zniewolenia Polski. Nigdy niepokonany, zawsze mający nadzieję na zwycięstwo. Kiedy przyszedł czas na ostateczną ofiarę, oddał i poświęcił wszystko. Zostały tylko te kości. Teraz śpij spokojnie polski rycerzu. Przyjdą inni, którzy poniosą tę ideę dalej, jak rozwijany w historii sztandar Bóg, Honor, Ojczyzna. Chwała bohaterom!

— powiedziała podczas uroczystości Halina Morawska, siostrzenica majora „Łupaszki”

Bogdan Kasprowicz, siostrzeniec zamordowanego w 1951 r. żołnierza, w podkreślił, że zbliżająca się ceremonia pogrzebowa w Warszawie ma dla rodziny ogromne znaczenie.

Dla nas to ważne, że za poległego na polu chwały wuja Zygmunta będziemy mogli się modlić w miejscu złożenia jego cała. Natomiast dla Polski będzie to punkt odniesienie dla patriotyzmu i myśli o przyszłości Polski

— tłumaczył.

Główne uroczystości pogrzebowe, w których mają uczestniczyć m.in. prezydentRP Andrzej Duda i minister MON Antoni Macierewicz odbędą się 24 kwietnia.Rozpocząć się one o godz. 14.30 mszą w koście pw. św. Karola Boromeusza, przy ul. Powązkowskiej 14 w Warszawie. Następnie trumna zostanie odprowadzone do rodzinnego grobu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Major zgodnie z wolą jego zmarłej w 2012 r. córki Barbary spocznie w tej samej mogile.

Więcej na wpolityce.pl

Akcja odwetowa w Berlinie

Akcja odwetowa w Berlinie – 73. rocznica

10 kwietnia 1943 roku na znajdującym się w centrum miasta berlińskim Dworcu Głównym nastąpił potężny wybuch. W wyniku eksplozji zginęło 14 Niemców, a dalszych 60 zostało rannych. Atak bombowy został przeprowadzony przez żołnierzy Organizacji Specjalnych Akcji Bojowych (Osa), trzeciego zespołu bojowego Zagra-Lin, czyli oddziału sabotażowo-dywersyjnego  Armii Krajowej, utworzonego w celu walki na terenie Niemiec i na polskich ziemiach wcielonych do Rzeszy.

Bernard Drzyzga

Dowódcą oddziału był kapitan Bernard Drzyzga, który powiedział, że:

Nawet Berlin nie uchroni się od odwetu. Wszystko będzie w naszym zasięgu, a najważniejsze jest to, że akcje odwetowe w Rzeszy nie dadzą Niemcom podstaw do represji i egzekucji publicznych w Polsce.

Niemcy wyznaczyli nagrodę 10 tysięcy marek za każdego schwytanego dywersanta. Nikogo nie udało się złapać. Oddział Zagra-Lin przeprowadził również atak bombowy na dworcu we Wrocławiu (pociąg z żołnierzami Wehrmachtu), oraz na restaurację Nur für Deutsche (Tylko dla Niemców) w Rydze.

W wyniku akcji w Rydze śmierć poniosło 100 Niemców, głównie żandarmów i SS-manów. Należy pamiętać, że w owym czasie Niemcy systematycznie mordowali Naród Polski.

Politycznie Niepoprawny B

fot. uwazamrze.pl

Komiks przedstawiający akcje Zagra-Linu, „Odwet-Breslau 1943”, można zobaczyć tutaj.

Na poniższym zdjęciu dowódca Zagra-Linu Bernard Drzyzga.

Żołnierze „Bartka” odnalezieni

Od kilku tygodni Samodzielny Wydział Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka prowadzi czynności poszukiwawcze w pobliżu miejscowości Stary Grodków, wykonywane w ramach programu poszukiwań ofiar terroru komunistycznego.

ipn1 ipn2 ipn3

17 marca 2016 r. ujawniono szczątki ludzkie. Z uwagi na odnalezione wcześniej przedmioty w postaci odznak wojskowych oraz ryngrafów, jak i wcześniejsze ustalenia dokonane w ramach śledztwa prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż są to szczątki żołnierzy oddziału Narodowych Sił Zbrojnych ze zgrupowania „Bartka”. W kilku niewielkich dołach i jednej mogile znaleziono szczątki co najmniej siedemnastu osób. Są to dane wstępne, ponieważ szczątki są porozrywane i wymieszane. Stary Grodków to dopiero pierwszy krok. Szczątki oddziału mogą znajdować się ponadto w „Śląskim Katyniu”, we wsi Barut k. Gliwic.

Zdaniem prof. K. Szwagrzyka odnalezione szczątki ludzkie należą do żołnierzy oddziału „Bartka”. Zespół przeszukuje cały teren przewidziany do przebadania, ale koncentruje się na obszarze, gdzie stał barak i gdzie odkryto mogiły. Te zresztą są zlokalizowane bardzo blisko siebie. Zespół próbuje odkryć możliwie największą liczbę ludzi, których tutaj uśmiercono oraz sprecyzować, do ilu osób należą szczątki. To określi analiza sądowo-lekarska.

Według ekspertów z zespołu prof. K. Szwagrzyka mechanizm urazu, który widzimy na tych szczątkach, jak najbardziej odpowiada temu, czego się spodziewaliśmy, czyli mechanizmowi działania ładunków wybuchowych. Stwierdzono też obrażenia postrzałowe.

W dniach 4–6 kwietnia 2016 r. w Starym Grodkowie w czynnościach poszukiwawczych uczestniczyli prokuratorzy Oddziałowej Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach: prok. Ewa Koj i prok. Dariusz Psiuk oraz dr Andrzej Sznajder, dyrektor Oddziału IPN w Katowicach.

Jak twierdzi prok. Dariusz Psiuk: w trakcie tych badań szczątków kostnych, które zostały w tej chwili ujawnione będą przeprowadzone badania, aby zidentyfikować te osoby, pod względem płci, wieku, przede wszystkim przyczyn śmierci.

Szczątki trafią do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, gdzie zostaną przygotowane do analizy, a potem dokładnie przebadane. Wyposażenie na bieżąco jest przekazywane do Muzeum Archeologicznego we Wrocławiu, tam poddawane jest konserwacji i zabezpieczeniu.

Fotorelacja: Krzysztof Liszka.

źródło i zdjęcia: Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach

Aktualizacja 09.04.2016

Bardzo Państwa przepraszam, ale kiedy wstawiałem ten artykuł nie zauważyłem, że debatę zorganizowało Niezależne Zrzeszenie Studentów UW. Dowiedziałem się tego dopiero dziś. I dziś dopisuję jedno zdanie – gdybym wtedy, w listopadzie 1980 roku wiedział, że NZS będzie zapraszał czerwonych, zamiast ich odesłać w niebyt polityczny – wstąpiłbym ochotniczo do ZOMO! Moim zdaniem obecny NZS nie ma żadnego tytułu do używania tamtej nazwy!

Pozdrawiam

Piotr Szymanowski

Leszek Żebrowski na swoim PROFILU komentuje „debatę”, która odbyła się na UW.

Wczoraj odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim „debata” na temat Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony udział wzięli: historycy Jan Żaryn i Tadeusz Płużański, z drugiej – Piotr Szumlewicz, publicysta m. in. „Gazety Wyborczej” i „Trybuny” oraz b.(?) tow. Joanna Senyszyn.

plakat

Po p. Szumilewiczu nie mogłem się spodziewać niczego ekscytującego i nie pomyliłem się. Miał wystąpienie na poziomie agitatora PPR szczebla powiatowego. Natomiast b. tow. Senyszyn tak rozbłysła intelektem i „wiedzom tajemnom”, że jej wystąpienie prawdopodobnie przejdzie do historii (konkretnie: do historii histerii agitacyjnej).

Stwierdziła mianowicie, że na tzw. Ziemiach Odzyskanych przeciwko „władzy ludowej” walczyli wyłącznie… Niemcy, reszta populacji była szczęśliwa i bezgranicznie popierała Sowietów…

Przypomnijmy, na tamtych terenach działała m. in. 5. Wileńska Brygada AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, były struktury konspiracji poakowskiej (Eksterytorialne Okręgi AK: Tarnopolski, Stanisławowski, Lwowski; Ośrodek Mobilizacyjny Okręgu Wileńskiego AK), struktury Zrzeszenia WiN i WZW, liczne organizacje lokalne… To wszystko byli NIEMCY?

Ale to nic, prawdziwy rozbłysk supernowej w głowie b. (?) tow. Senyszyn zaowocował jeszcze większym „odkryciem”, na skalę kosmiczną.

Było to stwierdzenie, że żołnierze NSZ w 1945 roku bronili… Berlina razem z Niemcami!
Dlatego uważam, że wszelkie „debaty” z ludźmi złej woli, ignorantami i po-sowieckimi propagandystami nie mają sensu.

Na zdjęciu: plakat z tamtych lat – NSZ-owiec jako hitlerowiec. Towarzyszce Senyszyn zapewne łza się w oku kręci z tęsknoty za tamtym klimatem?

W Wolnej Polsce!

w Wolnej Polsce!

Przeczytajcie fragmenty i zerknijcie też na cały artykuł zamieszczony na portalu wpolityce.pl autorstwa Andrzeja Potockiego.

Wielkanoc z „Rekinem”, „Burym” i „Modrzewiem”. Wreszcie widać, że Wydminy są w Wolnej Polsce!

Właśnie wróciłem z Grądzkich, gdzie moja rodzina – wujostwo w starym, poniemieckim gospodarstwie spędza więcej czasu niż w Warszawie. Na niedzielną Mszę Świętą pojechaliśmy do oddalonych o kilkanaście kilometrów Wydmin. Nie byłem tam 3 lata. Miejscowość ta znana jest dobrze ludziom, którym nie obca jest pamięć o Żołnierzach Wyklętych. To właśnie tam, po wojnie, przenieśli się rodzice ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina” – dowódcy plutonu konnego z III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS).

14 lutego 1946 roku „Rekin” ze swoją kawalerią wkroczył do Wydmin, wystawił posterunki, opanował ratusz, a na rynku wywiesił biało-czerwoną flagę.

„Tego dnia Wydminy były w Wolnej Polsce”

– wspominali potem przez lata mieszkańcy. Wychodząc z Kościoła od razu rzuca się w oczy po prawej stronie pomnik zwieńczony kamiennym orłem z koroną. Stoi tam od dwóch lat dzięki staraniom kombatantów, działaczy patriotycznych i postawie wójta. Także główny plac tej wsi, która przez krótki czas była miastem, został uhonorowany nazwą Skweru Żołnierzy Wyklętych. Obok tablicy poświęconej „Rekinowi” jak onegdaj powiewa polska flaga. Po 70 latach spełniło się marzenie ppor. Chmielowskiego. Wreszcie widać gołym okiem, że Wydminy są w Wolnej Polsce.

[…] Do dziś w tej przepięknie położonej wiosce, jak na budynku nr 15, widnieją ślady po kulach. Sytuację okrążanej Brygady uratował „Rekin” ze swoim wysuniętym plutonem, który dwa kilometry dalej rozbił szykującą się do zamknięcia okrążenia jednostkę LWP mjr. Wojciechowskiego. Brygada, choć rozproszona i ze stratami wydostała się z zastawianej pułapki. Niestety nie mogli zabrać ze sobą poległych, a tych Sowieci wraz z ubecją pozostawili krukom na rozdziobanie. Dzięki wspaniałej postawie mieszkanki Gajrowskich pani Stefanii Gaździe, która wraz z mężem pochowała w lesie 9 zabitych i mimo nocy komunizmu opiekowała się grobem, dziś zawdzięczamy, że ciała ich, ekshumowane przez IPN, leżą na pobliskim cmentarzu w Orłowie. Niebawem powstanie tam Mauzoleum.

Całość na wpolityce.pl

Autor – Andrzej Potocki – publicysta, dziennikarz śledczy, pasjonat historii. Współtworzy tygodnik „w Sieci” i portal wpolityce.pl